EDYTA FOLEK – właścicielka jednego z najpopularniejszych salonów urody na Podbeskidziu – Studia Urody Fantazja w Bielsku-Białej, która dzięki niezwykłej determinacji, pragmatycznemu podejściu oraz ugruntowanej wiedzy kosmetologicznej, pomimo niezwykle młodego wieku, zdołała zbudować wieloletnią markę i zgromadzić wokół siebie wierne grono klientek. Promotorka zdrowego trybu życia. Jak sama utrzymuje – jest jedną ze szczęściar, witających każdy poranek z uśmiechem, pojawiającym się na twarzy na samą myśl o pracy. Dziś, staje się także bohaterką cyklu wywiadów KoBBieciarni z niezwykle inspirującymi kobietami biznesu – Kalejdoskopu Kobiet KoBBieciarni:
KoBBieciarnia: Zaczynałaś w bardzo młodym wieku. To niełatwe postawić wszystko na jedną kartę w wieku 20 lat?
Edyta Folek: Tematyka związana z urodą, od zawsze była moją pasją. Kierunek, który wybrałam na studiach, związany był z kosmetologią, makijażem i zdrowiem. Niestety, zaraz po szkole, niełatwo było znaleźć pracę bez doświadczenia, którego wtedy najbardziej mi brakowało. Na szczęście – udało się. To dało mi solidną bazę i chęć walki o więcej. W wieku zaledwie 22 lat zrozumiałam, że praca na etacie, nie daje mi satysfakcji. Z dnia na dzień, podjęłam więc szaloną – jak oceniam to dziś, z perspektywy czasu – decyzję o otwarciu własnego salonu kosmetycznego w ścisłym centrum Bielska-Białej.
Byłam bardzo młoda, a pomysł stanowił raczej nieprzeanalizowane marzenie, aniżeli wynik solidnej, ekonomicznej analizy. Być może jednak, to właśnie młody wiek ocalił mnie wówczas od stagnacji, w którą mogłam popaść, jeśli nie zdecydowałabym się na ten bądź co bądź, odważny krok. W tamtym czasie nie obawiałam się konsekwencji, dałam się ponieść pragnieniu posiadania czegoś własnego, patrzyłam na to jak na wspaniałą przygodę. Byłam pozytywnie nastawiona i wiedziałam, że nawet jeśli się nie uda, będzie to dla mnie kolejne, bezcenne doświadczenie. Nie wiem czy dziś, potrafiłabym porwać się na taką spontaniczność. W tamtej chwili, postawienie wszystkich oszczędności i zapału na jednej szali, było dla mnie oczywiste.
KoBBieciarnia: Rzeczywistość zweryfikowała młodzieńcze marzenia?
Edyta Folek: O tak, chyba każdy młody przedsiębiorca spotyka się z podobnym odczuciem. Rozkręcenie własnego biznesu i doprowadzenie go do punktu, w którym znalazł się w chwili obecnej, kosztowało mnie wiele wyrzeczeń. Poświęciłam temu ogrom pracy i masę osobistego zaangażowania – często, realizowanego kosztem prywatnego czasu. Początki nie były łatwe. Zdobycie własnej bazy klientek, zadowolonych z jakości świadczonych przeze mnie usług i przekonanych o możliwości polecania mojego salonu, trwało latami. Jak wiadomo, to właśnie poczta pantoflowa jest najskuteczniejszą formą reklamy…
KoBBieciarnia: Wygląda na to, że poczta pantoflowa zadziałała…
Edyta Folek: Kluczem do sukcesu jest chyba osobista relacja z Klientkami. Wyrobiłam w sobie ultra pozytywne nastawienie do ludzi, w tym zawodzie to niezbędna umiejętność. Nauczyłam się myśleć, że każda klientka, to wyjątkowa kobieta, za którą kryje się odrębna historia, wachlarz wartości, kolorów i wspomnień. Od każdej mogę nauczyć się czegoś wartościowego, każdą powinnam mieć ochotę poznać bliżej. Wiele z nich, stało się dla mnie naprawdę bliskimi osobami. Czas, który im poświęcam, jak i więź, którą staram się budować, uzupełnione o wrodzoną umiejętność słuchania drugiego człowieka, sprawiły, że wiele klientek przy okazji zabiegu, przychodzi do mnie porozmawiać – jak kobieta z kobietą. I to właśnie chodzi.
Wizyta w salonie, ma stanowić dla nich prawdziwe odstresowanie, katharsis od codzienności – niech więc dzielą się ze mną wszystkimi pozytywami swojego życia: narodzinami dzieci, wiadomością o zajściu w ciąże, przygotowaniami do uroczystości weselnych. Bywa jednak, że znajdują się właśnie w trakcie trudnych i smutnych okresów swojego życia. Wówczas, staję się ich powierniczką. To niesamowite uczucie, wiedzieć, że obdarzają mnie tak sporym zaufaniem. To niepowtarzalny kontakt z drugim człowiekiem – nie tylko z jego ciałem, dla którego pielęgnacji spotykamy się w salonie, ale i z tym co najważniejsze, duszą. Często tak samo schorowaną i zaniedbaną jak ciało.
KoBBieciarnia: Chyba niełatwo odciąć się od tych historii? Starasz się czerpać z nich wzorce? Bywa, że Twoje Klientki wpływają na Twoje życie?
Edyta Folek: Oczywiście. Chłonę historie tych kobiet i nierzadko analizuję je w swoim kontekście. Niektóre z nich, doznały w życiu wiele złego, a mimo to, wciąż nie zaprzestają pędzić do przodu, często – ze zdwojoną siłą. Podziwiam takie postawy, chciałabym uczyć się od nich jak najwięcej. Uwielbiam słuchać historii kobiet, które podobnie jak ja, zaryzykowały w swoim życiu zawodowym – postawiły wszystko na jedną kartę i zdecydowały się zawalczyć o siebie, choćby i kosztem ewentualnej porażki. Z dumą patrzę na Klientki, które będąc skutecznymi przedsiębiorczyniami, potrafią godzić swoje życie zawodowe z rolą perfekcyjnych matek, a i zadbanych, pewnych siebie partnerek. Utwierdzam się jedynie w przekonaniu, że kobiety potrafią fantastycznie zarządzać czasem. Sama uczę się tego każdego dnia.
KoBBieciarnia: Mówi się, że 30tka to dziś nowa 18tka. Zgadzasz się z tym stwierdzeniem?
Edyta Folek: Faktycznie, jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, dochodzimy do momentu, w którym trudno określić, w jakim wieku znajduje się kobieta. Dbamy o siebie, coraz częściej wspomagamy się medycyną estetyczną, lubimy odmładzać się ubiorem. Bywa, że i nasze życie, niewiele różni się od tego, które prowadziłyśmy w lat 20 lub 25. Część kobiet, wciąż pozostaje mentalnie wolna, niezależna, spontaniczna, woli skupić się na sobie, swoim życiu zawodowym i sukcesach, aniżeli poświęcać bezgranicznie zobowiązaniom, które kiedyś na siłę starano się przypinać kobietom…
KoBBieciarnia: Dostrzegasz tę zależność w sobie?
Edyta Folek: Tak, w moim przypadku 30tka to także nowa 18tka – tyle, że znacznie mądrzejsza <śmiech>. Na szczęście bowiem, w wieku lat 30, kobieta zmienia sposób patrzenia na rzeczywistość. Choć nie przestaje marzyć, robi to w sposób dużo bardziej świadomy. Osobiście, przez całe życie, utożsamiałam swoje szczęście z innymi osobami. Zawsze w pierwszej kolejności starałam się uszczęśliwić innych – rodzinę, przyjaciół, nawet klientki, jednocześnie wypalając przy tym samą siebie. Nigdy nie rozumiałam haseł w stylu: „najpierw pokochaj samą siebie”, wydawały mi się nie na miejscu. „Jak mogłabym nie kochać samej siebie?” – myślałam, słysząc tym podobne slogany. Po czasie, okazało się jednak, że nie kochałam… Dopiero w okolicach 30tki zrozumiałam, że każda z nas potrzebuje zdrowego egoizmu. Dopiero dziś rozumiem, że będąc szczęśliwa sama ze sobą i myśląc o sobie w pierwszej kolejności, nie robiąc niczego wbrew samej sobie i swoim zasadom, a i szanując przez to samą siebie – staje się prawdziwie szczęśliwa, dzięki czemu mogę pomagać sobie i innym.
My kobiety, zawsze stawiamy coś przed sobą. W głębi ducha, czujemy wciąż wyrzuty sumienia, obwiniamy się, że nie jesteśmy w stanie poświęcić rodzinie, bliskim lub pracy, tyle czasu, ile byśmy chciały. Czujemy się zmęczone, nieszczęśliwe i obarczamy winą za to cały świat. Zgadza się, powinnyśmy mieć do siebie największe pretensje, jednak bynajmniej nie z tego powodu, że nie poświęcamy się za mało. Możemy obwiniać się jedynie za brak dystansu i niepoprawną dążność do perfekcjonizmu.
KoBBieciarnia: Po 30tce nauczyłaś się zwalniać tempa i patrzeć na siebie z dystansem?
Edyta Folek: Nauczyłam się dostrzegać w otoczeniu pierwiastki piękna i magii. Tracimy w dorosłym życiu, tę dziecięcą radość i ciekawość świata. Utrzymanie jej, jest niezwykle trudne w dzisiejszych czasach. Trzeba pamiętać jednak, że świat jest dla nas taki, jakim sami go postrzegamy. To co wysyłamy, wraca z powrotem. Wszystko przychodzi też w odpowiednim momencie. Staram się cieszyć każdym dniem i nie poddawać. Życie nie jest łatwe, każdy miewa problemy i chwile załamania. Warto nauczyć się jednak, dostrzegać piękno w każdej chwili. Na starość, będziemy żałować tylko tego, czego nie zrobiliśmy, na co zabrakło nam czasu lub nie starczyło odwagi.
KoBBieciarnia: W ciągu ostatnich 10 lat, zrobiłaś krok milowy w swoim życiu zawodowym. Gdzie widzisz siebie za kolejnych 10 lat?
Edyta Folek: Staram się nie wybiegać tak daleko. Wiem, że w każdej chwili, wszystko w życiu może się pozmieniać, a nasze plany – runąć w najmniej oczekiwanym momencie. Być może zdołam więc poszerzyć swą działalność, otworzyć nowe salony. Może dam się pochłonąć innej branży? W innej opcji, poświecę się życiu rodzinnemu i dam sobie chwilę wytchnienia od biznesu. Każda z tych opcji może okazać się dla mnie dobra. Nie chciałabym zamykać się w określonych schematach myślenia. Z ciekawością dziecka lub… wspomnianej 18tki – czekam na to, co przyniesie los. Mentalna 30tka, pozwala mi jednak czynić to ze spokojem i świadomością, że cokolwiek przyniesie, dam sobie radę.