Wiosna to czas, kiedy wszystko budzi się do życia. Ptaki radośnie ćwierkają, kwiaty cieszą kolorem, niebo staje się bardziej błękitne, a słońce od rana zagląda nam do okien. To wszystko sprawia, że mamy więcej energii i często czujemy potrzebę zmiany. Pełne zapału i optymizmu podejmujemy nowe wyzwania. Wiosną wiele osób postanawia więc przejść na dietę. Bo kiedy, jeśli nie teraz?
Każdy moment na zmianę jest dobry. Jeśli zaczynamy z pozytywnym nastawieniem, szanse na powodzenie automatycznie się zwiększają. Oczywiście wraz z nim, powinien iść realny ogląd sytuacji oraz plan dostosowany do naszych możliwości i potrzeb. Jeśli połączymy przekonanie o tym, że nam się uda, z realnym planem oraz strategiami, która znajdą zastosowanie na wypadek trudności – cel stanie się możliwy do osiągnięcia. Do tego potrzebny jest jeszcze jeden bardzo ważny, o ile nie najważniejszy składnik: powód.
POWÓD.
Co sprawia, że chcę to zrobić? Że chcę schudnąć? Jakie emocje towarzyszą mi, kiedy o tym myślę?
Kiedy się nad tym zastanawiam, czuję, że po prostu zasługuję na coś dobrego. No… Chyba, że jest już ze mną tak źle, iż zwyczajnie muszę to zrobić? Różnica jest ogromna i determinuje to, jak będzie przebiegał proces odchudzania.
- Jeśli chcę schudnąć, bo wiem, że wpłynie to na mnie pozytywnie, chcę czuć się bardziej atrakcyjna, zdrowsza, mieć lepszą kondycję… (tu wstaw swój powód) i robię to dla siebie, bo zasługuję na to wszystko – droga którą obiorę będzie łagodniejsza. Nie liczy się przecież tylko cel. Już sam proces powinien być dla mnie przyjemny. Głodowanie czy odmawianie sobie wszystkiego nie będzie więc najlepszym pomysłem. Kiedy zdarzy mi się potknięcie, nie będę się obwiniać i czuć fatalnie, lecz okażę sobie zrozumienie i od razu wrócę na „właściwe tory”. A skoro okazuję sobie empatię, dobrze czuję się wprowadzając zmiany, to chcę kontynuować tę drogę. Realizacja celu jest bliska.
- Jeśli natomiast zechcę schudnąć bo uznam, że „jestem straszna”, „wyglądam fatalnie”, „muszę”, „dopóki nie schudnę, nie będę szczęśliwa” i robię to niejako za karę – w procesie odchudzania, będzie towarzyszyło mi wiele stresu, negatywnych emocji oraz lęku. Powody mogę mieć, tak samo jak w pierwszym wypadku, ale nastawienie do siebie będzie tu diametralnie inne. Liczy się cel, sposób w jaki go osiągnę jest tu mniej istotny. Stąd biorą się restrykcje, głodowanie, odmawianie sobie wszystkiego, brak akceptacji najmniejszych odstęp. To jednak nie sprzyja wytrwałości, lecz odbiera nam siły, a na wypadek „trudniejszych chwil” prowadzi do załamania i zarzucania diety. Cel oddala się coraz bardziej.
W swojej praktyce spotykam się z różnymi kobietami i różnym ich nastawieniem. Zmiana podejścia do kwestii odchudzania, nierzadko wymaga czasu, ale pozostaje warta swojej ceny. Dlaczego? Ponieważ ta mała wielka zmiana działa! A już samo uświadomienie sobie swojego sposobu myślenia i praca nad jego zmianą potrafi przynosi pozytywne efekty. Dlatego zachęcam Cię dziś do przeanalizowania tego, jak to jest u Ciebie. I decyzji. Którą drogę wybierasz?
Pozdrawiam,
Barbara Janysek
autorka: Fit Strategia – Psychodietetyka