Powietrze, jak to powietrze – z założenia pozostawać ma niezauważalne. W dobie wszechobecnego smogu, zanieczyszczeń i klimatyzatorów, świeże powietrze, to jednak kwestia, do której wielu świadomych mieszkańców dużych miast chce przywiązywać i przywiązuje coraz większą wagę. Starania o zapewnienie sobie źródła świeżego, czystego powietrza, ze względów zdrowotnych, towarzyszyć winny w szczególności przygotowaniom do narodzin nowego członka rodziny. Co zrobić, aby zapewnić sobie i dziecku prawdziwie optymalne i pożądane dla prawidłowego rozwoju warunki życia?
Po pierwsze: kwiaty!
Tak, kwiaty doniczkowe służą nie tylko niewątpliwej ozdobie domu/mieszkania, ale przede wszystkim mają niezwykłą moc oczyszczania powietrza. W sypialni każdej z nas powinien stać skrzydłokwiat. Osobiście, mam ich kilka – wszystkie z jednego szczepu, gdyż rozrastają się u mnie błyskawicznie. Skrzydłokwiat to śliczna, zielona, kwitnąca roślinka, która oczyszcza powietrze z toksyn znajdujących się m.in w dymie tytoniowym czyli z benzenu i formaldehydu oraz acetonu. Co ważne, usuwa także alkohol, który np. znajduje się m.in. w naszych perfumach! Skrzydłokwiat produkuje tlen, przez co sprawia, że nasz sen jest głęboki i ożywczy. Sama roślinka jest, moim zdaniem, łatwa w uprawie. Potrzebuje dużo wody i nie lubi bezpośredniego nasłonecznienia. Dbam o niego, a on pięknie mi się odwdzięcza.
Podobne właściwości ma banalnie prosta w uprawie dracena. Oczyszcza ona powietrze nie tylko z formaldehydu i benzenu, ale także tlenku węgla (czad), toluenu i trójchloroetylenu, zwalcza bakterie. Odmiany dracen, które najlepiej oczyszczają powietrze to dracena wonna, dracena obrzeżona (jestem w posiadaniu właśnie tej) oraz dracena deremeńska.
Kolejnym kwiatem, który posiadam i którego łatwość uprawy mogę zdecydowanie potwierdzić to filodendron. Oczyszcza powietrze w mieszkaniu z wymienionych uprzednio benzenu oraz formaldehydu oraz amoniaku. Jest łatwy w pielęgnacji i ślicznie się rozrasta. Z pomocą różnych drabinek czy kokosowych pałek, możemy z nich stworzyć prześliczne ozdoby parapetu.
Pomocne w oczyszczaniu powietrza są również storczykowate. To ważna informacja, gdyż rośliny te, są nie tylko piękne, ale mają dodatkowo moc neutralizowania szkodliwego promieniowania emitowanego przez komputery czy telewizory. Osobiście, storczyki trzymam z tego powodu właśnie w salonie.
Po drugie nawilżanie!
Dostaliśmy z mężem profesjonalny nawilżacz powietrza. To ważne, gdy tak jak my – mieszka się w bloku. W blokach powietrze jest bowiem na ogół suche, a to nie tylko wpływa źle na stan naszej skóry, ale i ogólne samopoczucie, powodując przesuszenie śluzówek, katar, a nierzadko także podrażnienie dróg oddechowych. Jeśli nie macie funduszy na zakup takiego nawilżacza, dobrym pomysłem jest wieszanie na kaloryferach wilgotnych ręczników czy np. suszenie prania w mieszkaniu (osobiście robię to, bo nie mam innej możliwości, ale dzięki temu, zimą powietrze nie jest takie suche). Nie polecam kupowania ceramicznych pojemników, które napełnia się wodą i wiesza na kaloryferach. Z reguły większość z nas, ogranicza się do uzupełniania wody w tych nawilżaczach i zapomina o ich regularnych myciu, przez co w rezultacie rozwija się w nich pleśń, a przecież nie chodzi o to żeby wdychać grzyby.
Po trzecie farelka!
Nie mam na myśli dogrzewania mieszkania, w celu osiągnięcia w nim temperatury 25 stopni Celsjusza. Jestem natomiast za tym, aby temperaturę w pomieszczeniach utrzymywać na poziomie 20-21 stopni. Gdy rodzi się maluszek, chwilami w mieszkaniu musi być cieplej. Kiedy? Na przykład podczas kąpieli. Nie ma sensu podkręcać grzejników i utrzymywać w domu stałej temperatury 25 stopni. Byłoby to szkodliwe dla zdrowia maluszka i całej rodziny. Lepiej jest utrzymywać temperaturę na optymalnym poziomie i tylko podczas kąpieli dogrzać pomieszczenie, w którym kąpiemy maluszka. Otrzymałam i wypróbowałam tę radę, gdy urodziła się nasza Melcia. Postępowaliśmy zgodnie z tą zasadą przez kilka pierwszych miesięcy jej życia. Potem farelka poszła w kąt i zaczęło się hartowanie.
Pozdrawiam,
Joanna Pomianowska-Dziekanowska
źródło: Z filiżanką kawy
Chciałam tylko dodać, że kwiaty te produkują tlen podczas fotosyntezy, czyli tylko w dzień, więc nie powinny znajdować się w sypialni. Z tego co pamiętam wyjątkiem jes aloes.
Dziękujemy za cenna uwage i pozdrawiamy serdecznie Pani Gosiu!