Zdarzają się w naszym życiu niespodziewane sytuacje, kiedy w nasze ręce trafia zwolnienie lekarskie, choć wcale nie męczy nas ciężka grypa. Nie jest to także tzw. „lewe zwolnienie”. Chodzi o stan pośredni, gdy zgodnie ze wskazaniem lekarskim powinniśmy odpocząć, pobyć w domu, bez nadwyrężania się i przemęczania. Bez zajmowania się pracą zawodową. Może to być rekonwalescencja po zabiegu, złamana ręka lub noga, a czasem także opieka nad chorym dzieckiem…
Istotą tego stanu, jest to, iż nagle znajdujemy się w sytuacji, kiedy mamy dużo więcej czasu, niż na co dzień. Pojawia się wówczas zasadnicze pytanie, co z nim zrobić?
Jasne! Możesz godzinami wylegiwać się w łóżku, bez większej refleksji oglądać telewizyjne produkcje po kolei, czy zbijać przysłowiowe „bąki”. Masz do tego prawo – w końcu jesteś na zwolnieniu lekarskim. Jednak, jak długo jesteś w stanie wytrzymać taką monotonię? Owszem, musisz działać na zwolnionych obrotach, masz pewne ograniczenia związane z utrzymującym się bólem, zakazem dźwigania, zaleceniem do nie przemęczania się, itp., ale to nie powód, aby zrezygnować z alternatywnych zajęć; spróbuj wykorzystać czas, który Ci dano, jak najbardziej efektywnie. Nie pozwól, aby dni mijały w nużącej stagnacji i szarości. Pamiętaj, że człowiek szybko się rozleniwia i potem bardzo ciężko powrócić mu do dawnej aktywności.
Zastanów się, na co nigdy nie masz czasu. Przypomnij sobie wszystkie drobne sprawy, które wiecznie odkładasz na bardziej dogodny moment. Przeanalizuj sytuację, w której się znalazłeś i podejmij decyzję; czym zajmiesz się w trakcie darowanego Ci czasu. Być może od dawna nie miałaś chwili, aby przeczytać podarowanej Ci książki, zrobić generalnego porządku w szufladzie ze „szpargołami”, uporządkować piętrzących się na blacie kuchennym dokumentów, przeglądnięcie dziecięcych ubrań i odłożenie tych, z których pociechy już wyrosły. To właśnie teraz masz okazję wypróbować nowe przepisy lub ugotować coś, co zajmuje więcej czasu, który w codziennej bieganinie, szkoda marnować Ci nad stosem garów. To także czas, aby zająć się swoim hobby lub odkryć nowe zainteresowania. Możesz nadrobić zaległe do obejrzenia filmy, które swoje premiery święciły już zapewne dobrych kila miesięcy temu. Wreszcie masz więcej czasu na zabawę z dziećmi i zaplanowanie urlopu. To tylko małe podpowiedzi, które mogą Cię zainspirować.
Jest jeszcze jeden istotny element wielkich planów na spędzenie „podarowanego” Ci przez los wolnego czasu. Nie wystarczy bowiem samo pomyślenie o tym, co możesz teraz zrobić. Codzienne rozleniwienie na pewno będzie chciało dojść do dominującego głosu– „teraz się położę”, „teraz się prześpię, jak nie teraz, to kiedy?” Musisz więc sam zmobilizować się już na początku, aby gdy nadejdzie czas powrotu do pracy, nie okazało się, że miałeś tyyyyyleeee zrobić, a wyszło, jak zawsze. Moim sposobem bywa tu spisanie wszystkich pomysłów i sukcesywne dopisywanie ich do listy, kiedy coś przyjdzie mi do głowy. Co istotne – staram się także regularnie przeglądać raz poczynione zapiski, a potem oczywiście – działać. Nie oznacza to, że muszę wykonać wszystko, co zapisałam; ludzki umysł wykazuje jednak zadziwiające zdolności zapominania, kiedy tak błogo leży nam się w łóżku…
Zachęcam do kreatywnego i efektywnego wykorzystywania nadprogramowego, wolnego czasu. Życie jest za krótkie na jego bezowocne marnowanie.
Pozdrawiam,
Agnieszka Organizerka
Autorka bloga: Centrum Zarządzania