ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

dieta redukcyjna kobbieciarniaOd jakiegoś czasu niezwykle popularna stała się nijaka „dieta IIFYM” (od angielskiego: If it fits your macros). Jak każda nowinka świata dietetyki, zyskała już swoich zwolenników oraz przeciwników. Dziś, specjalnie dla Ciebie – Droga Czytelniczko KoBBieciarni, biorę IIFYM na widelec! A zatem? Zaczynamy!
1. Na czym polega IIFYM?
Jak sama nazwa wskazuje, głównym założeniem przedmiotowej diety nie jest kierowanie się zdrowymi nawykami żywieniowymi, a jedynie zmieszczenie się w wyliczonym dla naszego organizmu poziomie „makro”, czyt. ilości białka, tłuszczu i węglowodanów, uznawanych za maksymalnie „dopuszczalne”.
fast food kobbieciarniaSą osoby, które żywią się przecież wyłącznie w fast foodach, czyniąc to jednak tylko w takich ilościach, jakie pozostają w pełni zgodne z ich bilansem kalorycznym, a zamiast grubnąć – chudną. Są i tacy, którzy trzymają się zdrowych nawyków żywieniowych i „swojego bilansu”, a jednak wciąż udaje im się trzymać sylwetkę. Trzecią grupę ludzi tworzą ci, którzy mieszając jedzenie ”czyste” i ”śmieciowe”, zachowują smukłą linię i czują się świetnie! I gdzie tu logika? Czyżby IIFYM okazało się nową, cudowną dietą, która raz na zawsze usprawiedliwi nasze „nielegalne podjadanie” i wywołane nim wyrzuty sumienia? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że tak właśnie jest, ale czy aby na pewno, prezentowany przez zwolenników diety IIFYM tryb życia i żywienia nie wywiera negatywnych konsekwencji dla naszego zdrowia i dobrego samopoczucia?źródło: http://rippedclub.net/nutrition/iifym-diet/2. Poznajmy fakty…

Jednym z podstawowych faktów, a jednocześnie najważniejszych argumentów przeciwko diecie IIFYM jest to, że śmieciowe jedzenie spożywane w znaczących ilościach, poza oczywiście negatywnym wpływem na naszą sylwetkę, całe „tonie” w tłuszczach typu trans, cukrach, syropach glukozowo-fruktozowych, konserwantach, spulchniaczach, polepszaczach smaku, aromatach, barwnikach, zagęszczaczach czy emulgatorach… Wskazane ilości chemii spożywczej nie mogą pozostać bez wpływu na nasze samopoczucie. 
Nie popadajmy jednak w zgubny popłoch; niewielka porcja frytek nie zrobi nam krzywdy. Dopiero nadmiar tego typu frykasów lub bazowanie wyłącznie na posiłkach typu fast może wywołać trwałe i negatywne skutki. Przyznaję – badania wskazują, że na świecie udokumentowano wiele korzystnych metamorfoz osób pozostających na diecie IIFYM. Logicznie myśląc, trudno przyjąć mi jednak do wiadomości, że spożywane w ilościach hurtowych, śmieciowe produkty (nawet jeśli mieszczą się w skali makro) nie wyrządzają w naszym organizmie mniejszej lub większej szkody, choćby w perspektywie długofalowej. Zawarte w nich substancje nie mają przecież nic wspólnego z ”naturalnością” i nie sposób zakwestionować tej prostej prawdy.3. Do czego mogą prowadzić substancje zawarte w śmieciowym jedzeniu?

Otyłość, cukrzyca, choroby układu krążenia, problemy układu pokarmowego, zmiany trądzikowe, cellulit, nadpobudliwość u dzieci, podwyższenie poziomu złego cholesterolu – to tylko niektóre negatywne konsekwencje regularnego spożywania fast foodów.

Z przeprowadzonych badań wynika, że tłuszcze typu trans wykazują również zdolność do zlepiania tętnic, powodując w ten sposób powstawanie trwałych zatorów, będących przyczyną rozwoju miażdżycy, występowania wylewów czy zawałów serca. Spożywanie ich w dużych ilościach jest zagrożeniem dla układu pokarmowego, zwiększa bowiem ryzyko występowania raka jelita grubego aż o ponad 80 procent.

4. Czy są pozytywne aspekty spożywania fast foodów?

Dobra wiadomość – są! Jeśli zakładamy, że do naszej diety, zaledwie kilka razy w tygodniu wprowadzimy tzw. ”niezdrowy produkt”, ale nie będziemy bazować na nim cały czas, zaczniemy przestawiać nasz umysł na tryb ”jest mi dobrze z moją dietą, nie muszę mieć wyrzutów sumienia”. Jeśli natomiast przez cały okres diety, będziemy walczyć ze sobą, jak z największym wrogiem; widząc batoniki, płakać w poduszkę i zastanawiać się czy idealne ciało na lato jest nam w ogóle potrzebne, możemy być pewne, że dieta tego rodzaju wcześniej czy później skończy się efektem yo-yo. Zdecydowanie lepiej postawić w takiej sytuacji na dietę IIFYM.

5. A zatem? HIT czy KIT?

Jeszcze nikt nie wynalazł takiej cudownej diety, która nie doczekałaby się ani jednego przeciwnika. Znając od podszewki opisane wyżej fakty na temat diety IIFYM, osobiście nie zachęcałabym do bazowania w swoim procesie żywienia na śmieciowym jedzeniu. Do popuszczenia hamulca i ograniczenia się tylko do tzw. limitu „makro”. Jeśli budujesz sylwetkę na lata, a nie wyłącznie „na lato”, zrób to, bazując na jakości, a nie szybkości efektów.

Jeśli Twoje problemy z odżywianiem, tkwią głównie w sferze ducha i motywacji, spróbuj ograniczać swoje zakazy, wykorzystując z diety to, co najlepsze. Innymi słowy – pozwól sobie bezkarnie, raz na kilka dni, zjeść ciastko czy lody; wlicz je do swojego makro i żyj ze świadomością, że cię nie utuczą, a w tak symbolicznej ilości nie zaszkodzą zdrowiu. W końcu każda dieta ma w sobie coś wartościowego, wystarczy nauczyć się, korzystać z niej wystarczająco racjonalnie.

PS. Jeśli jednak czujesz się świetnie ze swoim dotychczasowym sposobem odżywiania – niezależnie czy mowa tu o IIF, IIFYM, paleo, czy diecie bezglutenowej – trzymaj się jej i dbaj o siebie dalej!

Ściskam,

Wiktoria Mila

Autorka bloga: Wiktoria Mila


- A word from our sposor -