Od czasu, kiedy zaczęłam prowadzić swoją firmę, a dokładniej mówiąc markę modową dla kobiet – Bonanza Style, zaczęłam dość bacznie obserwować swoje klientki, w celu jak najlepszego realizowania ich modowych marzeń.
Każda z pań, które w ostatnim czasie udało mi się poznać, reprezentowała inne spojrzenie na modę, posiadała swój oryginalny, wypracowany przez lata styl i upodobania odnośnie fasonów i kolorów. Z biegiem czasu jednak, zaczęłam się zastanawiać nad tym co motywuje kobiety do konkretyzowania swoich wyborów.
Oto co najczęściej zdarzało mi się słyszeć przy okazji mojej codziennej pracy:
Chcę wyglądać szczupło!
To chyba najbardziej powszechna preferencja determinująca sposób wyboru damskiej garderoby. Każda z nas posiada w swoim ciele obszary, które pragnie zatuszować lub po prostu „odciągnąć od nich uwagę”. Niezależnie od szczegółów- zasada jest jedna: „ogół ma prezentować się szczupło!”
Czy ta tkanina mnie nie pogrubia?
Czy ten fason nie sprawi, że biodra/brzuch będą wyglądały na „większe” niż w rzeczywistości?
Pani mnie chyba źle zmierzyła, mam z pewnością mniej w talii, mierzyłam się!
Szyjąc na miarę lub dobierając odpowiedni model ubrania spośród dostępnej w butiku kolekcji, musimy pamiętać, że to ubranie służyć ma nam – nie odwrotnie! Oznacza to, iż winno być przede wszystkim funkcjonalne. Co do fasonu oraz tkaniny – choć bez wątpienia warto skorzystać z porady profesjonalnych stylistów, aby zatuszować to i owo – nie sposób oczekiwać niemożliwego.
Kochane Panie, będę brutalnie szczera… Rozmiaru nie da się oszukać! Są modele, które „wysmuklają” sylwetkę, sprawią, że optycznie będziemy prezentowały się szczupło. Warto jednak pamiętać, że aby kreacja leżała na nas dobrze, musi być dostosowana do aktualnych, realnych wymiarów naszej sylwetki. W przeciwnym razie, nawet najpiękniejsze ubranie, nie będzie spełniało swoich funkcji estetycznych i nie zapewni nam komfortu noszenia.
Chcę czuć się w tym wygodnie!
Choć ciesząca oko prezencja, przesłania nam często walory praktyczne – komfort noszenia ubrania to jedna z podstawowych składowych prawdziwego poczucia modowej satysfakcji. Bardzo ważną rolę odgrywa tutaj fason i odpowiednia tkanina – najlepiej taka, która w swoim składzie posiada jak największy procent naturalnych włókien. To pozwoli naszej skórze oddychać, zapewniając dodatkowy komfort. Strój, który ma nam zapewnić 100% komfortu, nie może też być za mały…
„od lat noszę ten rozmiar, musi pasować!”
ani zbyt duży:
„ta szeroka bluzka zatuszuje mój brzuch!”.
Nasze ciało się zmienia, warto co jakiś czas odświeżać garderobę i eliminować to, co już do nas nie pasuje.
Chcę by ta bluzka odnalazła się w wielu stylizacjach!
Uniwersalność w modzie dotyczy niewielkiego zakresu garderoby. Eleganckie rzeczy szyte są z zupełnie z innych, często trwalszych materiałów, aniżeli odzież swobodna, streetwearowe’a. Typowo klasyczne ubrania cechujące się najszerszą gamą zastosowań, oscylują także w statycznych wzorach tkanin i stonowanych paletach kolorystycznych. Jeśli zatem inwestujemy w wysokojakościowy strój, gotowe pokryć koszty lepszych jakościowo materiałów i precyzji wykonania, warto poświęcić ten (z założenia większy) wydatek, na rzeczy, które sprawdzą się jednocześnie na wielu polach. Jako takie – idealnie prezentować będą się tzw. „klasyki”, czyt. proste, dobrze znane kroje i neutralne kolory (czerń, biel, beże, brązy).
To ubrania określane potocznie mianem „Basic-u” (stanowią bowiem bazę, z ang. base naszych stylizacji). Konkretne elementy garderoby, tworzone często specjalnie na określoną okazję, nie stwarzają zbyt wielu możliwości, aby uczynić z nich uniwersalny użytek. Choć osobiście jestem zdecydowaną propagatorką minimalizmu (także dotyczącego ilości posiadanej odzieży), nie popadam jednak w nudną sztampę. Jestem przekonana, że czasami warto kupić sobie coś wyjątkowego. Coś takiego, co wywoła efekt „wow”; przełamie konwencję i pozwoli odkryć nam nasze nowe oblicze!
Chcę wyglądać zmysłowo i kusząco!
Seksowny, kobiecy, zmysłowy wygląd, to marzenie większości kobiet. Ważna jest wygoda, dobra jakość, nieprzesadzony kolor, poprawny fason, adekwatny do sylwetki krój… Trudno zaprzeczyć oczywistemu. Na koniec zostawiłam jednak coś, co z pewnością takie nie jest. Wiecie o czym mowa? O „tym czymś”. Ubranie powinno mieć w sobie to nieuchwytne „coś”, co sprawi, że każda kobieta poczuje się w nim zmysłowo i niepowtarzalnie.
Nie należy bać się podkreślać swojej kobiecości, jednak aby nie popaść w przesadę – należy zwracać uwagę na całość stylizacji, z uwzględnieniem tego, jak czujemy się w danym stroju. Pomiędzy seksownym, kuszącym wyglądem, a wulgarnością – linia graniczna bywa bardzo cienka. Kobiecy strój nie powinien zbyt nachalnie afirmować walorów sylwetki, a jedynie subtelnie je podkreślać. Zasada „mniej, znaczy więcej” z pewnością nie obowiązuje w tym obszarze. Szczególną czujność należy zachować przy indywidualnym projekcie sporządzanym na zamówienie danej klientki. Umiar w eksponowaniu kobiecej sylwetki, przy jednoczesnym zachowaniu podkreślenia jej walorów i zamaskowaniu mankamentów to nie lada wyzwanie. Możliwe jednak do osiągnięcia;)
Pozdrawiam,
Monika Sałapat
właściciel i projektant w: Bonanza Style