ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Od wielu lat mamy ogromny, społeczny problem otyłości. Co roku jako społeczeństwo jesteśmy więksi – a pisząc dosadniej: grubsi. Nie trzeba przywoływać statystyk, wystarczy spojrzeć na ulicę. Jednocześnie z telewizji, gazet, Internetu spoglądają na nas celebryci, aktorzy i modelki o boskich ciałach. Lekarze, dziennikarze, trenerzy i dietetycy mówią schudnij dla swojego zdrowia. Firmy farmaceutyczne mówią „kup pani tabletkę schudniesz bez problemu”, a media społecznościowe kipią od przepisów na kolejne diety-cud.

Cóż może zrobić w takiej sytuacji kobieta, która dysponuje kilkoma, a czasem i kilkunastoma kilogramami nadwagi i już próbowała dosłownie wszystkiego?

         „Coraz częściej osoby zapracowane, mieszkające w dużych miastach, sięgają po dietę pudełkową. Wydatek to nie mały, ale klienci myślą sobie: będę jeść zdrowo, trochę schudnę, nie będę musiała myśleć co mam jeść, ktoś pomyśli za mnie.

Z setki ofert wybierają jedną, no i zamawiają… Na stronach internetowych firm dostarczających „pudełka”, roi się od pięknych zdjęć oraz opisów gwarantujących idealnie skomponowane, zdrowe i smaczne posiłki. Ceny za 4-5 posiłków dziennie idą od 45zł w górę. Okazuje się więc, że wydatek to nie mały; każda z nas utwierdzana jest  jednak w przekonaniu: „jestem tego warta”!

Oczywiście, że jesteśmy warte tego co najlepsze! Problem w tym, że nie wiadomo, w jaki sposób sprawdzić formę dostarczającą nam „pudełka”. Degustacja przed zamówieniem całomiesięcznej dostawy, byłaby tymczasem co najmniej wskazana – coraz częściej słyszę od znajomych i klientów, że marketing oraz reklama „pudełek” pozostają znaczenie lepsze od samych posiłków.

KOSZTY, KOSZTY…

Uważasz, że cena 45 – 60 zł za dzień to dużo? Masz rację! Pamiętaj jednak, że patrzysz na rzecz, z perspektywy Klienta. Dla dostawców to niewielka cena, w którą wliczyć muszą koszty, o jakich my klienci „pudełek” nie myślimy lub często – nie mamy bladego pojęcia: transport, opakowania, ludzie, którym trzeba zapłacić za gotowanie, utrzymanie kuchni. Do tego dochodzi bardzo wysoki koszt reklamy i na końcu podatki – VAT, dochodowy i oczywiście ZUS. Na samo jedzenie nie zostaje więc dużo pieniędzy.

Co dalej? Każdy biznes opiera się o rachunek zysków i strat, nikt nie prowadzi go dla idei. Prowadząc go, przedsiębiorca przede wszystkim chce zarabiać. Tnie więc koszty gdzie może. W efekcie, posiłki z diet pudełkowych pozostawiają wiele do życzenia.

NA CO NARZEKAMY PRZY „PUDEŁKACH”?

Moi znajomi najczęściej narzekali na wątpliwą świeżość produktów dostarczanych przez dostawców. Robi się je najczęściej popołudniu – dzień wcześniej, pakuje do pudełek i doręcza nocą pod drzwi klienta (niektóre firmy dostarczają je rano).

         „Nagle okazuje się, że nasza dieta składa się z tanich składników, marnej jakości mięs (wśród których przeważa kurczak) oraz ryb – tylko tanich i niewymagających typu panga. Bywa, że także warzywa prezentują tu wątpliwą jakość oraz świeżość…”

Ostatnio, słynny dr Gojdź pożalił się w mediach, że zatruł się posiłkiem z diety pudełkowej i krytykował, że posiłki są przygotowywane w niewłaściwych warunkach. Drogie Panie – rzeczywistość jest brutalna, a wygodę nie zawsze da się połączyć z jakością. Jeśli chcemy żywić się zdrowo, musimy mieć kontrolę nad tym, co jemy.  Niestety – podążając za modą, nie możemy ślepo ufać reklamom – także, a może przede wszystkim w kwestii żywienia.

CO ROBIĆ?

Przerzucić się na dietę własną. Może mniej wyszukaną i prostą ale bezpieczną. Jeśli nie macie 100% pewności, że posiłki nie są przygotowywane i transportowane we właściwych warunkach, nie decydujcie się się na pudełka. Zatrucie pokarmowe może nas wyłączyć na dobrych kilka dni, a nawet tygodni z życia. Konsekwencje bywają naprawdę poważne. Zdrowie łatwiej jest utrzymać niż odzyskać, więc dbajmy o siebie i podejmujmy mądre decyzje.

Pozdrawiam – Wasz dietetyk,

Iwona Bates

Autorka bloga: Dieta zdrowych kalorii

- A word from our sposor -

EPIDEMIA diet pudełkowych! Jakie zagrożenia tkwią w „pudełkach”?