Każdą podróż można podzielić na kilka etapów:
- ETAP I – planujemy wakacje, czyli coś najprzyjemniejszego, na co chyba każdy czeka od miesięcy
- ETAP II – ustalamy co zabieramy i dlaczego nie zamierzamy upychać czegoś do walizki
Nie każdy lubi pakowanie przed podróżą: zbieranie drobiazgów z całego domu, a po zaryglowaniu drzwi mieszkania na wszystkie, możliwe spusty prowadzenie regularnej walki z powracającym wciąż nerwowo: „mamy w torbie lekarstwo?!„. Okazuje się, że istnieją domownicy, którzy przepadają za czynnością pakowania walizek – w naszym domu, wszyscy OPRÓCZ mnie. Osobiście preferuję bowiem stan podróży „w trakcie”. To moment, w którym pomimo ustalenia najistotniejszych nawet, „walizkowych braków” – do domu za daleko, a w miejscu docelowym i tak, znajdziemy zapewne: aptekę, sklep z bielizną, butami, pasmanterię czy księgarnię (dopasuj dowolnie)…
- ETAP III – realizacja
Na początku podróży trochę trudno uwolnić głowę i zdać sobie sprawę, że rano, nie trzeba zrywać się do pracy, dzieciaki nie mają do odrobienia wczorajszych lekcji, a w firmie nie czeka na nas nic „na wczoraj”. Nagle wszystko jest „na teraz” albo na „za chwilę”, a nawet jeśli nie, najdalej „na jutro” – jest bosko!
Można chcieć i robić to, co się aktualnie lubi albo spróbować polubić coś, co ubóstwia inny domownik i wcale nie okaże się to stratą czasu. Jest przecież tyle wolnego! Może właśnie z tego powodu, coś na początku tego rodzinnego rozluźnienia czasem „zgrzytnie” – ktoś nerwowo odpowie komuś innemu i ot, kłótnia gotowa.
Współczesny tryb życia powoduje, że nie jesteśmy już przyzwyczajeni do bycia ze sobą całymi dniami, a tu, czekają nas niechybnie – wspólne śniadanie, obiad, a nawet kolacją… W dodatku, każdy ma na nią wyjątkowy pomysł i za wszelką cenę chciałby go zrealizować… Kiedy po długim, urlopowym spacerze dopada nas wreszcie zmęczenie, nie mamy hamulców, aby okazać je wszystkim dookoła. Rozluźnienie w towarzystwie, dotyka każdego – w końcu mieliśmy się wyluzować i w tym między innymi celu pojechaliśmy na drugi, cieplejszy koniec świata.
Z tych samych przyczyn, w rodzinach może czasem mocno „zagrzmieć”; bywa, że polecą łzy. Czy będzie to dotyczyć zdjęcia, które powinno być natychmiast skasowane (bo inaczej cały świat zobaczy nasze krzywe nogi), czy też wyboru sklepu, w którym wcale nie chcemy wydawać fortuny na „zakupy życia”, ale jedynie kupić dziecku coś do picia… Z perspektywy czasu najprzejrzyściej widać, że powody urlopowych sprzeczek bywają nadzwyczaj „marne”. Śmiało można jednak stwierdzić, że z pozoru niepotrzebne, wakacyjne spięcia zmierzają do głębszego celu. Bywa bowiem, że z wakacyjnego zamieszania, powstaje coś całkiem nowego – obiecaliśmy sobie większą dbałość o detale… ze wspólnej przeszłości związku, odkopaliśmy wspomnienia, które nas teraz mocniej scaliły ze sobą… ustaliliśmy plany na przyszłość…
- ETAP IV – podsumowanie, wnioski – jeśli takie mamy…
Mówi się, że podróże kształcą, otwierają nas na świat, na ludzi i odmienne kultury, sprawiają, że inność obserwujemy z zaciekawieniem. Żaden kurs językowy nie nauczy nas tak obcego języka, jak przebywanie w obcym kraju i rozmowa choćby o zabytku, którego szukamy na mapie. Te nowe sytuacje obfitują w przygody i trudności, które trzeba pokonać, zyskując jednak przy tym nieprzecenione doświadczenie i dowiadując się o sobie wiele nowego.
Tylko od nas zależy, czy zaplanujemy swój urlop na plaży, czy też stanie się on dla nas wędrówką w nieznane, ze zdefiniowanym uprzednio celem (uwaga – jeśli po osiągnięciu naszego, osobistego celu wycieczka trwać będzie nadal, warto zagospodarować jej pozostałą część na spełnienie marzeń pozostałych uczestników;).
Pamiętaj, że opuszczenie ścian swojej codzienności i chwilowa choćby zmiana otoczenia, pozwoli Ci zobaczyć swoich bliskich w zupełnie innym świetle. Być może przy rozpakowywaniu walizek wymiecie z nich coś więcej, aniżeli wynieśliście w nich wyjeżdżając z domu? I nie, nie chodzi mi tu w żadnym razie o skutki przemytu lub innych, niezgodnych z prawem owoców Waszego wakacyjnego luzu;)
7 WSKAZÓWEK UDANYCH WAKACJI
- już przy pakowaniu walizek, spróbujcie spakować mniej więcej podobną ilość rzeczy, nie wdając się w spór
- nieco wcześniej uzgodnijcie porę wyjazdu, może nie ma sensu zaczynać wyczekanej lektury już na lotnisku?
- po przybyciu na miejsce, spróbujcie przypomnieć sobie Waszą pierwszą wspólną podróż i wzruszenia z nią związane – to odświeży spojrzenie na partnera podczas urlopu
- jeśli nie zrobiliście tego przed wyjazdem, nie jest jeszcze za późno: zaplanujcie pobyt w ten sposób, żeby aktywność zrównoważyć z leniuchowaniem
- pozwólcie, aby na parę dni dzieci rządziły Wami i Waszym czasem i poddajcie się słodkiemu „nicnierobieniu” – „odpuśćcie” na chwilę
- wybór miejsca, gdzie zjecie danego dnia posiłek nie będzie tak ważny, jeśli spędzicie ten czas opowiadając dzieciom o tym, co spotkało Was podczas porannego biegu wzdłuż plaży
- wrzućcie na „luz” – pomoże to złapać dystans i nawet błagania dzieci o kolejny nabytek w postaci statku z napisem „Kreta” nie wyprowadzą Was z równowagi
Udanych wakacji!
Pozdrawiam,
Aga Święch
Autorka bloga: Dom strachów