Gros kobiet ma wielkie marzenia. Chciałoby doświadczać w swoim życiu dobrych i owocnych rzeczy. Na co dzień rozmawiam o tym z kobietami, które mnie otaczają; często w rozmowach z nimi pada zdanie: „zrobiłam coś pod wpływem pewnej inspiracji” lub „zainspirowałaś mnie do tego czy tamtego”. Inspirować mogą ludzie, książki, sztuka, przyroda, dla osób wierzących czas spędzony w obecności Boga…
Każda z nas prawdopodobnie pamięta momenty, w których doświadczyła w swoim życiu „inspiracji”, czegoś pozytywnego, co wpłynęło znacząco na jej myśli i zachowanie. Poszukujemy inspiracji dla nas samych, dla naszej pracy, naszej służby. Pragniemy jej, aby nasze życie stało się lepsze, weszło na wyższy poziom.
Zatem czym naprawdę jest ta inspiracja? Niektórzy mówią, że to marzenie, pewna „wizja”. Inni, że dobry przykład, godny naśladowania lub zachęta, która motywuje do osiągnięcia celu.
Przypatrzmy się bliżej… Słownik j. polskiego podaje nam szereg znaczeń takich jak: natchnienie, zapał twórczy i wpływ wywierany na kogoś innego, sugestia. Osobiście, preferuję w tym względzie synonimy takie jak: natchnienie, olśnienie, iluminacja, wena, wpływ lub podszept. Jeszcze lepiej widać znaczenie tego słowa w języku angielskim: „inspiration”, które zawiera w sobie cząstkę: in-spirit, oznaczającą bycie pod wpływem ducha, istoty boskiej. To ten szczególny moment, w którym niebo otwiera się nad tobą i śle wiadomość skierowana prosto do twojego umysłu i serca.
Inspiracja nigdy nie nakazuje, a jedynie „ukazuje” możliwość rozwiązania jakiegoś problemu, stworzenia czegoś nowego lub pięknego, ulepszenia czegoś. Ukazuje wizję. Ona zaś, naturalnie popycha nas do działania, pociąga za sobą jak aromat porannej kawy, za którym chce się iść.
Synonimem inspiracji są jeszcze: impuls, bodziec, motywacja, pożywka. Dla mnie inspiracja, jest iskrą zapalną, impulsem do działania. Iskra jest po to, aby rozpalić ogień. Jeśli z naszej strony nie nastąpi natychmiastowa akcja, iskra zgaśnie. Nie będzie z niej ognia. Musi nastąpić moment zamiany inspiracji w akcję; aby nasza inspiracja nie umarła, nie zgasła, potrzebny jest nasz ruch. Musimy coś powiedzieć, gdzieś pójść, coś zrobić, wykonać jakąś pracę. To moment, gdy zasoby losu otwierają się dla ciebie, a ty musisz być w pełni gotowa, aby móc je wykorzystać, zacząć działać.
Jak nie pozwolić zgasnąć inspiracji? Przed Wami 5 kluczowych wrogów:
1. Nadmierne myślenie: jeśli zaczniemy racjonalnie myśleć nad inspiracją, z pewnością ją zabijemy. Wyobraź sobie artystę, który jest zainspirowany do stworzenia obrazu składającego się z kolorowych plamek, pasków i zawijasów, ale zaczyna analizować, czy to się uda? Czy to się ludziom spodoba? Czy mu się to opłaci? Myślicie, że Vincent van Gogh tak myślał?
2. Gadanie: wiele osób lubi godzinami rozmawiać z innymi o swoich inspiracjach, chwalić się nimi, ale potem, nie robi nic, jak w powiedzeniu: „Dużo mówi, mało robi”.
3. Przeciąganie w czasie. Kiedy zaczynamy czekać, co przyniesie czas… To tak jakby czekać, że ktoś za nas coś zrobi, albo zmienią się czasy, okoliczności lub klimat będzie bardziej sprzyjający.
4. Wątpliwości. Czy ja dam radę? Czy potrafię? A co będzie, jak się nie uda? Konkretna inspiracja nie przyszła do ciebie przez pomyłkę czy przypadek! Skoro dostałaś ją od losu – znaczy, że jesteś odpowiednią osobą, by ją wypełnić!
5. Ludzie wokół – Zawsze znajdą się ludzie wokół ciebie, którzy Ci powiedzą, że to bez sensu, że nie dasz rady, a w ogóle to, po co ci to? Większość z nich, po prostu może nie zrozumieć tego, co chcesz zrobić. To normalne. To ważne byś dobierała sobie mądrych doradców.
Zobacz te 5 punktów, które wymieniłam przed chwilą, pokazują jaki wysiłek będziesz musiała włożyć, by stworzyć coś pięknego, wartościowego. Wyczytałam gdzieś, chyba w internecie, że kiedy poczujesz inspirację, że chcesz zrobić to czy tamto, automatycznie nijako, okaże się to łatwe i przyjemne, a Ty zrobisz to z radością i entuzjazmem. To wierutna bzdura! Oczywiście, jeśli twoja inspiracja dotyczy tego, co dziś ugotować lub jak przyozdobić dom kwiatami, zapewne zrealizujesz ją z przyjemnością. Jeśli mówimy jednak o poważnej inspiracji, zmieniającej życie twoje i innych ludzi, zmieniającej świat dookoła ciebie – z pewnością, nie będzie łatwo i przyjemnie!
W istotnych sprawach nigdy nie jest łatwo. Będzie trudno. Wówczas potrzebować będziemy motywacji, aby dokończyć to, co podpowiedziała ci inspiracja. Do tego wszystkiego, potrzebna będzie wiara w to, że dasz radę, że masz w sobie siłę i potrzebne zasoby, aby zrealizować wizję.
Jeśli nie zaczniesz działać – będziesz tylko zwlekać, a kiedy poczujesz, że warto by się za to zabrać, może być już za późno. Już nie zdołasz tego zrobisz, będziesz za to patrzeć, jak inni to robią. Nie wierzysz? Pomyśl nad tym, ile razy zdarzyło ci się patrzeć z podziwem na coś, co robią inni, czasem nawet z lekką zazdrością i mówić: że już dawno miałaś taką myśl lub pomysł, by to zrobić. Tylko że ty nic z tym nie zrobiłaś. A oni tak. Może nie zrobili tego tak dobrze, jak wydaje Ci się, że zrobiłabyś to sama, ale oni to zrobili. Ty nie.
Dlaczego tak się dzieje? Bo gdy niebo daje komuś inspirację, czyni po to, by popchnąć go do działania. Jeśli tego nie zrobisz, wiedz, że zmarnujesz coś wspaniałego, coś, co mogłoby powstać dla ciebie i innych ludzi. Dlatego, ta inspiracja zostanie podarowana komuś innemu, komuś, kto będzie działał z niej skorzystać.
A ty? Czy słyszysz, czy czujesz, czy widzisz swoją inspirację? Czy jej pragniesz? Czy jej szukasz? A jeśli ją dostaniesz, co z nią robisz? Pozwalasz jej zgasnąć czy rozniecić ogień twojego działania? I najważniejsze – czy realizujesz dane ci inspiracje? Czy inspirujesz innych?
Zostawiam cię z tymi rozmyślaniami i pytaniami. Jeśli życzysz sobie rzeczy wielkich, musisz sama znaleźć swoją drogę do przekucia inspiracji w akcję!
Pozdrawiam,
Monika Sacewicz
Autorka bloga: Nawigator zmian