Chciało by się powiedzieć: „my Polacy tak mamy”, ale myślę, że mają tak ludzie na całym świecie. Przygotowując posiłki, gotując dla rodziny, karmiąc naszych najbliższych – przekazujemy emocje. Gotujemy z miłością i troską, przez co staramy się naszym bliskim przekazać, jak bardzo ich kochamy. Nie ma w tym nic złego, jeśli za miłością idzie rozsądek.
Codziennie rano przygotowuję zdrowe śniadanie dla moich bliskich. Wybieram produkty, które smakują im najbardziej, a jednocześnie wiem, że są dla nich zdrowe i dostarczają im potrzebnych witamin i wszelkich niezbędnych składników odżywczych. Wiem, że robię słusznie – lekarz w trakcie każdej wizyty kontrolnej, zapewnia mnie, że wykonuję „kawał dobrej roboty”.
Rozmawiam z moimi znajomymi o tym, jak gotują dla swoich bliskich i słyszę, że wkładają w to wiele miłości, uwagi i pracy. Cała rzesza mam, aby zdrowo odżywiać swoje dzieci – zmienia nawyki żywieniowe całej rodziny, kupuje najlepsze produkty, szuka odpowiednich przepisów.
Dlaczego zatem, coraz więcej ludzi boryka się z nadwagą oraz otyłością? Wszystkich odpowiedzi na to pytanie nie znam. Na myśl, nasuwa mi się jednak kilka podstawowych problemów z zakresu motywacji i nawyków żywieniowych osób, które dotknęła nadwaga…
MATKO POLKO, CO TAKIEGO ROBISZ ŹLE?
Po pierwsze, nasza wiedza na temat zdrowych produktów jest wybiórcza – najczęściej kupujemy produkty, które nam smakują, ale niekoniecznie są dobre dla naszego zdrowia. Preferujemy białe pieczywo, ziemniaki, tłuste mięsa, używamy dużo cukru i soli. Niedojadamy, żeby potem się przejadać. Te nawyki możemy zmienić sami lub z pomocą dietetyka.
Wiele osób cierpi na kompulsywne objadanie się. To zaburzenie odżywiania polegające na spożywaniu dużych ilości pokarmu w niekontrolowany sposób, bez odczuwania fizycznego głodu. Określane także jako „uzależnienie od jedzenia”. Charakterystyczne dla tej dolegliwości jest tzw. „zajadanie problemów„, polegające na tym, że osoba chora, poprzez spożywanie nadmiernej ilości żywności, tłumi emocje i rozładowuje stres. Z tym problemem nie poradzimy sobie sami i najlepszym rozwiązaniem jest wizyta u psychologa. To bardzo poważne zaburzenie odżywiania, które wymaga interwencji; zwykła i delikatna sugestia nic nie pomoże.
Czasami ludzie nie potrafią okazywać uczuć i emocji w inny sposób, aniżeli w formie dostarczania pożywienia, które z czasem przybiera kuriozalną już postać pasienia bliskich. Znam wiele historii, w których mamy i babcie tak bardzo angażowały się w karmienie dzieci, że je po prostu utuczyły.
JEDZENIE, JAKO LEK NA CAŁE ZŁO…
Mam dwie koleżanki, które przeżyły dramatyczne dzieciństwo, wskutek czego do momentu opuszczenia domu rodzinnego i podjęcia studiów osiągnęły nadwagę olbrzymią. Tylko dzięki ogromnej motywacji i pracy zrzuciły nadmiar zbędnych kilogramów, zmieniły nawyki i osiągnęły satysfakcjonujące wyniki, jednak do dzisiaj uważają na każdy kęs jedzenia.
Otyłość to wielka krzywda dla dziecka. W wyniku nadwagi, dzieci mają problemy z poruszaniem się, szybko się męczą, trudno skompletować im odzież. Te problemy to tylko czubek góry lodowej. Dzieci błyskawicznie uzależniają się od jedzenia, przez co mają problemy z akceptacją samych siebie, poważne problemy zdrowotne, zaburzona jest gospodarka hormonalna. Lista problemów związanych z nadmiernym objadaniem się jest obszerna.
Cóż, nie wiem co zrobić z mamą przekarmiającą dziecko, ale babcię należy natychmiast zacząć uświadamiać o tym, że czasy się zmieniły i promowanie takich nawyków szkodzi. Należy metodą „zdartej płyty” edukować i uświadamiać, że krzywdzi, a nie pomaga. Każda paczka chipsów, batonik, słodki napój gazowany, to niezdrowe kalorie, które szkodzą dziecku i nieważne, że przez chwilę jest zadowolone. Trzeba mówić babciom, że jeśli chcą zrobić coś dobrego to mogą zabrać dziecko na spacer, pograć z nim w grę planszową, odrobić z nim lekcje, lub ugotować zdrowy obiad.
Musimy edukować babcie co dzisiaj jest zdrowe, ponieważ za ich czasów żywność była zupełnie inna i często nie wiedzą, jak należy postępować i jakie produkty stosować. Dobra babcia to skarb i należy ją docenić. Trzeba też znaleźć dla niej czas i poświęcić uwagę np. porozmawiać o naszych poglądach na żywienie dziecka.
FEEDERSI
Są jeszcze feedersi – mężczyźni, którzy „kochają” kobiety z nadwagą. Wybierają puszyste partnerki i celowo tuczą je, aż do osiągnięcia zagrażającej życiu wagi 150 – 200 kg. Feedersi, poprzez doprowadzenie partnerki do niepełnosprawności, uzależniają ją od siebie. Kobieta doprowadzona w ten sposób do dużej otyłości nie jest w stanie podjąć się najprostszych czynności higienicznych. Jednocześnie ma świadomość, iż tylko jej partner-feeders, będzie o nią dbał, pielęgnował, no i oczywiście… karmił. Co należy kategorycznie podkreślić, feederstwo jest nietypową formą przemocy.
Nie wyczerpałam tematu. Można by o nim książkę napisać i pewnie takie książki już są. Zachęcam jednak do dyskusji na ten temat jestem bardzo ciekawa Waszych opinii o miłości i gotowaniu.
Pozdrawiam,
Iwona Bates
autorka bloga: Dieta zdrowych kalorii