Drogie KoBBietki, nie odkryję Ameryki stwierdzając, że każda z nas, chciałaby przywitać kolejną wiosnę (o której tak lubimy marzyć w ponure, jesienne wieczory) wspaniałą formą fizyczną i nienaganną sylwetką, utrzymaną po sezonie jesienno-zimowym, bez odrobiny zbędnego tłuszczyku. Która z nas, nie chciałaby z lekkością zrzucić z siebie grubej pokrywy ciepłych, wełnianych, oversizowych ubrań, aby ukazać światu idealną linię zadbanego ciała? Zastanawiacie się jednak zapewne, czy to w ogóle możliwe?
Czy jest szansa, aby nie przytyć ani grama, w trakcie przeciągającej się każdego roku coraz dłużej jesieni oraz zimy? Moja odpowiedź zaskoczy Cię pewnie brakiem entuzjazmu. Moja odpowiedź brzmi… NIE.
Zaznaczam, że nie mówię tu o niewolnikach kolejnej, drakońskiej diety-cud. Mowa o naturalnych procesach biologicznych, które rok w rok, realizują się w naszych ciałach, wedle odwiecznego, wrodzonego cyklu. Nasz organizm reaguje na zmiany zachodzące w przyrodzie, więc odczuwa także zmiany pór roku. Uspokój się zatem kiedy stajesz na wadze i widzisz, że wskazówka powędrowała ku górze. Lekki przyrost wagi podczas chłodnych pór roku, pozostaje całkowicie naturalny.
UWAGA! Pamiętaj, aby nie usprawiedliwiać nieprzyjemną aurą, większych lub co gorsza – drastycznych skoków wagi. Nie mówię tu bowiem o zmianach rzędu kilku czy kilkunastu kilogramów, a jedynie lekkim wahaniu masy ciała. To ostatnie bywa bowiem nieuniknione i nie trzeba z tego powodu załamywać rąk. Nasze ciało nastraja się na otaczającą go rzeczywistość, chroniąc nas przed wychłodzeniem.
CO ROBIĆ, ABY NIE PRZESADZIĆ Z POBŁAŻANIEM SWOJEJ SYLWETCE?
Najrozsądniejszym wyjściem pozostaje dla nas odpowiednio wnikliwe czuwanie nad tym, aby nie nabrać zbyt dużej ilości zbędnych kilogramów jesienią i zimą, a następnie nie rzucać się w wir ekspresowego odchudzania wiosną.
Jak głosi ajurweda – gorące lato podnosi poziom ciepła w organizmie. Chłód zimy sprawia, że w ciele jest więcej zimna, zaś wilgotność w czasie wiosny podnosi wilgoć. W zależności zatem od pory roku najlepiej jest zastosować dietę, której właściwości będą odpowiednio przeciwstawne do cech otaczającej nas aury. Dzięki temu zachowamy równowagę w ciele i umyśle, a nasze samopoczucie poszybuje w górę.
7 ZASAD WALKI Z NIEPOTRZEBNĄ, JESIENNĄ OTYŁOŚCIĄ:
1. PAMIĘTAJ:
O tym jaka jest jesień w naszym klimacie. To czas występowania chłodnych wiatrów i wilgoci. Wietrzna pogoda podnosi w naszym ciele takie właściwości jak – suchość, lekkość i aktywność. W tym czasie, warto jeść potrawy równoważące opisane zmiany pogodowe: czyt. potrawy oleiste/wilgotne (oleje nierafinowane, cukinia, bakłażan) i w miarę ciężkie (pulpety, warzywa duszone,kasza z dodatkiem masła). Deszczowe dni, zwiększają wilgoć i poczucie „ciężkości” w naszym ciele – jedzmy więc wówczas wszystko to, co wilgoć tę usunie np potrawy pikantne lub cierpkie.
2. NIE CHŁODŹ ORGANIZMU:
Jedz mniej produktów i dań ochładzających organizm. Z początkiem jesieni często jemy więcej niż zwykle – chcemy zwyczajnie się ogrzać. Jedzmy zatem więcej ciepłych zup, używajmy rozgrzewających przypraw – imbiru, liści laurowych, czosnku, kminu, kardamonu, cynamonu, goździkiów.
/Odsyłam na bloga www.naturapozytywna.blogspot.com.
Dwa ostatnie posty są poświęcone właśnie moim ulubionym jesiennym przepisom /
3. OGRANICZ PORCJE:
Dziewczyny, wstyd się przyznać, ale… gubi nas obżarstwo. Jedzmy zatem i wybierajmy mniejsze porcje. Jesienią starajmy się jadać co 3-4 godziny, przygotowując dla siebie niewielkie ilości posiłków. Dzięki temu, zostaną one w całości przetrawione, a poziom cukru we krwi będzie stabilny. Ryzyko przejedzenia w takim przypadku będzie minimalne.
4. PIJ NA ZDROWIE!
Nie przesadzaj jednak z herbatami i naparami. Zawierają taniny, które zatrzymują wodę w organizmie. W celu obniżenia ich stężenia nie zaparzaj herbaty zbyt długo.
5. SŁODYCZE NA AUT!
Wielka, jesienno-zimowa zguba: słodycze. Ulubiona drożdżówka do herbatki, ciasteczka z pobliskiego sklepu, czekolada – lek na wszystkie smutki. Skąd my to znamy… Potem jednak wszystkie na równi, martwimy się skąd wzięło się tych kila lub kilkanaście kilogramów więcej ?
Jesienią nie trzeba jednak całkowicie rezygnować ze słodyczy. Na pobliskim targu lub w zaprzyjaźnionym warzywniaku, znajdziesz pyszne, słodkie owoce – mielony,winogrona,gruszki, soczyste jabłka… Uratują Cię także słodkie i zdrowe – suszone owoce. Śliwki, daktyle, figi… Mmm… Oprócz tego – pyszny naturalny miód. Pamiętaj jednak – wszytko stosujemy w rozsądnych ilościach i najlepiej przed południem.
6. WYŚPIJ SIĘ ZA WSZYSTKIE CZASY!
Chroniczne niewyspanie doprowadza do zmniejszenia wytwarzania leptyny- hormonu, który pozornie hamuje poczucie głodu. W rzeczywistości prowadzi jednak do zwiększenia poziomu greliny, „hormonu głodu”. W rezultacie, znowu biegniesz do lodówki!
7. RUSZ SIĘ ZDROWO!
Więcej ruchu, to idealny sposób nie tylko na spalenie kalorii, ale i zwiększenie poziomu endorfin, które pomagają przy obniżonym nastroju. Nie ma złej pogody! Są tylko nieodpowiednio ubrani ludzie i ich niska motywacja!
Pada? – idź na basen, siłownię lub wybierz klub fitness. Wietrznie? Idealnie spacer po lesie! Chłodno? – dodatkowa warstwa ubrania i szalik z czapką załatwią sprawę.
Życzę wam przywitać zatem zimę i doczekać do wiosny w doskonałej formie i dobrym humorze.
DBAJCIE O SIEBIE!
Pozdrawiam,
Anastazja Włodarczyk
właścicielka – MyHealthCoach
autorka bloga: Natura pozytywna