ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

popieram dziewuchy kobbieciarnia
zdjęcie pochodzące z prywatnego profilu Anji Rubik na Facebooku

Czy kojarzycie niezwykle glośną w ostatnim czasie akcję społeczną #popieram dziewuchy? Udział w przedsięwzięciu licznych gwiazd i celebrytek spowodował, iż szerokim echem odbiła się ona głównie w mediach społecznościowych oraz serwisach informacyjnych małego ekranu.

popieram dziewuchy kobbieciarniaTrzymając kartki w napisem #popieram dziewuchy i uwieczniając ten obraz na fotografiach wrzucanych do sieci, osoby publiczne, takie jak Anja Rubik, Maja Ostaszewska, Olga Frycz, Dominika Gwit, Filip Bobek, Marcin Perchuć i wielu innych, starają się wspierać organizacje aktywistek społecznych sprzeciwiających się wprowadzeniu nowelizacji ustawy antyaborcyjnej.

Magdalena SapińskaO nastroje, jakie zapanowały w tej kwestii na polskiej, kobiecej scenie politycznej, zapytaliśmy przedstawicielkę partii Nowoczesna – Magdalenę Sapińską. 

Magdalena to z wykształcenia magister finansów, absolwentka studiów MBA, z wieloletnim doświadczeniem w branży budowlanej i farmaceutycznej. Piastunka najwyższych stanowisk związanych z finansami, członkini zarządów i rad nadzorczych. W przeszłości – posiadaczka własnej działalności gospodarczej. Wieloletni członek Europejskiej Federacji Doradców Finansowych. Autorka eksperckich publikacji Gazety Prawnej. Ostatnio kandydatka do Sejmu RP.

Magda, czy nie masz wrażenia, że w ostatnim czasie coraz trudniej nam być kobietami? Tyle czasu walczyłyśmy, aby ktoś docenił i zauważył w końcu nasze istnienie w poważnych sferach życia publicznego i politycznego. Dziś z wolna nabieramy przekonania, że (o zgrozo) każdy czuje się kobietą. Myśli, jak kobieta i uważa się za władnego, aby za nią decydować.

Magdalena: Bycie kobietą nie jest łatwym zadaniem. Wiąże się z różnymi wyzwaniami, dyskryminacją czy też walką ze „szklanym sufitem”. Ostatnio pojawiły się kolejne schody na drodze kobiet – próba odebrania im prawa do stanowienia o sobie. Mam tutaj na myśli zakup „tabletki po” bez recepty i plany całkowitego zakazu aborcji. Oczywiście są to kwestie światopoglądowe i można się z nimi zgadzać bądź też nie. Nie można natomiast zgadzać się na odbieranie kobietom możliwości wyboru.

Czym według Ciebie jest tzw. tabletka „dzień po” i na czym prawdziwie polega jej działanie?

Magdalena: Odpowiem posługując się definicją doktora Marka Karwackiego „Antykoncepcja awaryjna (postkoitalna) obejmuje przyjmowanie leków lub stosowanie innych przyrządów już po stosunku, w nadziei na uniknięcie ciąży. Hormonalna tabletka postkoitalna, określana jest także jako: „tabletka drugiego dnia”, „dzień po” czy „after-pill” lub „day after”. Zapobiega ona owulacji lub zapłodnieniu, ale może także wywoływać zmiany w endometrium, utrudniające zagnieżdżenie zarodka. (…) Wskazana jest w przypadkach nagłych, do stosowania w ciągu 120 h (5 dni) od stosunku płciowego bez zabezpieczenia lub w przypadku, gdy zastosowana metoda antykoncepcji zawiodła. Jej skuteczność wynika nie tylko z mechanizmu działania, ale przede wszystkim dawki jednostkowej progestagenu (30 mg)”.

„Wskazana”… Skąd zatem wynika według Ciebie niechęć do tej formy zabezpieczenia?

Magdalena: Awaryjna antykoncepcja zawsze budziła duże kontrowersje. Niestety wprowadzenie ponownie nakazu sprzedaży na receptę nie wiąże się ściśle z zagrożeniami medycznymi, a tylko i wyłącznie światopoglądowymi oraz powszechną opinią w środowiskach ultra-katolickich, że „tabletka po” zachęca do podejmowania życia płciowego, zwłaszcza przez osoby młode. Do „hedonistycznego” nadużywania aktywności seksualnej, prowadzącej do wynaturzeń i rozpasania społecznego. Takie podejście krzywdzi mocno kobiety i przyzwala na przedmiotowe traktowanie.

Temat tabletki „dzień po” odszedł jednak w zapomnienie od kiedy na tapecie zawisnął wątek ustawy antyaborcyjnej. Co mówi się na jej temat w politycznych kuluarach?

Magdalena: Zgadza się, dużo większym problemem jest dzisiaj całkowity zakaz aborcji. Niedawno pojawił się obywatelski projekt organizacji „ProLife”, który ma na celu odebranie kobietom prawa do wyboru i decydowania o sobie. Przypomnijmy: obowiązujące dziś w Polsce prawo dopuszcza aborcję pod trzema warunkami: gdy ciąża zagraża zdrowiu matki, gdy płód jest zagrożony chorobą lub upośledzeniem oraz gdy ciąża jest wynikiem przestępstwa. Projekt wszystkie te wyjątki znosi.

Osobiście uważam, że projekt ustawy o całkowitym zakazie aborcji mrozi krew w żyłach. Rzecz generuje we mnie ogromne pokłady złości. Wedle nowego prawa, które bez wątpienia wejdzie w życie – usunięcie ciąży będzie możliwe tylko, gdy zagrożone jest życie matki, w innych przypadkach – kobiecie będzie groziło więzienie. W moim osobistym przekonaniu, takie postawienie sprawy godzi w prawa człowieka i niestety może doprowadzić do dramatycznych sytuacji kobiet, których nie stać na wyjazd za granicę.

A Ty? „Popierasz dziewuchy”?

Magdalena: Uważam, że nie powinnyśmy się godzić na ingerencję państwa w nasze życie i traktowanie nas jak trybiki w maszynie opresji. Na odbieranie nam prawa do legalnego wyboru i samodzielnego planowania własnego życia. „Ten, kto decyduje o płodności człowieka, decyduje o jego życiu. Proponowana ustawa nie dotyczy tylko pełnego zakazu aborcji, a odbiera prawo kobietom do decydowania, czy, z kim i w ogóle chcą posiadać dzieci” – mówiła prof. Płatek na jednej z manifestacji. W pełni zgadzam się z tymi słowami. Niech każda z nas w głębi duszy zastanowi się nad własną odpowiedzią. Czy to kobieta powinna decydować o sobie czy może za jej macicę winni odpowiadać teraz solidarnie politycy oraz księża?

Pozdrawiam,

Magdalena Sapińska

działaczka polityczna i społeczna,

menager, wykładowca

- A word from our sposor -

„Kobieto, puchu marny…”. O kuluarach heroicznej walki o prawo do decydowania