1. No coś w tym tekście jest budującego. Ale dalej pozostaję z pytaniem bez odpowiedzi, jak sobie z tym problemem radzić. Bo jeśli faktycznie osiągamy sukces, którego miarą jest naśladowanie nas przez konkurencję to czy przypadkiem owa konkurencja nie wygryzie nas z rynku. Sam borykam się od paru lat z takim przypadkiem, gdzie każdy mój ruch w internecie to szybka reakcja konkurencji działając na zasadzie papugi z tym, że cena produktu zawsze musi być niższa o te symboliczne 5%. Dumam i dumam nad tym jak wypuścić konkurencję w maliny ale bezskutecznie niestety.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Konkurencja to słowo, które niemal automatycznie wzbudza w nas emocje, takie jak potrzeba rywalizacji, a nawet wola walki. Każdy z nas konkurencję posiada – bez względu na to w jakim zawodzie pracuje, jakie usługi świadczy, czy też jakie produkty sprzedaje. Choć rynek jest na tyle duży, że naprawdę dla każdego znajdzie się w nim miejsce – słowo konkurencja nie przestaje podnosić nam adrenaliny. Dlaczego tak się dzieje?

WIERNE TŁUMY NAŚLADOWCÓW…

Bywa, że w miarę rozwoju sukcesu, gromadzi się wokół nas coraz większa rzesza wiernych naśladowców, którzy nie stąd ni zowąd, zaczynają zajmować się dokładnie tym, czym i my się zajmujemy.

Nawet jeśli do tej pory wydawało Ci się, że są Twoimi fanami i zwolennikami Twojego talentu – z dnia na dzień, Twoi naśladowcy wyrastają na potencjalną konkurencję. Uczą się od Ciebie, zdobywają szlify oraz wiedzę, a potem? Zabierają Ci sprzed nosa połowę klientów!

Pracownik, którego nauczyłeś fachu, a on, w podziękowaniu otwarł za Twymi plecami konkurencyjną firmę, a może koleżanka, która najpierw po przyjacielsku przyglądała się tylko Twojej pracy i pomysłom, aby za chwilę okrzyknąć się ekspertem w Twojej dziedzinie – nikt nie lubi tym podobnych sytuacji, ale czy można coś z tym zrobić?

własna firma kokrporacja kobbieciarniaPOGÓDŹ SIĘ Z NIEUNIKNIONYM I WYKORZYSTAJ TO NA SWOJĄ KORZYŚĆ!

Czy można zapobiec konkurencji lub uchronić się przed nią na dłuższy czas? Odpowiedź jest prosta – nie można. Każdy ma prawo do zajmowania się tym, co uważa za ciekawe i przynoszące zyski. Nie możesz nikomu tego zabronić.

Możesz jednak spojrzeć na tę sytuację zupełnie inaczej. Jeśli zaczynam mieć naśladowców to znak, że to co robię, daje sensowne efekty, a moja marka osobista rośnie w siłę. Gdyby mój naśladowca, kwestionował wartość moich sukcesów – z pewnością nie brałby ze mnie przykładu. Wówczas nie byłbym jego inspiracją… Logiczne, czyż nie?

           „Posiadanie naśladowców jest miarą naszego sukcesu….”

Fakt, że udaje Ci się zgromadzić wokół siebie rzeszę naśladowców, to jedynie dowód na to, że w budowaniu własnej marki osiągnąłeś wyższy poziom „wtajemniczenia”. To powód do radości, a nie do rwania sobie włosów z głowy.

A konkurencja? Zawsze była, jest i będzie. Rynek daje przeogromne możliwości. W tej sytuacji zamiast narzekać, zakasaj rękawy i bierz się do roboty… Przecież jesteś najlepsza, pamiętasz?

Pozdrawiam,

Alina Stasiak

autorka książki:

- A word from our sposor -

Konkurencja Cię naśladuje? Właśnie weszłaś na wyższy poziom rozwoju swojej marki!