Wciąż czekasz na tego jedynego; cudownego księcia z dziecięcych snów? Na swojej życiowej drodze spotkałaś już zapewne nie jednego faceta, który chciał rzucić Ci świat do stóp, podczas gdy Ty, powtarzałaś mu: „nie”. Kręciłaś nosem na każde zaproszenie na randkę i wywracałaś oczami na kolejne wyznania miłości? Nie żałujesz straconych szans? Nie masz wrażenia, że Twoje szczęście „przeminęło z wiatrem”. Zostałaś sama, a ideału jak nie było tak nie ma. Może w końcu nadszedł czas aby obniżyć poprzeczkę? Normalni faceci są niczego sobie…
Moja przygoda w roli Księżniczki.
Daleka jestem od piętnowania kobiet z wygórowanymi oczekiwaniami względem przyszłego partnera. Przyznaję, że dawniej byłam jedną z nich. Nie byłam porywającą pięknością, a mimo to, cieszyłam się dużym powodzeniem. Faceci lgnęli do mnie jak muchy do miodu, a ja odganiałam ich, jak tylko potrafiłam. Żaden z nich nie mógł na 100%, spełnić moich oczekiwań. Jednemu nie dałam szansy tylko dlatego, że był 2 centymetry niższy ode mnie, innemu – bo mieszkał w tej samej dzielnicy co ja; kolejny miał za długie włosy; nie podobał mi się także styl jego ubierania i… jakaś cecha charakteru.
Najlepiej zapamiętałam jednego – wysokiego. Pracowałam na stoisku obuwniczym, kiedy trafił na nie przemiły mężczyzna, w zamiarze zakupu butów. Musiał się nieźle nagimnastykować przy najniższych półkach, miał chyba z 2 metry wzrostu, a ja całe 158 cm. Byłam dla niego miła i życzliwa, nic dziwnego – lubiłam swoją pracę i ludzi. Następnego dnia, ponownie przyszedł na moje stoisko, kupił dla siebie klapki… I tak przychodził prawie 2 tygodnie… Po kapcie dla siebie, rodziców, po wkładki do butów i pastę. W końcu wziął się na odwagę i zapytał czy się z nim umówię. Wyznał, że przychodził tu tylko dla mnie. Odmówiłam. Powiedziałam, że mam chłopaka.
Sklep stracił klienta, a mnie zrobiło się wstyd. Zrobiło się też żal. W chwili odmowy, myślałam tylko o tym, jak wyglądalibyśmy razem na ulicy. Jednym, dobitnym „nie”, pozbawiłam tego uroczego gościa, szansy na ujawnienie dalszych zalet. Skąd wiem, że w ogóle jakieś posiadał? To, że był wartościowym człowiekiem wyczułam od razu, na podstawie kilku krótkich rozmów. Nigdy więcej już go nie spotkałam. Nigdy nie zobaczyłam. Mam nadzieję, że znalazł wybrankę serca i jest z nią szczęśliwy.
Książe z bajki
Paradoksalnie, mojego „Księcia z Bajki” znalazłam jednak w podobny sposób. No dobrze, to on znalazł mnie. Z przyzwyczajenia dałam mu kosza. Jak wszystkim pozostałym. Ten jednak nigdy się nie poddał, walczył do końca. Po 8 latach związku z księciem, zrozumiałam jednak, że rola potulnej, wiecznie zdobywanej księżniczki wcale mi nie odpowiada. Jestem zwyczajną dziewczyną, z silnym charakterem i mocnym temperamentem. Porzuciłam księcia na rzecz zwyczajnego faceta, z którym stworzyłam nową bajkę. „Naszą bajkę”, która trwa do dzisiaj. Bajkę, w której jestem szczęśliwa.
Utracone szanse
Moja historia w oczekiwaniu na Księcia (czytaj: kolejnego Księcia) zakończyła się happy endem. Równie dobrze jednak los, mógł obejść się ze mną brutalnie. Prowadzę Centrum Zapoznawcze i spotykam wiele dawnych lub obecnych księżniczek. Jedne żałują straconych szans, inne wciąż cierpliwie czekają.
Pamiętam, niezwykle miłą klientkę. Atrakcyjna, szczupła blondynka; czterdziestoparoletnia panna. Zawitała do mnie, po namowie koleżanki. W trakcie szczerej rozmowy przyznała, że żałuje… W ciągu swego życia, odrzuciła wiele propozycji. Szczególnie zabolało ją wspomnienie ostatniego partnera, z którym postanowiła się rozstać. Spotykała się z nim jakiś czas, czuła się dobrze w jego towarzystwie, ale w jej mniemaniu, nie spełniał wszystkich wymagań. Był zastępstwem, „zapychaczem” na chwilę, aż znajdzie tego odpowiedniego.
Po roku się oświadczył, ona odrzuciła jego propozycję. Rozstali się. Przez dziesięć lat spotykała go kilkukrotnie. Dziś ma już żonę, trójkę dzieci, psa i duży dom. Prawie wcale się nie zestarzał. Najbardziej dobija ją widok jego ukochanej. „Przecież mogła być na jej miejscu. Być matką i żoną. W tym wieku ma już znikomą szansę na ciążę.
Smutna historia i jak na razie bez szczęśliwego finału. Może i do niej los się uśmiechnie? Bardzo na to liczę.
Wygórowane oczekiwania w stosunku do potencjalnego partnera bywają przeszkodą prawie niemożliwą do przeskoczenia. „Prawie”. Historia pokazuje wszakże, że bycie żoną księcia, nie jest mrzonką, a szukając „odpowiednio” do swoich potrzeb, jesteśmy w stanie trafić na drugą połówkę, która zadowoli nas w pełni (no, przynajmniej w większości). Osobiście jednak Paniom, których wymagania wybiegają poza skalę normy, proponuję od razu skorzystanie z usług typu: Vip. Choć cele pozostają niebotyczne, stawki przykuwają do ziemi. Tak czy inaczej, zwiększają jednak szansę na tego znalezienie mocno dookreślonego przez nie, „Wyśnionego Księcia z Bajki”.
Pamiętam też inną klientkę. Zapisała się na 3 miesiące. Przeglądała Katalog Foto-ofert wytykając rzekome wady i przywary co drugiego kandydata. Naturalnie, zdenerwowałam się, bowiem nie spodobało mi się zachowanie tej kobiety. Grzecznie zwróciłam więc uwagę, że panowie, których obrzuca właśnie lawiną niepochlebności, nie zasłużyli sobie niczym na tym podobne traktowanie. Nadąsana klientka nie zdecydowała się na poznanie żadnego z zaprezentowanych jej kandydatów. Przez okres trwania umowy wysyłałam jej najróżniejsze oferty. Panowie wyrażali także chęć spotkania, ona wolała poczekać.
I doczekała się! W końcu pojawił się w biurze jej wymodlony „Książę z Bajki”! Zgodziła się na spotkanie. Po dwóch randkach książę nie zechciał jednak kontynuować znajomości. Wolał… zwyczajne kobiety. Po rozmowie z klientem potwierdziły się moje przypuszczenia: na spotkaniach Księżniczka zachowywała się podobnie jak w moim biurze. Była wyniosła, wyśmiewała i wytykała napotkanych ludzi i znajomych, którzy nie pasowali do jej „wymogów”, w szczególności w zakresie wykształcenia. Wskazywała palcami przypadkowe osoby, szydząc z ich wyglądu czy ubrania. Nie wiem co powodowało u niej takie zachowanie. Jedno wiem na pewno. Dokąd nie zmieni podejścia, dotąd ostatni choćby mężczyzna na tej planecie, postawi na samotność, zamiast życie u jej boku…
Właścicielka: Centrum Zapoznawczego Zolyty