Pamiętam swoje początki… Wielu chwytało (a część nadal) chwyta się za głowę: „Rany, Marta! Jak Ty wytrzymujesz? Ale że bez mięsa?! Co Ty jesz…? Odżywiasz się niezdrowo, będziesz chora. Będziesz miała anemię…”
Mija drugi rok, moja kolejna rocznica bez mięsa, anemii i wszystkich powyższych obaw.
Rodzina najbardziej obawiała się skutków zdrowotnych. Fakt, w przeszłości borykałam się z nią, ale nie przez odżywianie, a raczej problemy natury kobiecej. W marcu zrobiłam badania, które stwierdziły niedobór żelaza. Troszkę się wystraszyłam, zaczęłam myśleć: może mają rację? Trzeba jednak wiedzieć, że żelazo występuje zarówno w produktach pochodzenia zwierzęcego (hemowe), jak i w produktach pochodzenia roślinnego (niehemowe). Ot cała filozofia… Zaczęłam wertować książki, czytać artykuły. Karmiono mnie żelazem w tabletkach, po którym czułam się bardzo źle. Stwierdziłam, że zacznę odżywiać się bardziej świadomie.
Jako joginka, ciągle rozwijająca siebie i swoją pasję, postanowiłam działać poprzez dostosowanie swojej diety, w celu uzupełnienia w sposób naturalny, niedoborów żelaza. Pierwsze tygodnie były trudne, uzmysłowiłam sobie, że w mojej diecie, faktycznie było za mało różnorodności. Zaczęłam podchodzić do rzeczy znacznie bardziej fachowo.
Anemia – niedokrwistość jest bardzo częstą przypadłością, zwłaszcza wśród kobiet. Mamy z nią do czynienia kiedy organizm nie ma wystarczającej ilości żelaza do produkcji hemoglobiny. A co to jest hemoglobina? To białko, składnik czerwonych krwinek służący do przenoszenia tlenu do tkanek i komórek ciała.
Objawy niedoboru żelaza, które zauważyłam u siebie:
- zmęczenie,
- bladość,
- bóle i zawroty głowy,
- brak łaknienia,
- łamliwość paznokci.
Anemia w moim przypadku, pojawiła się najprawdopodobniej z dwóch powodów:
- duża utrata krwi w czasie i po poronieniu,
- nieprawidłowa dieta.
Co zrobiłam? Zmieniłam nawyki żywieniowe i zaczęłam jeść regularnie. Bardzo ważna okazała się kasza jaglana, która jest najlepszym źródłem żelaza wśród kasz; zawiera także wiele witamin. Orzechy – zaczęłam je stosować w sałatkach tak samo jak pietruszkę i ciecierzycę. Ważny okazał się szpinak, brukselka. Praktycznie warzywa zielone są bardzo dobrym źródłem żelaza.
Zaczęłam jadać naturalne jogurty, płatki i ponownie orzechy w nich zawarte wymieszane z owocami. Przestałam jadać pieczywo – sięgałam po nie czasami, rzadko lub od święta. O ograniczeniu cukru nie będę pisać, bo nigdy za nim nie przepadałam. Wolałam wspomagać się owocami i miodem. Przy anemii, trzeba go jednak ograniczyć.
Pamiętajmy, że skutki przewlekłej anemii mogą być bardzo poważne.
Na koniec: witamina C, której stosowanie ułatwia wchłanianie żelaza. Nie każdy lekarz o tym wspomina.
Czy zażywam jakieś leki?
Codziennie witamina B i C oraz regularne posiłki, jadam na co mam ochotę, acz świadomie wybieram składniki.
Badania?
W marcu było kiepsko. Po 2.5 miesiacach zrobiłam ponowne badania, wszystko w normie. Dokładnie tak, jak trzeba, aby być zdrowym i silnym.
Co jeszcze zauważyłam?
Włosy nie łamią się, paznokcie w bardzo dobrym stanie, brak zmęczenia, więcej energii!
Jestem przykładem osoby, która funkcjonuje bez mięsa i ma się dobrze. Pomimo początkowych problemów wynikających z braku wiedzy i doświadczenia w temacie, szybko dostosowałam swoją dietę do tego, aby nie jedząc mięsa, czerpać z życia to, co najlepsze!
Pozdrawiam,
Marta Grygiel
każda zmiana budzi wątpliwości w nas samych, a do tego inni jeszcze nas męczą swoimi obiekcjami, rzucają nam tysiące powodów że się nie da i cała sztuka, całe piękno jest przezwyciężyć nie tylko własne wątpliwości, ale też fale krytyki od znajomych i rodziny
Dlatego warto częściej słuchać siebie, swojej intuicji, a przede wszystkim własnych potrzeb 😉