Decydując się na zakupy kosmetyczne, ze wszystkich stron jesteśmy bombardowane kolorową reklamą, napisami „BIO” czy „ w 100% naturalne”. Wielkie koncerny odwracają naszą uwagę od tego, co tak naprawdę kryję się w każdym kosmetyku, ale pisane jest małym drukiem…
Drogie Panie, bądźmy świadome swoich decyzji i wyborów. Na opakowaniach setek kosmetyków przeczytamy, że mamy do czynienia z produktem naturalnym. Już z daleka wołać będzie do nas etykieta opatrzona znakiem „BIO”, „Naturals” czy „ECO”. Jak jednak jest naprawdę?
Niestety, większość kosmetyków drogeryjnych wabiących nas przeróżnymi wspaniałościami wypisanymi na etykietach, dość mocno i bez żadnych skrupułów mydli nam oczy. Niesamowity składnik, którym chwali się producent, w rzeczywistości znajduje się na jednej z ostatnich pozycji w składzie INCI, a poprzedzają go parabeny, SLSy lub inne substancje szkodliwe.
Czym jest skład INCI?
Drogie Panie, obowiązkiem firmy produkującej kosmetyk, jest zamieszczenie na nim klarownej informacji o tym, co możemy odnaleźć w danym produkcie. Czasami zdarza się, że trafimy na sekcję „składniki”, gdzie bez żadnego wysiłku dowiemy się, co kryje się w pożądanym przez nas artykule. Niestety, najczęściej kosmetyki posiadają wyłącznie składy INCI (International Nomenclature of Cosmetic Ingredients). Składniki w INCI opisane są angielskimi lub łacińskimi nazwami, co niestety utrudnia przeciętnemu konsumentowi prawidłową ocenę produktu.
Na co zwrócić uwagę?
Po pierwsze, na kolejność. Im więcej danego składnika w produkcie, tym wyżej znajduje się on w składzie INCI. I tu spotkamy się z największym „kłamstwem”, bowiem większość ważnych dodatków w kremach, czy maskach znajduje się na ostatniej pozycji, co jednoznacznie oznacza, iż danego składnika jest tyle, co przysłowiowy kot napłakał… Mimo wszystko jednak – to działa! Ludzie kupują określone produkty zwabieni reklamą, myśląc, że inwestują w produkty wręcz kipiące bogatymi składnikami odżywczymi. Niestety, wszystko okazuje się chwytem marketingowym, ponieważ pożądany składnik znajduje się zazwyczaj na szarym końcu INCI.
Czego się wystrzegać?
- Parabenów. Najprościej mówiąc, to substancje odpowiedzialne za to, aby produkt jak najdłużej poleżał na półce i oczywiście się nie zepsuł. Coraz więcej badań potwierdza szkodliwość tych substancji, niestety nikt nie myśli o tym, aby je wycofać. Po czym poznać, że w danym kosmetyku znajdują się parabeny? Niezwykle prosto. W bardzo długiej, skomplikowanej nazwie składnika znajduje się końcówka – paraben (np. Methylparaben, Ethylparaben,Propylparaben, Isopropylparaben, Butylparaben).
- SLS i SLES – sole siarczanów alkoholi tłuszczowych; to silne substancje myjące i pianotwórcze, które mogą podrażniać skórę głowy i wysuszać ją. Praktycznie w każdym szamponie, żelu do ciała i innych kosmetykach do kąpieli, znajdziemy rozwinięcie skrótów i jego pochodne – Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Laureth Sulfate, Ammonium Lauryl Sulfate, Sodium Myreth Sulfate.
- Talk – jest wypełniaczem szeroko stosowanym w kosmetyce. Talk jest niemal przezroczysty, bardzo delikatny i miękki. Najczęściej stosuje się go w pudrach, różach oraz cieniach do powiek. To bardzo kontrowersyjny składnik, na temat którego pojawia się wiele dyskusji. Niepodważalne jest to, że talk niewiadomego pochodzenia może być szkodliwy dla cery. Niskiej jakości substancja po kontakcie z łojem zaburza oddychanie skóry oraz może powodować „zapychanie”, w efekcie rozszerzając pory, a w skrajnych przypadkach, powodować stany zapalne. Przeprowadzane od lat badania dowiodły, że talk jest substancją rakotwórczą. INCI: Talc.
- Konserwanty – dodawane do kosmetyku przedłużają przydatność kosmetyku. Im większa zawartość konserwantów w kosmetyku, tym większe ryzyko negatywnego wpływu produktu na naszą skórę. Konserwanty mogą sprawić, że skóra stanie się przesuszona, zaczerwieniona, następuje złuszczenie naskórka, pieczenie, pękanie, sączenie, a nawet niewielkie krwawienia. Potwierdzone jest również, że posiadają działanie trądzikotwórcze. Dobrym sposobem na poznanie ilości konserwantów jest również symbol cyfry znajdująca się w otwartym pojemniku. Oznacza jak długo po otwarciu możemy stosować dany produkt. Im czas jest dłuższy- tym „dodatków”np. w kremie jest więcej.
Wystarczy zatem kilka podstawowych wiadomości na temat szkodliwych substancji zawartych w kosmetykach oraz 2 minuty analizy składu produktu, aby zwiększyć swoją świadomość i stać się odpowiedzialnym konsumentem. Zadbajmy o naszą cerę naturalnie i nie pozwólmy wszechobecnym dodatkom zawartym w kosmetykach pogorszyć stanu skóry, a co najważniejsze – zrujnować naszego zdrowia. Wybierajmy w miarę możliwości kosmetyki naturalne, które bezpieczniej posłużą naszej skórze.
Pozdrawiam,
Edyta Folek, właściciel: Studio Urody Fantazja
Trzeba patrzeć na składy…Ja od jakiegoś już czasu kupuję tylko podkład mineralny od Earthnicity Minerals, który ma bardzo krótki skład i jest bezpieczny dla mojej cery 😀