ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

rozmowa kwalifikacyjna kobbieciarnia
Zawarta przeze mnie w treści poprzedniego artykułu uwaga, jakoby pytanie aplikującego o posadę kandydata, dotyczące wysokości przewidywanych w stosunku do jego osoby zarobków, nie była mile widziane podczas rozmowy rekrutacyjnej, wywołała falę komentarzy i wątpliwości naszych Czytelniczek. Postanowiłam, więc poruszyć temat ponownie i nieco bardziej szczegółowo przyjrzeć się temu zagadnieniu, aby wyjaśnić wszelkie nieścisłości.

Po pierwsze, idąc na rozmowę o pracę musimy zdawać sobie sprawę z najważniejszej kwestii. To pracodawca jest na wygranej pozycji. Osobiście traktuję te spotkania jako rozmowy biznesowe, ale mimo wszystko, to firma ostatecznie stawia warunki – również finansowe, na jakich chce nas zatrudnić.

Podczas rozmowy należy zachować wszelkie zasady dobrego wychowania i kultury osobistej. Warto pamiętać, że spotkania te, rządzą się własnymi regułami. Podobnie jak na pierwszej randce. Obie strony są lekko stremowane, niepewne czego właściwie oczekuje od nich druga strona. Dlatego też każdy stara się przygotować do nich jak najlepiej, odpowiednio ubrać i zrobić jak najlepsze wrażenie. To pewnego rodzaju gra, odbywająca się według zasad, których nie należy łamać. Oczywistym jest, że podczas pierwszego spotkania z wybrankiem swojego serca, nie pytamy go (nawet gdyby bardzo nas kusiło, czy ożeni się z nami i kiedy planuje to zrobić. Są kwestie, których nie porusza się od razu, gdyż moment potencjalnego ich podniesienia, pozostaje nieadekwatny do etapu danej znajomości.

Z pracodawcami bywa podobnie. Czasem bywają nawet bardziej wyczuleni na niestosowne pytania aniżeli zauroczony kobietą mężczyzna, dlatego też zasugerowałam Wam poprzednio, aby nie potęgować u przyszłego pracodawcy obawy przed tym, że zależy nam wyłącznie na gratyfikacji finansowej.

Zgadzam się z sugestią, że wynagrodzenie powinno być jawne, a pracodawcy już w ogłoszeniu o pracę powinni podawać przynajmniej przybliżony zakres oferowanych zarobków. Na pewno zaoszczędziłoby to rekrutowanym wielu nieporozumień, a przede wszystkim czasu straconego na nieowocne rekrutacje, powodując jednocześnie, że CV na określone stanowiska składaliby jedynie kandydaci realnie zainteresowani ofertą. Niemniej jednak, jest to praktyka stosowana bardzo sporadycznie i niechętnie przez pracodawców.

Wracając do naszego pytania o konkretną pensję, musimy się jednak pogodzić z tym, że w większości przypadków nie uzyskamy na etapie rekrutacji jasnej odpowiedzi. Sama brałam udział w kilku procesach rekrutacyjnych, po których przeprowadzeniu proponowano mi finalnie pracę za wynagrodzeniem znacznie odbiegającym od mojej wstępnej propozycji. Zawsze jednak suma była niższa od moich oczekiwań. Z czego to wynika?

Po pierwsze pracodawcy sądzą, że i tak podczas rozmowy podaliśmy kwotę zawyżoną, którą mogą obniżyć według własnego uznania. Przyjmują także, że jeśli zależy nam na pracy, zgodzimy się na każde warunki. Tutaj nie wiele można zrobić. Pracodawcy z tak opisanym podejściem do pracownika mają przed sobą jeszcze długą drogę, aby kierować firmą według przyjętych standardów zarządzania zasobami ludzkimi.

Dodatkowo, mniejsze firmy nie zawsze dysponują odpowiednio dużym budżetem, wystarczającym dla kolejnego pracownika. Chcą zatrudnić profesjonalnego i doświadczonego kandydata, który wniesie wartość dodaną do ich firmy, ale ograniczenia finansowe nie pozwalają na spełnienie jego finansowych oczekiwań. Z punktu widzenia kandydata to niestety mocno krzywdzące, ale decyzja czy przyjmiemy daną ofertę należy ostatecznie do nas. Warto przemyśleć czy skorzystać z tym podobnej propozycji, mieć realny wpływ na rozwój danego przedsiębiorstwa, a przy okazji wystartować w nowym środowisku z pozycji eksperta. Już na etapie rozmów da się wyczuć, że firma zabiega o pracownika i stara się go pozyskać, proponując różne nie standardowe udogodnienia i doceniając wartościowego kandydata.

Na koniec ostatni, ale równie ważny punkt, w którym postaram się trochę wytłumaczyć pracodawców. Czasem, zwłaszcza w przypadku nowo tworzonych stanowisk, firma nie ma określonego ściśle budżetu na wynagrodzenie, dlatego też nie podaje go na początku. Dopiero po wstępnych rozmowach z kandydatami i poznaniu ich oczekiwań, podejmowana jest ostateczna decyzja co do kształtu współpracy oraz warunków zatrudnienia.

Wiem, że po kilkudziesięciu rozmowach, które nie przynoszą założonych efektów, kandydaci stają się niecierpliwi i dążą do poznania najważniejszych założeń ewentualnej współpracy już na początku. Z punktu widzenia doradcy doskonale to rozumiem. Niemniej jednak, radzę zachować dalece idącą ostrożność w doborze pytań. Nieuczciwy pracodawca i tak ujawni prędzej czy później swoje zamiary. Nie oznacza to jednak, że mamy odwdzięczać się tym samym. Zachowajmy profesjonalne podejście do końca i nie dajmy się sprowokować.

Pozdrawiam,

Doradca zawodowy – Kamila Rosik

autorka: Strefa Kariery

- A word from our sposor -

Na pierwszej randce z pracodawcą…