ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Dojrzała piękność w ciele nastolatki. Aktorka filmowa, telewizyjna i teatralna, której popularność nie słabnie od kilkunastu lat. Mimo że media prześcigają się w kolejnych rewelacjach dotyczących jej życia rodzinnego, sama stroni od wpuszczania świateł reflektorów w domowe pielesze, skutecznie broniąc sfery prywatności swoich najbliższych. Choć jej ostatnia, trzecia już ciąża, wywołuje prawdziwą burzę na łamach plotkarskich portali i kolorowych magazynów, sama zainteresowana niezwykle rzadko komentuje temat. W rozmowie z KoBBieciarnia.pl, Tamara Arciuch, zdradza jednak jak odnajduje się w roli matki, żony i aktorki jednocześnie oraz komentuje, jak trafiła w sieci na Akcję MAMY Brzuszek-Macierzyństwo bez retuszu i dlaczego, idea tego kobiecego ruchu pozostaje jej wyjątkowo bliska:

KoBBieciarnia: Twoja kariera nie zwalnia tempa, lada moment czeka Cię rozwiązanie trzeciej ciąży, a my wciąż możemy podziwiać Twoją grę aktorską na szklanym ekranie. Jak udaje Ci się łączyć szczęśliwe życie rodzinne z intensywnie rozwijającym się życiem zawodowym?

Tamara Arciuch: Moje życie tak się ułożyło, że mamą zostałam tuż po skończeniu szkoły teatralnej. Sferę zawodową od samego początku musiałam więc godzić z najważniejszą w swoim życiu rolą – rolą mamy. Nie było to łatwe, ale ponieważ byłam młoda i pełna sił, a wszystko, co mnie spotykało, było dla mnie „nowe” – szybko przyzwyczajałam się także do rodzinnych obowiązków. Byłabym jednak niesprawiedliwa, nie wspominając tu o olbrzymiej roli, jaką odegrała moja Mama, która od samego początku bardzo angażowała się w pomoc przy wychowywaniu najstarszego, a potem także drugiego, młodszego syna. Było to dla mnie bardzo ważne – dopiero zaczynałam karierę, nikt mnie nie znał, a o miejsce w zawodzie, w którym konkurencja zawsze jest olbrzymia, trzeba było starannie zawalczyć.

Dzięki Mamie uniknęłam „ciągania” dziecka na castingi, do garderoby w teatrze czy na plan filmowy. Mogłam spokojnie pracować wiedząc, że moje dzieci mają najlepsza opiekę. Tak zresztą jest do dziś. To olbrzymi komfort. Proszę pamiętać, że nasz zawód to bardzo nieregularna praca. Przez miesiąc nie schodzisz z planu, aby potem przez następne dwa, siedzieć w domu. Można wtedy nadrobić wszystkie domowe i „dzieciowe” zaległości.

tamara-arciuch-102zdjęcia Tamary Arciuch wykonała Anna Maria Zagórska-autorka zdjęć warszawskiej edycji Akcji KoBBieciarni: MAMY Brzuszek. Zrealizowana przez artystkę sesja ciążowa aktorki, zdobyła w sieci ogromne uznanie, a w ciągu zaledwie kilku dni od momentu, w którym pojawiła się na profilu Tamary, obiegła wszystkie, największe portale plotkarskie w Polsce.

KoBBieciarnia: Czy od kiedy zostałaś matką zmienił się Twój sposób przeżywania emocji, które odgrywasz na deskach teatru lub przed kamerą? Dziś łatwiej Ci wcielić się w rolę kobiet-matek, uwikłanych w wielowątkowe historie rodzinne?

Tamara Arciuch: Jak wspomniałam, aktorką zostałam w tym samym czasie, co i mamą. Każda z nas wie, jakie pokłady nieznanych dotąd uczuć, wywołuje w kobiecie macierzyństwo. Na pewno łatwiej jest więc, znając te emocje, zbliżyć się do bohaterek-matek. Nie znaczy to jednak, że aktorki, które nie mają dzieci, nie potrafią doskonale zagrać roli matki. Nasz zawód polega przede wszystkim na wyobraźni emocjonalnej, empatii i obserwacji ludzi oraz świata. Tworząc bohatera, „przepuszczamy” całość, przez samego siebie – naszą wrażliwość i wyobraźnię. Z drugiej strony, często mówi się jednak, że bardziej doświadczony aktor, to lepszy aktor…

KoBBieciarnia: W jednym z wywiadów powiedziałaś: każdej kobiecie potrzebna jest odrobina luksusu w postaci egoizmu. Czy Tobie samej, udało się wypracować jego zdrowe granice?

Tamara Arciuch: Oj, łatwo mówi się o tym w wywiadach, znacznie trudniej zrealizować w życiu codziennym. Dokładnie tak, jak wiele z nas, kobiet – mam silne poczucie obowiązku, tego, że sama muszę wszystko ogarnąć, a do tego oczywiście zrobię to najlepiej. Nie umiem i nie lubię prosić o pomoc, ale im jestem starsza, tym wyraźniej dostrzegam bezsensowność tej cechy; uczę się jasno wyrażać swoje potrzeby. Wypoczęta i zrealizowana mama oraz partnerka, jest dla rodziny dużo bardziej efektywna, niż udręczona obowiązkami, perfekcyjna Pani Domu, która co prawda, wszystko ma ułożone w kosteczkę, ale chodzi zła i rozdrażniona. Uczmy się głośno prosić o pomoc i rozdzielać obowiązki miedzy domowników, a wszystkim to wyjdzie na dobre. Ja wciąż się uczę.

tamara-arciuch-101KoBBieciarnia: Dostrzegasz różnicę pomiędzy sposobem, w jaki przeżywałaś pierwszą i kolejne ciąże? Co zmieniło się od tego czasu w Twoim sposobie postrzegania samej siebie, jako atrakcyjnej kobiety, aktorki, osoby publicznej? Czy macierzyństwo wzmogło w Tobie poczucie pewności siebie?

Tamara Arciuch: Macierzyństwo to dla mnie przede wszystkim poczucie spełnienia i szczęścia. Kiedy patrzę na moje piękne i mądre dzieci, odczuwam przede wszystkim radość, czasem wręcz euforię. Ich obecność w moim życiu ciągle jest dla mnie cudem. Często w kategoriach cudu traktujemy ciążę i narodziny, a potem – przytłoczone obowiązkami, zaczynamy postrzegać nasze dzieci, jako zwykłą codzienność. Bywa, że zapominamy o tej podniosłości z jaką na nie czekałyśmy. Osobiście, często wzruszam się do głębi patrząc na nie i przeżywając z nimi każdy dzień. Niesamowite jest także to, że mając dzieci w rożnym wieku, muszę być na bieżąco z różnymi sprawami. 17, 7 lat, a teraz? Znów niemowlę. To duży, lecz niezwykle interesujący „rozstrzał”. Każdą ciążę przeżywałam oczywiście inaczej. Pierwszą z mieszanką radości i niepokoju – tak, jakbym czekała na wejście do nieznanej krainy.

Druga ciąża została mocno zakłócona nagonką, jaką zgotowały mi wtedy tabloidy, z racji zawirowań w moim życiu osobistym. Moje piękne chwile wypełnione były więc uciekaniem przed papparazzi, którzy koczowali po moim domem, na przemian z ocieraniem łez, które pojawiały się w oczach, gdy czytałam na swój temat podłe, kłamliwe artykuły. Oczekiwanie na Dziecko łagodziło jednak to wszystko; dzięki myśli o nim, łatwiej było mi wytrzymać. Teraz jestem chyba najspokojniejsza…

tamara-arciuch-103KoBBieciarnia: Zawód aktorki stawia Cię na świeczniku powodując, że Twój wygląd zewnętrzny poddawany jest nieustannej ocenie. Czy trudno było Ci zaakceptować zmiany, jakie w Twoim ciele wywołała pierwsza ciąża?

Tamara Arciuch: Mam wielkie szczęście, dar od Boga i przodków. Ciąże nie czynią w moim ciele dewastacji. Tyję niewiele, moja skóra rozciąga się równomiernie i wszystko następuje powoli, wiec mam czas, aby przyzwyczajać się stopniowo do zmian, które zachodzą w moim ciele. Pierwszą ciążę przeżywałam 18 lat temu – to naprawdę spory kawał czasu. Pamiętam jednak, że traktowałam każdą zmianę jako coś naturalnego. Nie zastanawiałam się wówczas co będzie dalej. Skupiałam się wyłącznie na pozytywnych doznaniach, czekałam na ruchy dziecka. Potem także, szybko wracałam do formy. To właściwie działo się samo. Oczywiście, widziałam różnice w jakości skóry na brzuchu moim i moich rówieśniczek, które jeszcze nie rodziły. W moim przypadku, były to jednak niewielkie szczegóły. Wiem, że nie zawsze tak bywa…

KoBBieciarnia: A propos – w prywatnej rozmowie zdradziłaś nam, że obserwujesz i po cichu wspierasz Akcję MAMY Brzuszek-Macierzyństwo bez retuszu. Jak trafiłaś na informacje o inicjatywie? Czy uważasz, że tym podobne lansowanie realnego wizerunku kobiet bez filtrów photoshopa, ma w dzisiejszym świecie rację bytu?

Tamara Arciuch: Na akcję MAMY Brzuszek trafiłam na Facebooku, dzięki mojej przyjaciółce Ani, która wykonała zdjęcia na potrzeby Warszawskiej edycji akcji*. W dzisiejszej rzeczywistości, w której króluje kult ciała i każdy może poprawić swoje „selfie” za pomocą photoshopa, wielu z nas, czuje się zagubionymi, patrząc na swoje niedoskonałości i defekty. Tracimy pewność siebie, chowamy się. Wystarczy jednak zapytać tych, którzy nas kochają, czy patrząc na nas, widzą wspomniane defekty; czy to ma dla nich jakiekolwiek znaczenie. Najczęściej usłyszymy, że nie. Wasza akcja pokazuje prawdę i rzeczywistość. Ukazuje, jaka cenę (patrząc przez pryzmat ich urody), kobiety płacą za upragnione macierzyństwo. Uważam, że pokazywanie takiej prawdy, jest potrzebne, a wręcz konieczne.

KoBBieciarnia: Czy znając kulisy branży telewizyjnej i filmowej, byłabyś w stanie zaryzykować stwierdzeniem, że aktorka zmagająca się z problemami analogicznymi do tych, z którymi borykają się nasze modelki, mogłaby swobodnie zaprezentować na ekranie widok nagiego ciała? Czy silnie zakotwiczona w rzeczywistości – niedoskonałość kobiety, może stanowić atut w wyidealizowanej do granic możliwości branży filmowej?

Tamara Arciuch: Wydaje mi się, że powinnyśmy najpierw oddzielić branżę stricte filmową, od świata tzw. show-biznesu i tabloidów. W filmie zawsze będzie miejsce na prawdę i niedoskonałość, a dzisiejsze kino, nie idealizuje kobiet. Aktorki pokazują swoje zmarszczki i niedoskonałe ciała, a bywa, że te, „mniej-doskonałe”, tym chętniej widziane są w obsadzie.

Tabloidy z kolei, prześcigają się w rankingach – która ile schudła po ciąży, jak szybko, jaką stosowała dietę i ćwiczenia, jak prędko jej brzuch znów stał się kaloryferem. To chore wpędzanie kobiet w niepotrzebne frustracje. Każda z nas ma swój rytm, a jej ciało reaguje na ciąże inaczej. Oczywiście, że należy o siebie dbać, zdrowo się odżywiać i ćwiczyć. Osobiście jestem jednak zwolenniczką harmonii i umiaru…

tamara-arciuch-1044KoBBieciarnia: Myślisz, że idealne macierzyństwo jest w ogóle możliwe?

Tamara Arciuch: Miłość sprawia, że tak. Każda relacja jest inna i każda z nas przeżywa ją inaczej. Jeśli skupimy się na cudzie narodzin i będziemy patrzeć z zachwytem na nasze dziecko – co nie oznacza wcale bezmyślnego rozpieszczania – tym łatwiej, będzie nam znieść zmęczenie i chwile zwątpienia. Wierzmy w siebie, naszą wewnętrzną mądrość i instynkt. Nie dajmy się zwariować milionami porad, ubrankami z super-mega-hiper-eko-bawełny i super-mega-hiper-eko-marchewkom. Pozwólmy dziecku się ubrudzić, zjeść Nutellę i upaprać nią nowy narożnik. Słuchajmy jego i siebie. Zbudujmy swój własny świat – wtedy będzie idealnie.

Rozmawiała: Dagmara Jagodzińska

* Przypis redakcji: sesję wykonaną przez Annę Marię Zagórską, na potrzeby warszawskiej edycji Akcji KoBBieciarni: MAMY Brzuszek, zobaczysz na stronie akcji pod adresem: www.mamybrzuszek.com

- A word from our sposor -

„Nauczyłam się prosić o pomoc”- Tamara Arciuch o blaskach i cieniach macierzyństwa