Nie daj się ponieść… imprezie integracyjnej!

0
1569
impreza integracyjna kobbieciarnia

impreza integracyjna kobbieciarnia

Zauważyłam, że wielu moich znajomych – pracowników z najróżniejszych korporacji, z niecierpliwością czeka na wyjazdowe imprezy integracyjne, organizowane w ramach działalności propracowniczej tej często odhumanizowanej, korporacyjnej machiny, do której przynależą. Ile razy słyszę jednak tym podobne peany, tyleż nie mogę wyjść z podziwu – jak można tak egzystować? Od wyjazdu do wyjazdu, nie poświęcając choćby chwili refleksji na to, jaki wpływ wywiera to w rzeczywistości na nasze życie zawodowe.

Czym w rzeczywistości są wyjazdy integracyjne, jakie budzą się podczas nich demony i jakie mogą być potencjalne konsekwencje naszego beztroskiego zachowania? Przyjrzymy się bliżej w dzisiejszej odsłonie korpo-przewodnika.

Pracownikowi korporacyjnemu nie trzeba szczegółowo wyjaśniać czym jest wyjazd integracyjny. Teoretycznie rzecz ujmując – to czas, jaki korporacja oferuje swoim pracownikom w nagrodę za dobre wyniki firmy, udany rok, nowe inwestycje, które przyniosły bajońskie profity. Często też zdarza się jednak, iż podobne wyjazdy organizowane są przed podjęciem decyzji dotyczących funkcjonowania korporacji, obsady stanowisk czy zmiany wizerunku. Niezależnie od przyczyny, niepisaną zasadą jest to, iż głównym celem wyjazdu integracyjnego zasadniczo pozostawało będzie nagrodzenie pracowników za ich wkład w rozwój firmy i ofiarowanie im chwil, w których mogą się pod okiem korporacji zabawić, zrelaksować, nawiązać nowe znajomości i kontakty. Przynajmniej teoretycznie…

Wybierając docelowe miejsca imprezy integracyjnej, korporacje dwoją się i troją, aby w żaden sposób nie były one kojarzone ze sztywnymi regułami codziennego miejsca pracy. Lokalizacja imprezy integracyjnej musi być dla pracowników ciekawa i przyjemna. Z założenia miejsce wybrane na ten cel, powinno bardziej przypominać wakacyjną, sielską oazę, której atmosfera będzie sprzyjać realizacji zaplanowanych przez korporację integracyjnych „atrakcji”.

Jak wyraźnie widać, zasadniczy cel jest bardzo prosty: wzajemne poznanie współpracowników z rożnych działów, zacieśnienie dotychczasowych więzi, nauka współdziałania. Dodatkowym, dalekosiężnym celem przedstawionych działań będzie oczywiście uzyskanie od pracowników lepszej i wydajniejszej pracy i coraz to większego zaangażowania w życie korporacji.

A wszystko to korporacja będzie zawdzięczała zorganizowanej dla Was zabawie, w tym urokliwym miejscu na drugim końcu Polski, gdzie ludzie pozbywają się sztywnego podejścia, wychodzą z ról jakie im przydzieliła korporacji, z godziny na godzinę tracą zahamowania związane ze swoim miejscem w korporacyjnym szeregu i mogą wreszcie wyeksponować swe prawdziwe Ja.

Jasne, korporacja i prawdziwe Ja? Wyraźnie coś tu nie gra! Może jest to tzw. wentyl bezpieczeństwa, który ma chronić korporację przed uduszeniem się we własnym sosie… Ale jest coś jeszcze – coś, czego nie widać na pierwszy rzut oka.

Jakie zatem ukryte intencje niesie ze sobą korporacyjny wyjazd integracyjny?

Po 1. Poznanie swoich pracowników, w szczególności, gdy:
a. korporacja chce wyłowić osoby wyróżniające się potencjałem i określonymi cechami, gdyż planuje swój dynamiczny rozwój i szuka liderów bądź też ma już wyselekcjonowane do awansu osoby, jednak przed podjęciem decyzji chce je dodatkowo sprawdzić w nieco mnie „standardowych” sytuacjach;
b. korporacja przygotowuje się do redukcji lub restrukturyzacji, wobec czego musi skrupulatnie wybrać osoby, które z nią pozostaną;
c. korporacja weryfikuje donosy i niepochlebne zdania, które krążą w przestrzeni zawodowej – na spotkaniach integracyjnych jak na dłoni widać wszelkie sympatie i antypatie, a dodatkowo istnieje tam spore prawdopodobieństwo konfrontacji;

Po 2. Przetestowanie reakcji pracowników na prowokowane sytuacje, w szczególności, gdy korporacja przygotowuje się do znaczących zmian (od zmiany lidera począwszy, na zmianach w kierunkach rozwoju firmy czy samej jej działalności skończywszy).

Z pozoru niewinna, zorganizowana przez Twoją korporację impreza integracyjna, przepełniona rozmaitymi atrakcjami – w rzeczywistości może okazać się bezwzględnym polem walki lub co najmniej – mini poligonem.

Warto mieć na uwadze, że wyjechałeś z ludźmi, z którymi na co dzień pracujesz i że po powrocie z tego niezapomnianego weekendu, najprawdopodobniej nadal będziesz chciał z nimi pracować. Twój szef, cokolwiek byś o nim nie myślał, to też człowiek, który nawet gdy przewodzi z uśmiechem każdej zabawie i inicjuje kolejną kolejkę trunku o znaczącej ilości procentów… to jednak nie pozbył się oczu i uszu, a już na pewno, potrafi wyciągać wnioski z tego co właśnie zaobserwował.

Przyjmij zatem kilka dobrych rad, wysnutych z całkiem sporego doświadczenia, aby ustrzec się przed potencjalnymi błędami:

Przykazanie 1.

Opuszczenie swojego stałego, wygrzanego miejsca pracy przy korporacyjnym biurku i zamienienie go na leśny raj nie oznacza, że powinieneś nieskrępowanie przeobrazić się w nieokrzesanego niedźwiedzia z okolicznego Beskidu. Wielki brat, ma swe oczy w każdej sowiej dziupli, obserwuje cię nawet w niepozornie wyglądającej głuszy i wyciąga wnioski, które niewątpliwie rzutować będą na dalszą Twoja karierę.

Przykazanie 2.

Celem zabaw integracyjnych nie jest wbrew pozorom sprawienie radości uczestnikom wyjazdu. Jeżeli nadal myślisz, że firma płaci tylko po to, abyś się porządnie wybawił i zrelaksował – najwyższy czas aby pozbawić Cię złudzeń. Wielkie i bystre oko Wielkiego Brata obserwuje Twoje zachowanie, umiejętności, postawy w stadzie i… wyciąga wnioski.

Przykazanie 3.

Jeżeli rano, po jakże upojnej i udanej nocy integracyjnej, w Twoim umyśle pojawia się znienacka wielka, czarna luka czasoprzestrzenna i za nic w świecie nie jesteś w stanie zapełnić jej wydarzeniami, osobami, czynnościami, a już na pewno ilością wypitego alkoholu … z dużym prawdopodobieństwem możesz być beneficjentem jednej lub wszystkich z poniższych konsekwencji wieczornego szaleństwa, które spowodują, iż:

a. będzie musiał odłożyć marzenia o awansie, na bliżej nieokreśloną przyszłość;
b. będziesz musiał pożegnać się z wizją podwyżki;
c. będziesz musiał poszukać sobie nowych przyjaciół;
d. zaczniesz zastanawiać się nad strategią ratowania swojego autorytetu i wizerunku;
e. rozpoczniesz misję budowania nowych korporacyjnych koalicji;
f. przyszła na Ciebie pora, aby wytłumaczyć się z sekretów i tajnych informacji, które właśnie wypłynęły w siną dal.

Pomijamy już aspekty prywatne….

impreza integracyjna kobbieciarnia

Przykazanie 4.

Przed każdą imprezą organizowaną przez Twoją korporację, zastanów się czy warto dla kilku godzin złudnego rozprężenia i relaksu zaprzepaszczać to, na co prawdopodobnie mozolnie pracowałeś całymi latami, bądź do czego mógłbyś za kilka lat dotrzeć. Przypominam lojalnie, że zdjęcia w sieci, które zapewne niejeden z Twoich korporacyjnych pobratymców udostępni na forum publicznym niekoniecznie przysporzą Ci splendoru o jakim marzysz…

Czy oznacza to, że wyjazdy integracyjne to jedna wielka pułapka i zmowa przebiegłej korporacji, aby zagiąć parol na biednego i niespodziewającego się podstępu pracownika? Niezupełnie.
Wyjazdy same w sobie mogą być wszakże atrakcyjną odskocznią od obowiązków, mile spędzonym czasem i sposobem na poznanie swoich współpracowników – o tyle tylko, o ile wszystko mieścić się będzie w granicach zdrowego rozsądku i dobrego smaku.

Drodzy pracownicy, pamiętajcie, że każda sytuacja wymaga od Was trzymania właściwego pionu moralnego – dlaczego zatem oczekujecie, że wyjazd integracyjny zwalnia Was z tego obowiązku?

Do refleksji własnej drogi Czytelniku;)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj