Temat stresu poruszałam kilka razy. Problem ten dotyka niemal każdego z nas i niestety charakteryzuje się zawsze bardzo nierówną walką. Któż z nas nie kojarzy ze stresem, zwiększonego apetytu na słodycze lub nieodpartej ochoty piątą kawę z rzędu?
Kilka zwięzłych informacji na temat systemu nerwowego
Nasz układ wegetatywny dzieli się na współczulny (sympatyczny) i przywspółczulny (parasympatyczny). Współczulny odpowiedzialny jest za reakcję organizmu w sytuacjach stresowych. Krótko mówiąc: jesteśmy gotowi na atak. Z kolei system przywspółczulny ma za zadanie obniżyć poziom naszej gotowości do minimum, uspokoić nasz organizm i wyciszyć, aby mógł wrócić do normalnego stanu. Przewlekły stres zaburza funkcjonowanie systemu wegetatywnego. Nasz organizm wchodzi w stan ciągłego napięcia i gotowości na atak. Taki stan bardzo często prowadzi do wielu dolegliwości zdrowotnych. Nawet jeśli wydaje się nam, że nie odczuwamy działania stresu, ta „szkarada”, niepytana wkrada się w nasz umysł i zżera ciało – powoli, bez pośpiech; bez specjalnych oznak swego niszczycielskiego działania. Czasami stres objawia się np. spadkiem libido, zmniejszonym i/lub zwiększonym apetytem, bezsennością lub wzmożoną sennością. I weź tu człowieku bądź mądry…
Objawy stresu nie muszą być jednoznaczne. Zwykle wśród nich, wymienić można jednak:
- brak energii
- apatię
- smutek
- abstrakcyjne poczucie winy
- wybuchy agresji
- bezsenność
- niepokój i lęk
Czyż te objawy nie kojarzą się z depresją? Przewlekły stres mylony jest często z tą okrutną chorobą. Przypadłością, której leczenie pozostaje zdecydowanie trudniejsze, niż próba opanowania stresu. Zdarza się jednak, że pozostawiony sam sobie stres, prowadzi do rozwoju chorób psychicznych, jak również chorób związanych z niedoczynnością lub nadczynnością tarczycy. Szwankujący układ odpornościowy jest jak gąbka, która chłonie i dobro, i zło, napływające z zewnątrz. Bardzo często mając Hashimoto czy G-B (Graves-Basedow) i przeżywając silny stres, należy liczyć się z maksymalnym prawdopodobieństwem przypałętania się innej choroby: insulinooporności, cukrzycy, RZS, astmy czy problemów dermatologicznych.
Bardzo często nie zdajemy sobie sprawy z tego, czym tak naprawdę jest stres; wydaje się nam, że jego jestestwo wyróżnia się tylko poprzez aspekt emocjonalny. Nic bardziej mylnego! Często na nasz kark – dosłownie i w przenośni, spada kilka rodzajów stresu np. emocjonalny, połączony z drugim – stresem życiowym lub jeszcze innym, związanym stricte ze zdrowiem, objawiającym się np. kłopotami z poziomem cukru, insulinoopornością chorobami autoimmunologicznymi, alergiami i nietolerancjami pokarmowymi.
zdarzenie | liczba punktów określająca obciążenie |
śmierć współmałżonka | 100 |
rozwód | 73 |
ślub | 50 |
utrata pracy | 47 |
pogodzenie się ze współmałżonkiem | 45 |
reorganizacja przedsiębiorstwa | 39 |
zmiana pracy | 36 |
zmiana godzin lub warunków pracy | 20 |
urlop | 13 |
święta | 12 |
*W roku 1967, dwaj psychiatrzy z Washington University w Seattle, tj. Thomas Holmes oraz Richard Rahe ogłosili alternatywną koncepcję stresu, bazującą na pojęciu stresora. Holmes i Rahe opracowali skalę 43 wydarzeń życiowych, którą wolontariusze uszeregowali według tego, jak wielkiego przystosowania wymaga każde wydarzenie. Badacze badali względną siłę działania sytuacji stresujących, przypisując bodźcowi odpowiednią wartość umowną jednostek stresu w skali od 0 do 100. W ten sposób powstał popularny kwestionariusz Social Readjustment Rating Scale (SRRS).
Kwestionariusz (SRRS) Thomasa Holmesa i Richarda Rahe’a aplikowano ludziom przywiezionym na ostry dyżur oraz osobom towarzyszącym. Okazało się, że osoby chore doświadczyły znacznie więcej stresujących wydarzeń w przeciągu roku poprzedzającego chorobę, niż osoby towarzyszące. Udowodniono wówczas statystyczny związek pomiędzy stresorami a chorobą.
Statystyczny efekt stresorów
Z badań Holmesa i Rahe’a wynika interesująca zależność statystyczna pomiędzy stresorami, a prawdopodobieństwem zapadnięcia na poważną chorobę:
150–199 jednostek stresu = 37-procentowa szansa choroby w ciągu kolejnych 2 lat
200–299 jednostek stresu = 51-procentowa szansa choroby w ciągu kolejnych 2 lat
ponad 300 jednostek stresu = 79-procentowa szansa choroby w ciągu kolejnych 2 lat
Nie ma badania na wysokość stresu. Jedyne co możemy dla siebie zrobić to zbadać poziom kortyzolu, który ewidentnie wskazuje, że w naszej głowie, a potem organizmie dzieje się coś złego.
W takich momentach nasz organizm konsumuje więcej energii -> adrenalina powoduje, że do krwiobiegu uwalniana jest większa ilość glukozy, a ta z kolei stymuluje wydzielanie insuliny przez trzustkę. Stąd już niedaleka droga do insulinooporności, otyłości i cukrzycy. Przy wysokim poziomie kortyzolu charakterystyczne jest tycie w okolicach brzucha, brak efektów stosowanej diety i treningów.
W sytuacjach bezstresowych kortyzol (jako jeden z ważniejszych hormonów) odpowiada m.in. za metabolizm, prawidłowy poziom cukru we krwi, stymuluje układ odpornościowy i prawidłową jego reakcję. W chronicznym stresie kortyzol staje się naszym wrogiem.
Objawy podwyższonego kortyzolu (plusem zaznaczyłam, które objawy pojawiły się u mnie w ostatnich 3 miesiącach)
- problemy z hormonami (ft3, ft4, TSH) +
- wzrost wagi +
- bezsenność +
- ubytek masy mięśniowej +
- zachcianki na słodkie/ słone +
- podwyższony poziom cukru we krwi +
- wyraźny spadek przemiany materii +
- problemy z przyswajaniem wapnia
- chwiejność emocjonalna
- odczuwanie niepokoju +
- zanik miesiączki lub rozregulowanie cyklu +
- zmniejszone libido
- częste infekcje
- zaburzenia pamięci +
- wzmożona ilość symptomów menopauzy
- opuchlizny (gromadzenie się wody) +
- symptomy PMS
- problemy z oczyszczaniem wątroby
- zaparcia lub rozwolnienia
- objawy przemęczonych nadnerczy
- niskie ciśnienie krwi +
- szybkie męczenie się
- ochota na słone +
- częste bóle głowy (migreny) +
- ból mięśni lub stawów(czasami obolała skóra)
- nieregularne cykle menstruacyjne +
- sucha skóra
- niski poziom cukru we krwi
- zawroty głowy +
- alergie
- wyraźnie zmniejszone libido
- przyspieszone bicie serca (bez wysiłku)
- wzmożone odczuwanie zimna +
Jak z nim walczyć?
Opanowanie stresu to nie lada wyzwanie. Nie ma magicznej tabletki, która pomogłaby wyciszyć organizm, oczywiście osoby po traumatycznych przeżyciach mogłyby spróbować pomóc sobie przy użyciu psychotropów, ale szczerze nie polecam. Ból, jaki odczuwamy nie zostanie wyeliminowany z naszego życia, wciąż będziemy myśleli i pamiętali, jedynie nasz organizm wejdzie w inny tryb funkcjonowania, który niekoniecznie sprawdza się na dłuższą metę.
W jaki sposób możemy sobie pomóc?
Życie codzienne
- korzystaj z natury: codziennie spaceruj w ciszy, jedź do lasu, nad morze
- aktywność fizyczna: joga, medytacja
- czytanie ulubionej lektury (poza horrorami, thillerami). Czytanie powinno nas pozytywnie nastrajać i wyciszać.
- pisanie pamiętnika
- znalezienie nowej pasji
- słuchanie ulubionej muzyki
- odpoczynek każdego dnia, drzemki popołudniowe i odpowiednia ilość snu w nocy
- redukcja nadmiernych emocji, w tym również tych pozytywnych. Musimy postarać się wyciszyć organizm.
- unikanie „toksycznych” osób
- nauka asertywności – borykając się z depresją, stresem lub spadkiem formy psychofizycznej musimy pomyśleć o sobie
- SPA: masaże, sauna (uwaga przy nadczynności)
- wieczorne relaksacyjne kąpiele
- palenie świec z domieszką olejków eterycznych
- próba zmiany myślenia z MUSZĘ na MOGĘ
- odpuszczenie wielu spraw, na które nie mamy wpływu, to bardzo dobra droga do wyciszenia się
Dieta:
- jedz dobrze i regularnie: skupiaj się na posiłkach, jedz w ciszy
- unikaj śmieciowego jedzenia, które tylko chwilowo poprawia humor
- ogranicz kawy, alkoholu i nikotyny
- unikaj cukru i soli
- ogranicz spożycia zbóż, ziemniaków, warzyw strączkowych (skrobia w nich zawarta wpływa na układ współczulny)
- wprowadź do diety większe ilości warzyw (oprócz tych skrobiowych) i owoców (owoce z niskim IG)
- wprowadź do diety kiszonek (ogórki kiszone, kapusta kiszona itd.)
- wyeliminuj nieszczelne jelita
- wyeliminuj oleje roślinne oraz utwardzane tłuszcze roślinne i wprowadź do diety kwasy tłuszczowe Omega3
Pomocna suplementacja:
- magnez
- witamina C
- cynk
- wit B-complex oraz B5 i B6
- Omega3
- zioła: melisa, rumianek
Próbuj walczyć. Ja próbuję!
Pozdrawiam!
Monika Grudzińska
autorka bloga: Good Morning Tarczyca