ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

KIEDY STRACH CI SŁUŻY…

Nie od dziś wiadomo, że strach ma wielkie oczy. Boimy się tego co nowe, nieznane, tego, co wymaga od nas wyjścia poza strefę komfortu. I bardzo dobrze, że się boimy. Dlaczego?

  • Strach bywa mobilizujący. Doskonale wiedzą o tym studenci i osoby, które lubią zostawiać wszystko na ostatnią chwilę. Odwlekamy naukę, przygotowanie do wystąpienia, telefon do klienta, jednak w ostatniej chwili potrafimy się zmobilizować i zrealizować zadanie. Dokonał tego lęk przed porażką, ośmieszeniem czy wizja tłumaczenia się przed innymi z niezrealizowanego zadania.
  • Boimy się nieznanego, ciemnych zaułków, wystąpień publicznych, egzaminów, robienia rzeczy niecodziennych. Strach nas chroni, wiedziałeś o tym? Gdybyśmy się nie bali, popełnialibyśmy rozmaite błędy i robilibyśmy głupoty. Jakie? Przejażdżka na dachu samochodu, wystąpienie na scenie bez przygotowania, samotne bieganie po lesie, w którym często ktoś zostaje napadnięty, kupno samochodu czy domu bez przygotowania finansowego, nawiązywanie nieprzemyślanych relacji biznesowych, to tylko niektóre z możliwości.

KIEDY STRACH PARALIŻUJE…

Jak widzisz, Twój umysł chroni Cię przed niebezpieczeństwem. Co jednak w sytuacji, gdy strach staje się dla Ciebie paraliżujący? Kiedy nie pozwala Ci na zrobienie tego, czego tak naprawdę chcesz? W sytuacjach takich jak te, musimy najzwyczajniej w świecie, bliżej się mu poprzyglądać. Jeżeli ta sytuacja dotyczy Ciebie, odpowiedz sobie na następujące pytania: Czego tak naprawdę się boisz? Czego w ten sposób unikasz? Co się stanie jeżeli poniesiesz porażkę? Jakie jest tego prawdopodobieństwo? Jak będziesz się czuła, gdy odniesiesz sukces? Czy możesz się przygotować na sytuację, która Cię stresuje?

W czasie swoich warsztatów pokazuję moim klientom, jak oswoić strach. Jak sprawić, aby stał się dla nich bardziej mobilizujący, zamiast – paraliżujący.

Barbara Lech - kobbieciarnia Jedną z technik walki z „paraliżującym strachem” pozostaje spersonalizowanie swojego lęku. Zastanów się przez chwilę, jak wyglądałby Twój strach, gdyby był człowiekiem? W odpowiedziach moich klientów, najczęściej jawi się jako monstrum – słusznego wzrostu, ze srogim wzrokiem i wieloma atrybutami, które archaicznie i odruchowo, kojarzą się ludzkości z poczuciem przerażenia. Proszę więc moich klientów, aby nadali mu imię. Gertruda, Pafnucy, Hildegarda, Fabian, Barbarka… Jakiekolwiek, ważne jedynie, aby w żadnej mierze nie przystawało do wyobrażonej sobie przez nich, monstrualnej postaci; zdrobnienia są do tego doskonałe. Następnie proszę, aby pomniejszyli nieco tę osobę, dorysowali jej wąsy, doprawili loki, ubrali w coś absolutnie niestosownego – jednym słowem zdegradowali, ośmieszyli i zmienili przerażający wizerunek swojego strachu, w coś zupełnie zabawnego.

strach kobiety kobbieciarniaCo dalej? Dalej czeka nas rozmowa – często absurdalna:
– Pafnucy, czego Ty się boisz? Wielu ludzi przed nami skakało ze spadochronem.
– Ale możemy się zabić!
– I podziwiać widoki! No i skaczemy w tandemie, robi to bardzo wielu ludzi.
– Ale ja się boję!
– Czego?
– Że spadochron się nie otworzy, że nie wyskoczymy i narobimy sobie wstydu, że pęd powietrza zniekształci naszą twarz i będziemy wyglądać absurdalnie na zdjęciach.
– Ok. Jest większa szansa, że spadochron się otworzy, człowiek, którego do nas przypną nie chciałby zginąć. No i firma, która organizuje takie skoki miałaby duże problemy. Poza tym nie mieli takiej sytuacji od początku istnienia. Jeśli nie wyskoczymy, cóż… pewnie nie my pierwsi. Będziemy z tym żyć. Żaden wstyd, to przecież wyzwanie ekstremalne i każdy może zrezygnować. Na zdjęciach będziemy wyglądać tak jak każdy inny skoczek, przynajmniej będzie widać, że to nie fotomontaż…

strach kobiety kobbieciarniaChoć metoda może wydać Wam się nieco infantylna, to najprawdziwsza w świecie „racjonalizacja”. Można oczywiście przeprowadzić ją samemu, choć przyznam z doświadczenia, że przy wyobrażeniu sobie strachu siedzącego obok, pocieszanego przez nas samych i chronionego przed jego własnymi, czarnymi wizjami, bywa o wiele bardziej zabawna. Spróbuj, nikt nie musi Cię słyszeć – będziesz rozmawiać tylko ze sobą i swoim „potwornym” (nie)przyjacielem, gdzieś głęboko w Twoich myślach…

Sytuacja stresowa w momencie, w którym się rozgrywa – sięga naszych najgłębszych emocji. Kołatanie serca, suchość w ustach, zimne, wilgotne dłonie, to tylko niektóre z objawów. Z czasem jednak, wspomnienie danego wydarzenia wywołuje w nas coraz mniejsze objawy stresu. Po czasie, bywamy nawet zadowoleni, że wystąpiliśmy publicznie, skoczyliśmy ze spadochronem czy oświadczyliśmy się ukochanej kobiecie. Co jednak wówczas, gdy stchórzymy? W danym momencie odczuwamy ulgę, odsunęliśmy od siebie czynnik stresogenny. Jednak z czasem odczuwamy z tego tytułu coraz większy dyskomfort, a bywa, że po latach – nie możemy odżałować, że nie podjęliśmy wyzwania.

Co więc zrobić? Rozważcie sami. Wasz umysł to najlepszy wskaźnik. Pamiętajcie jednak, tuż przed śmiercią – ludzie żałują najczęściej tego, czego nie zrobili, porażek zwykle w ogóle nie wspominając. Na myśl przychodzi mi cytat: „Do mych drzwi zastukał strach, otworzyła mu odwaga, za drzwiami nie było nikogo”. Puśćmy swoją odwagę przodem…

Pozdrawiam,

Barbara Lech

trener, life coach

autorka książki „Motywator dietetyczny”

barbara lech kobbieciarnia

 

- A word from our sposor -

Oto i one – potwory z Twojej głowy. O tym, dlaczego strach ma wielkie oczy…