ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Poczuj się kobieco i pięknie...

W moim życiu przeważał okres, gdy nie czułam się kobieco. Ani kobieco ani nawet dziewczęco. Czułam się nijako, brzydko, beznadziejnie. Nie pomagały złośliwe komentarze, nie pomagały docinki i przytyki. Zawsze zastanawiało mnie jak podłym trzeba być, żeby brzydkiej lub chorej osobie wytykać jej wady. Niestety, w społeczeństwie zawsze znajdą się jednostki (?), które wyśmieją osobę na wózku, czy będą czuły niezmierną potrzebę odnalezienia kozła ofiarnego, na którego przeleją swoje frustracje. Czy byłam brzydka w tym czasie, kiedy ciągle to słyszałam? Być może byłam i jeśli tak rzeczywiście było, to Ci wszyscy którzy na każdym kroku znajdowali we mnie coraz to nowe wady – powinni się wstydzić. Bo nie ma nic podlejszego niż kopać leżącego. Kiedyś zamieściłam wpis o tym, że istnieje granica pomiędzy szczerością a wrednymi przytykami i warto o tym pamiętać, kiedy którąś/któregoś z nas znowu zaświerzbi język, żeby powiedzieć koleżance, jak grubo wygląda w tych gaciach. Jeśli naprawdę wygląda niekorzystnie warto zrobić dobry uczynek: zamilknąć i umówić się z nią na zakupy albo przegląd szafy, bo to jej realnie pomoże. Warto też spojrzeć na nią jeszcze raz i zastanowić się czy rzeczywiście wygląda w nich grubo czy po prostu tak mocno zazdrościmy jej pięknych nóg, że ulży nam, gdy jej dogryziemy.

Długo żyłam w przekonaniu, że nie jestem atrakcyjna i patrzyłam na siebie tylko i wyłącznie przez pryzmat moich wad- tych rzeczywistych i zupełnie naciąganych. Jak długo? Za długo. W ciąży poczułam się jeszcze gorzej. Wydawało mi się, że przez wystający brzuch wyglądam tragicznie i chociaż co chwilę słyszałam, że będę mieć syna bo pięknie wyglądam, to ja kompletnie tego nie słuchałam. Po ciąży moje kompleksy się nasiliły, na szczęście miałam wtedy tyle spraw na głowie, że zupełnie o sobie zapomniałam. Czasem zerkałam w lustro na zmęczoną siebie z podkrążonymi oczami z tłustymi włosami, nieszczęśliwą, niemającą zupełnie czasu dla siebie, utopioną gdzieś pomiędzy pisaniem pracy magisterskiej, rehabilitacją córki i gotowaniem mężowi obiadu, który ja z trudem przełykałam. Miarka się przebrała.

Szereg nieszczęśliwych wypadków sprawił, że musiałam zacząć dbać o siebie. Ulepszyłam dietę, zmieniłam sposób ćwiczeń z tych forsujących na kobiecą i rzeźbiącą ciało gimnastykę, spuściłam z tonu perfekcyjności i wzięłam się za siebie. Potem doszedł blog, kilka sukcesów i w końcu spełnienie oraz potwierdzenie swojej wartości jako kobiety.

Nie skupiałam się na walce z kompleksami, w zasadzie przestałam o tym myśleć. Zrozumiałam, że nigdy nie będę piękna dla tych, którzy uważają mnie za brzydką i nigdy nie będę podobać się wszystkim. Potem dotarło do mnie jakie to normalne i sprawiedliwie, jakie to dobre, że nie muszę podobać się każdemu, i że każdemu podoba się kto inny. I przyszedł wreszcie taki moment, że idąc po córkę do przedszkola, bez makijażu i zwyczajnie ubrana, spotkałam na sobie wzrok mężczyzny. Nie mojego mężczyzny, był to zwykły około 30-letni facet, a jego wzrok pomógł mi zrozumieć, że jestem fajną dziewczyną i mogę się podobać. Nie wszystkim, nie każdemu, ale znajdą się osoby, które zawieszą na mnie oko, a skoro tak się dzieje to na swój sposób jestem atrakcyjna.

To był przełom. Przełom, który zawiódł mnie tu, gdzie jestem teraz. Teraz mam już zupełnie gdzieś, czy mogę się podobać czy już nie. Liczy się tylko to jak patrzy na mnie mój mąż, co mówi do mnie, kiedy nikt nie słyszy i jak dobrze mówi o mnie – mamie – do naszej córy. Liczy się to jak kocha mnie moja córa i jaką wspaniałą mamą dla niej jestem, jak dumni ze mnie są moi rodzice i że wszystkich zamęczają chwaląc się mną i moimi sukcesami. Znalazłam się w momencie, w którym odczuwam ogromną siłę, czuję się zdolna, ambitna, utalentowana, czuję, że wspaniale prowadzę dom, że jestem super mamą, a to sprawiło, że bardzo się uspokoiłam, spokorniałam i poczułam się niezwykle kobieco.

Nie muszę Ci się podobać, bo nie jestem miss świata. Mam wady i zdaję sobie z nich sprawę. Ale dla moich bliskich zawsze będę ładniejsza od Ciebie, ładniejsza od moich koleżanek, od pań z telewizji. Dla mojej córki zawsze będę najśliczniejszą mamą pod słońcem, a dla mojego męża seksbombą. Czy to nie wystarczający powód by poczuć się w pełni kobieco?

Joanna Pomianowska-Dziekanowska
autorka loga: Z filiżanką kawy

- A word from our sposor -

Poczuj się kobieco i pięknie…