Polska branża modowa z roku na rok rozwija się coraz prężniej, a rodzimi projektanci mody w świecie mody mają coraz więcej do powiedzenia.
– Od dawna jesteśmy mocni, bo nasi projektanci mają swoje pomysły. Cieszy mnie jednak, że w Polsce zaczyna rozwijać się branża, która obsługuje projektantów biznesowo – mówi Kasia Sokołowska reżyserka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Okazuje się bowiem, że głównym problemem branży modowej w Polsce nie jest ani brak zamówień, ani nawet konkurencja chińskiej tanizny, która przez lata psuła rodzimy rynek. To, co naprawdę nie pozwala modowemu sektorowi rozwinąć skrzydeł i odbudować pozycji sprzed lat, to brak odpowiednio wyspecjalizowanej kadry oraz środków na reklamę.
Moda to przede wszystkim biznes, który zawsze powinien utrzymać dodatni bilans pomiędzy tym, co serwowane jest klientowi, a tym czego klient pragnie. To konsumenci w znaczącej mierze kształtują realia i sposób funkcjonowania biznesu w sensie ogólnym. W przypadku polskiej branży modowej, można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest ona w znacznej mierze dyktowana przez samych konsumentów.
Jak więc radzą sobie Polscy projektanci? Zazwyczaj pierwsze kroki w biznesie stawiają w internecie, stopniowo poszerzając swoje portfolio o kolejne produkty i następnych klientów. Kiedy ich marka zaczyna zyskiwać popularność, myślą o wejściu w tradycyjny model handlu.
Formatem, który jest w tej chwili uważany za najbardziej adekwatny do sytuacji młodych projektantów, są tzw. pop-up store’y, czyli sklepy tworzone na określony, zwykle krótki czas, pozwalające sprawdzić, jak dużym zainteresowaniem klientów będzie cieszyć się na rynku dana marka. Drugim rodzajem pozostają sklepy multibrandowe, w których sprzedaje się produkty różnych marek. To prawdziwa alternatywa dla tych, którzy myślą o długotrwałej sprzedaży w centrach handlowych, ale nie są w stanie pozwolić sobie na otwarcie samodzielnego sklepu.
Sklepy multibrandowe, które w Europie Zachodniej stały się znacznie popularne niż sklepy monobrandowe podbijają aktualnie także rynek Polski. Na czym polega ich fenomen?
Co uwarunkowało ich sukces i jakie są ich największe atuty? Kilka tysięcy ubrań w jednym designerskim miejscu robi wrażenie. Powoli polski rynek odzieżowy zmierza ku zachodnim trendom i pojawia się na nim kilka sklepów o europejskich standardach, reprezentujących kilka lub kilkanaście marek.
Okazuje się, że cieszą się one znacznie większym zainteresowaniem aniżeli zwykłe sklepy. Klient zyskuje możliwość znalezienia w jednym miejscu produktów różnych projektantów czy marek, co ułatwia dobór poszczególnych elementów do tworzenia własnego stylu.
– Jesteśmy coraz bardziej świadomymi konsumentami. Zaczęło się od wysypu knajp z jedzeniem typu slow food. Gdy już dowiedzieliśmy się co jemy, zaczęliśmy zastanawiać się nad tym, co na siebie wkładamy. Jakość i oryginalny projekt (o którego pochodzeniu, wiemy nieco więcej niż z wszytej w szew metki), stały się dla nas znacznie istotniejsze od promocyjnej ceny. Zależy nam, aby wspierać polskich artystów i rzemieślników. Chcemy zyskiwać pewność i świadomość tego, jaką drogę przeszedł dany produkt zanim wylądował w naszej szafie – mówi Dominika Wasilewska z Viva Moda.
Bieganie po pojedynczych sklepach i butikach może być męczące, choć nie daje gwarancji na udane zakupy. Alternatywa w postaci jak sklepów multibrandowych czy targów mody idealnie uzupełnia ofertę centrów handlowych. Moda w naszym kraju powoli dojrzewa, a tempo i kierunek tego rozwoju, prezentują się prawdziwie obiecująco.
Pozdrawiam,