Od jakiegoś czasu wszędzie stało się głośno o metodzie OCM. Wciąż niewiele osób wie jednak o co w niej chodzi i jak się do niej zabrać. Na czym właściwie polega? Czy warto odstawić tradycyjne kosmetyki do usuwania makijażu na rzecz olejów? Czy każdemu będą służyły? Jakie są ich wady i zalety?
Czym jest OCM?
Oil Cleansing Method – chyba najprostsza na świecie metoda oczyszczania naszej twarzy, w szczególności usuwania makijażu. Cały sens wskazanej metody widoczny jest wówczas, gdy porównamy co dzieje się, gdy przetrzemy twarz z nałożonym na nią make-upem wodą oraz gdy zrobimy to samo przy użyciu dodatku tłuszczu – tłuste rozpuszcza się w tłustym. Wszystko sprowadza się do zamiany drogeryjnych kosmetyków, które zawierają zbyt wiele chemii (przez co zbyt mocno usuwają z naszej twarzy wierzchnią warstwę, w tym niezbędna warstwę lipidową), na najzwyklejszy olejek, odpowiednio dobrany do naszego typu cery.
Moje doświadczenie z OCM
Około rok temu pierwszy raz spotkałam się z tą metodą i nie ukrywam, że jest jak dla mnie bezapelacyjnie najlepsza ze wszystkich. Pozbyłam się podrażnień, otarć i zaczerwienionej skóry, która najczęściej pojawiała się po nieszczęsnych chusteczkach do demakijażu.
Z góry zaznaczam, że mój makijaż obejmuje tylko oczy, brwi i usta przez co dobór oleju był mniej ważną kwestią. Do mojego OCM używałam już oleju kokosowego rafinowanego, nierafinowanego, oliwy z oliwek, oleju z ostropestu i uwaga.. zwykłego Kujawskiego… Ostropestowy nie bardzo sprowadza się w tym celu; łatwo zaobserwować to po stanie Waszej skóry już na drugi dzień od jego użycia. Przy każdym innym – wszystko było jak trzeba.
Swój demakijaż zaczynam od nabrania oleju w ilości 1/5 łyżeczki. Nie używam żadnych akcesoriów, wystarczą mi moje dłonie. Olej rozsmarowuję na skórze i masuję tak długo, aż cały makijaż się rozpuści. Na tym etapie jedni usuwają zanieczyszczenia z twarzy ściereczkami, inni – podobnie jak ja – dwa razy przemywają twarz delikatną emulsją z vianka, która dokładnie usuwa resztki makijażu i oleju. Na koniec spłukuję twarz wodą i wycieram ręcznikiem papierowym.
Wad jest zdecydowanie mniej więc od nich zaczniemy. Na pewno metoda ta, nie należy do najwygodniejszych – na twarzy i dłoniach musimy liczyć się z tłustymi plamami. Obowiązkowe jest zmycie oleju z twarzy, aby nie zapchać sobie porów resztkami makijażu. Trzeba także być świadomym zagrożenia – u niektórych mogą pojawić się niepożądane reakcje jak wysyp różnych zmian na skórze. To jednak kwestia bardzo indywidualna i zależy w dużej mierze od doboru oleju oraz tego, czy za mocno nie ściągamy go ściereczką oraz jak dokładnie usunęliśmy jego resztki z twarzy. Mnie nic takiego nie spotkało poza zaczerwieniem pod oczami po ostropestowym, które utrzymały się na twarzy około kilku godzin.
Zaletą jest fakt, że metoda OCM jest bardzo wydajna. Wystarczy porównać cenę słoika oleju kokosowego rafinowanego 500 ml (ok. 10 zł) i cenę drogeryjnych produktów na około 100 ml, których zużyjemy znacznie więcej (nawet 20-25zł). Żaden kosmetyk nigdy tak dobrze, jak olej nie zmył mojego makijażu. W standardowej metodzie zużywam 3-4 waciki, płyn, oczy bolą, a i tak eyeliner i tusz pomiędzy rzęsami jak był, tak jest i da o sobie znać następnego ranka.
Tego problemu nie ma przy oleju, który usuwa wszystko za jednym razem bez ani jednego wacika. Warto wspomnieć o czymś co wydaje się początkowo absurdalne, ale to świetna metoda dla osób z cerą tłustą. Wbrew pozorom wszelkie problemy z trądzikiem, nadmiarem sebum itd. nasilają kosmetyki z dopiskiem ”do cery tłustej” brutalnie zdzierając z twarzy wszystko – razem z tym co powinno na niej zostać. Skóra w podziękowaniu czuje się jak pod ostrzałem i zaczyna się bronić, produkując wszystkiego kilka razy więcej niż trzeba – tak, koło się zamyka. Wystarczy potraktować ją delikatnie – olejami, które w żaden sposób nie naruszają bariery lipidowej, żeby zobaczyć jak jej stan się poprawia. Dodatkowym atutem jest możliwość eksperymentowania przy tworzeniu własnej mieszanki do oczyszczania lub szukać swojego ulubionego oleju.
Mam nadzieję, że zainteresowało Cię OCM i dasz mu szansę, wierzę że się zakochasz w tym jak ja i zostanie z Tobą na dłużej.
Ściskam,
Wiktoria Mila
autorka: wiktoriamila.blogspot.com