Codzienność biznesmena nie jest usłana różami, które niektórzy usilnie starają się sobie wyobrażać. Wymaga podejmowania ciągłych decyzji dużego kalibru – wytyczania kierunków rozwoju, szybkiej korekty działań i planów, w sytuacjach, gdy raz obrane destynacje przestały się sprawdzać, ale i stawienia czoła szeregowi innych, codziennych, pomniejszych decyzji dotyczących funkcjonowania biznesu. Niezależnie od powagi dokonywanych wyborów, po prostu trzeba je podejmować, a to, wymaga od nas ciągłej uwagi i otwartego umysłu.
Ile jednak można pracować na najwyższych obrotach? Nawet jeśli dysponujemy absolutnie wybitnym umysłem – każdy potrzebuje „resetu”. Pytanie tylko jak go sobie zapewnić, aby okazał się dla nas maksymalnie przydatny i efektywny? Kwestia pozostaje wyjątkowo istotna. Jeśli bowiem biznesmen pozwala sobie na odrobinę relaksu i poświęca na niego część swojego drogocennego czasu, wyobraża sobie, że po zakończeniu drobnej chwili przyjemności, zakumuluje zdwojone siły siły do dalszego działania. Wiele zależy jednak w tym wypadku od niego samego. Dopóki nie nauczy się prawdziwie relaksować, swojego celu nie osiągnie.
Pytanie jednak, jak zapewnić sobie świeżość spojrzenia, gdy nasz umysł aż dymi z przegrzania, a myśl goni myśl? Osobiście, polecam trzy sprawdzone na sobie sposoby…
Po pierwsze: Zwolnić
Gonitwa myśli i działań często prowadzi do chaosu, a chaos do złych decyzji i nieudanych przedsięwzięć. Warto w takiej gonitwie wcisnąć guzik: Stop i świadomie odłożyć to, co uwiera naszą świadomość, na wyższą i odleglejszą półkę. Niech chwilę poleży. Zwolnienie i uwolnienie się od tej galopady, pozwoli nam i naszemu mózgowi odzyskać czas na powrót do logicznego myślenia i realnej, rzeczowej analizy sytuacji. Zwolnić nie znaczy odpuścić. To nic złego czy niewłaściwego. To umiejętność postawienia granicy. Niewiele osób to potrafi, a ci którzy nalezą do grona szczęśliwców, to osoby prawdziwie godne naśladowania. Postaraj się, bo warto równać do najlepszych.
Po drugie: Dotlenić się
I nie namawiamy tu do czegoś, co wymaga nie wiadomo jak wielkiego poświecenia lub umiejętności. Wystarczy, abyś nauczył się oddychać pełna piersią, a nie tylko dostarczać swojemu organizmowi minimalnej ilości tlenu potrzebnego do przeżycia. Weź trzy głębokie wdechy, które zaangażują przeponę i powoli wydychaj powietrze. Nawet nie spodziewasz się jak efektywnie oczyścisz umysł z galopujących myśli!
Po trzecie: Ruch!
Tu bezwzględnie namawiam, a nawet nakazuje na wygospodarowanie czasu na aktywność fizyczna! Nie ma lepszego doradcy i regeneratora, jak zmęczenie fizyczne. Efektem ubocznym, pozostaje oczywiście wyrzeźbiona sylwetka i wyśmienita kondycja, a to nie do bonusy nie do przecenienia. Po zmęczeniu naszego ciała i przewietrzeniu ducha, świat od razu staje się prostszy. Nasze problemy rozwiązują się same, a to, co wcześniej stanowiło zagadkę nie do rozwikłania staje się dziecinną układanką. Co najważniejsze świeże i nadzwyczaj interesujące pomysły oraz idee, aż pchają się w kolejce. Brzmi nieźle? Otóż to. I tylko nie mów drogi biznesmenie, że nie masz na to czasu. Czas zawsze się znajdzie (trening 5:30 czy 20:30 a czemu nie?), tylko potrzebne są chęci i wewnętrzna dyscyplina. Namawiam (a jeśli pojawi się potrzeba – chętnie doradzę z kim i co warto spróbować).
Pamiętajcie, czasem wolniej znaczy lepiej, a mały skok w inne obszary, często może wyjść nam na zdrowie!
Pozdrawiam,
Katarzyna Daniek
właściciel w: Euforja Nordic Walking