Od dłuższego czasu możemy zaobserwować wzmożone zainteresowanie dalekowschodnimi rytuałami pielęgnacyjnymi, azjatyckimi kosmetykami i dalekowschodnim stylem życia. Dzieje się tak nie bez przyczyny. To właśnie Azjatki mogą pochwalić się nieskazitelnie piękną cerą i typem urody, który na długo nie ujawnia podeszłego wieku kobiety.
Która z nas nie chciałaby pochwalić się tą świeżością skóry jak u azjatyckich piękności? Okazuje się jednak, iż mimo naszych najszczerszych starań i twardej samodyscypliny, efekt naszej pracy jest dla nas niezadowalający.
Trudno się dziwić… Nasz, polski klimat i środkowoeuropejski styl życia, znacznie się różni od azjatyckiego. Nie oznacza to jednak, że Słowianki z góry skazane są na niepowodzenie. Wystarczy przełożyć kilka prostych dalekowschodnich zasad na realia Kraju nad Wisłą. Osobiście, postanowiłam sięgnąć w tym celu po książkę Barbary Kwiatkowskiej: „Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku„…
AZJATYCKIE REGUŁY PIĘKNA PO POLSKU?
Lektura przyciągnęła mnie przyjemną, nieprzesłodzoną okładką. Całość utrzymana jest w charakterystycznym dla Azji, minimalistycznym, acz wciąż kobiecym stylu, tym razem, dla odmiany – kipiącym pastelami! Autorka Barbara Kwiatkowska posiada ugruntowaną wiedzę na temat skóry popartą nie tylko własnym doświadczeniem i spostrzeżeniami, ale przede wszystkim wykształceniem – jako biotechnolog, ekspert w dziedzinie pielęgnacji skóry, konsultant w m.in. Biochemii Urody oraz Glaxo Smith Kline, z tajnikami z zakresu pielęgnacji ma do czynienia na co dzień. Dziś, dzieli się nimi z milionami kobiet na całym świecie. Odważnie obala mity i głosi reguły urodowej prawdy.
W kolejnych rozdziałach dowiadujemy się o tym w jaki sposób rozszyfrowywać składy kosmetyków, na czym skupić swoją uwagę, czym kierować się wybierając krem czy serum. Autorka, zgodnie z panującymi zasadami pielęgnacji skóry, duży nacisk kładzie na demakijaż i przygotowanie skóry przed aplikacją produktów kosmetyczny.
Przeczytamy o tym dlaczego tradycyjne mydło wysusza skórę, czym jest syndet, oraz dlaczego tonizowanie jest tak ważne, a wręcz obowiązkowe w codziennej pielęgnacji.
Fantastyczny rozdział z opisem hydrolatów i olejów, przepisów i porad, ze wskazaniami do konkretnej cery, zachęci niejedną z nas do pielęgnacyjnych eksperymentów. Autorka zachęca nas do stosowanego w azjatyckiej pielęgnacji, sposobu dbania o skórę określanego mianem tzw. layeringu. To z pozoru prosta metoda polegająca na stosowania kilku kosmetyków nakładanych na twarz w odpowiedniej kolejności oraz, co jest oczywiste dobranych do rodzaju naszej cery. Autorka zdecydowanie zachęca kobiety, aby nie bały się wychodzić poza ramy i stosowały mniej typowe rozwiązania, które pozwolą im odnaleźć indywidualny sposób dbania o skórę.
Dzięki autorce poznajemy 4 niezbędne składniki aktywne – filary codziennej pielęgnacji jakimi są witaminy A i C, kwasy AHA/BHA oraz ochrona przeciwsłoneczna. W zabawny sposób tłumaczy ona działanie wolnych rodników jako zazdrosnych singli. Co bardzo pomocne – poleca konkretne produkty i kosmetyki, które przydadzą się kolejno na wszystkich etapach dbania o naszą skórę. W przypadku nietypowych rozwiązań podaje strony internetowe sklepów, w których możemy nabyć kolejne składowe. Książkę kończy słowniczek urodowych pojęć, które przydadzą się każdej z nas.
Jeżeli jesteś kobietą, która szuka przyjemnej lektury dotyczącej pielęgnacji swojej twarzy oraz ciała; lubisz bazować na wiedzy specjalistów i czerpać z konkretnych rozwiązań, zamiast suchej teorii, a w kwestiach urodowych cenisz sobie oryginalne rozwiązania, ta książka, to idealny wybór dla Ciebie.
Po jej lekturze, inaczej spojrzysz na swoją półkę z kremami w łazience, a każdy następny zakup będzie przemyślany i znacznie bogatszy w nowo zdobytą wiedzę.
Pozdrawiam,
Edyta Folek, właściciel: Studio Urody Fantazja