„Testy ogólnie nie działają, a w niektórych przypadkach wychodzi coś zupełnie odwrotnego, niż jest faktycznie.” Też tak uważasz, czy może masz inne zdanie?
Za każdym razem, gdy podchodziłam do wszelakich testów osobowościowych, psychologicznych, psychozabaw i tym podobnych, zastanawiałam się na ile wynik jest jedynie reprezentacją moich poglądów albo pobożnych życzeń. No bo przecież test sam z siebie mnie nie zna. To ja odpowiadam na pytania i tylko mam nadzieję, że jakimś „magicznym” sposobem wynik powie mi coś, czego jeszcze nie wiedziałam o sobie. Eureka – jestem taka i taka!
Skąd wiesz jaka jesteś?
Pojęcie „samowiedzy” jest prawdopodobnie najlepszym terminem dla określenia całości wiedzy, jaką człowiek posiada na swój temat. Zrozumienie tego pojęcia, może pomóc w interpretacji badań i testów na niej opartych. Dziś trochę bardziej naukowe spojrzenie na to, na ile obiektywni jesteśmy mówiąc o sobie.
Skąd czerpiemy wiedzę o sobie?
Jednym ze źródeł wiedzy o sobie jest samoobserwacja, a w tym:
- spostrzeganie swoich stanów wewnętrznych oraz
- obserwacja własnych zachowań (w różnych sytuacjach).
Propozycją wyjaśnienia, w jaki sposób ludzie opisują samych siebie stanowi teoria autopercepcji Bema. Zgodnie z tą teorią, nasza samowiedza kształtuje się w naszym świecie wewnętrznym (w głowie!) ale wynika z relacji z wydarzeniami zewnętrznymi. Innymi słowy formułujemy sądy o sobie na podstawie naszego zachowania w interakcji z innymi ludźmi, sytuacjami, wydarzeniami. Czy jednak jesteśmy w tym wszystkim obiektywni?
Jak dobrze pamiętamy nasze minione doświadczenia?
Informacje o sobie samych czerpiemy również ze wspomnień i doświadczeń z przeszłości. Bliżej takie schematy opisuje tzw. pamięć autobiograficzna. Problem trafności pamięci autobiograficznej jest jednak dość istotny. „W skład pamięci biograficznej wchodzą różne informacje – ważne jest to, aby osoba była przekonana, że odnoszą się one do jej przeszłości, natomiast faktycznie nie muszą być wiernym i trafnym obrazem tej przeszłości.” Nie brzmi zbyt wiarygodnie, prawda? Co więcej, jeśli już zniekształcamy rzeczywistość to najczęściej… na naszą „korzyść”.
Warto również wspomnieć, iż w określonych warunkach samoobserwacja może prowadzić do zmian w samowiedzy. Konsekwencją skupiania uwagi na swoim zachowaniu (introspekcja), szukania przyczyn swojego zachowania (przyczyny łatwo dostępne w pamięci i łatwe do zwerbalizowania mogą sugerować odmienną postawę niż pierwotna), może być większa skłonność do oceniania naszego postępowania zgodnie z wewnętrznymi standardami. Sytuacja odwrotna – usiłowanie, żeby o czymś nie myśleć, może z kolei powodować koncentrację właśnie na tej myśli.
Czy samowiedza jest równoznaczna z samooceną?
Odpowiedź brzmi: NIE. do samowiedzy należą jedynie sądy opisowe, natomiast sądy wartościujące to domena samooceny. Zła wiadomość brzmi jednak tak, iż to samoocena stanowi jeden z czynników, który dość mocno wpływa na to jak rozwiązujemy testy, wpływa bowiem na nasze wyobrażenie o sobie samych. Możemy na przykład uważać się za mało kreatywnych, bo nie możemy wymyślić sposobu na lepsze zarobki, choć w przeszłości wykazaliśmy się niejednokrotnie świetnymi pomysłami.
Wypełniając testy osobowościowe pamiętajmy, że to nie żadne nieokiełznane czary – mary, ale mniej lub bardziej wnikliwa analiza naszych zachowań, myśli, przekonań, wspomnień, które oparłyśmy o… samowiedzę i samoocenę. Jest zatem obarczona „subiektywnością”.
To robić te testy czy nie robić?
Na rynku jest wiele narzędzi – testów (ja na przykład korzystam z Insights Discovery), które mogą być niebagatelnym wsparciem własnego rozwoju osobistego, a również poznania lepiej siebie, poprzez wyłapywanie schematów z naszych odpowiedzi. Należy jednak pamiętać, że ważniejszym od tego, co „powiedział” test, w rzeczywistości jest to… co z tymi odpowiedziami zrobisz? Jak to się ma do Twojego wyobrażenia na swój temat? Jakie przykłady potrafisz przywołać potwierdzające lub zaprzeczające wynikom? Nad czym chciała byś popracować?
Pozdrawiam,
Agata Pierzchała
Autorka bloga: PoWolność