1. Nie boisz się mówić o swoich największych porażkach…

Kiedy poznajesz właściwego partnera, mówienie o najgorszych i najbardziej uwłaczających sytuacjach, z którymi przyszło Ci się do tej pory mierzyć, przestaje być czymś trudnym, a wręcz niemożliwym. Czujesz, że możesz ulokować w swoim partnerze zaufanie godne powierzenia mu informacji o najbardziej wstydliwych sytuacjach, w których przyszło Ci uczestniczyć. Nie zaklinasz rzeczywistości – co się stało, już się nie odstanie. Przestajesz jednak czuć się gorsza, mówiąc o swoich słabszych stronach. 

2. Nie wstydzisz się krępującej ciszy…

Aby czuć się komfortowo w jego towarzystwie i nie zastanawiać się w popłochu nad tym, czy nie uznaje Cię właśnie za największą nudziarę pod słońcem, nie musisz już nawijać mu słów na uszy, niczym nitek makaronu. Możecie spędzać miło czas, zamknięci w cichym pokoju o przygaszonym świetle, wysyłając sobie nie tylko werbalne komunikaty lub odprężając się każde z osobna, w poczuciu bezpieczeństwa powodowanym samą tylko świadomością swojej obecności. 

3. Nie musisz zgadywać co czuje i czy czuje do Ciebie „cokolwiek”….

Przestałaś nerwowo wyczekiwać każdej odpowiedzi, która mogłaby rzucić choć najmniejszy cień wątpliwości na śmiałe założenie o tym, że darzy Cię uczuciem. Przestałaś doszukiwać się w jego słowach drugiego dna. Jesteś świadoma jego uczuć, a do sporadycznych nawet deklaracji zaangażowania podchodzisz ze spokojem i zaufaniem.

4. Nie lekceważysz nawet w największej złości…

W każdym związku zdarzają się nieporozumienia, Oznaką dojrzałości i stabilności emocjonalnej wypracowanej przez obojga partnerów, pozostaje jednak umiejętność radzenia sobie z emocjami bez poniżania i lekceważenia drugiej strony. Jeśli nawet w największej kłótni, potrafisz więc powstrzymać się przed zadaniem mu „ostatecznego ciosu” wiedząc, że zranisz go do głębi i nie dążąc intencjonalnie do tego celu, to znak, że poziom Waszej związkowej empatii pozostaje godny pochwały

5. Pragniesz go w najmniej oczekiwanych momentach…

Masz ochotę rzucić się na niego kiedy pije kawę lub omawia coś przez telefon? Jego widok, głos i argumenty, nakręcają Cię bardziej niż widok jego nagiego ciała? To znak, ze w tej relacji odnalazłaś coś znacznie więcej, aniżeli fizyczne zafascynowanie. O wiele bardziej od nietrwałej „fizyczności” kręci Cię jego charakter, psychika i osobowość. Brawo, to podstawa trwałego, udanego związku!

6. Akceptujesz fakt, że bywa dziwakiem…

„Standardowi” ludzie nie istnieją! Człowiek to nie słoik ogórków, stojący w rzędzie pikli na hipermarketowej półce. Nie jesteśmy tworzeni od miary i wszyscy miewamy swoje dziwactwa… Lubi sklejać modele samolotów mimo 40 lat na karku? A może wybiera tylko zieloną bieliznę i wyciera się do różowych ręczników. Ok! Ty też miewasz swoje przyzwyczajenia. Ważne, że oboje akceptujecie je na tyle, aby lawina drobnych nieporozumień, pogrzebała ostatecznie Waszą relacji.

7. Chcesz wprowadzić go do grona swoich znajomych….

Przestałaś zamartwiać się czy facet spodoba się Twoim przyjaciółkom. Jest najlepszy, a jeśli tego nie widzą – mają pecha. Twój partner, to Twój wybór i Ty jesteś z nim szczęśliwa. To w zupełności Ci wystarcza. A przyjaciele? Prawdziwi, dostrzegą Twoje szczęście i będą go nosić na rękach za to, że wprowadził je do Twojego życia. 

8. Jego przyjaciele przestaną Cię wkurzać…

Najlepsze związki to te, które dobierają się na zasadzie podobieństw (przeciwieństwa bywają przereklamowane). Jeśli tak, macie zapewne podobny sposób myślenia o świecie i przepadacie za ludźmi o podobnym usposobieniu. Jeżeli Twój facet uwielbia tego gościa, to znak, że podobnie jak w Tobie, dostrzegł w nim potencjał na głębszą, przyjacielską relację. Zamiast krytykować, próbujesz zatem zajrzeć pod okładkę i przekonać się co to takiego.   

9. Bawicie się świetnie w swoim towarzystwie…

Możecie spędzić cały dzień leniuchując w domu i oglądając kolejne odcinki zaległych sezonów Gry o Tron, aby bawić się świetnie i cieszyć ze spędzonego wspólnie czasu. Nie potrzebujecie fajerwerków, ani hordy znajomych, żeby czuć się zrelaksowanym i rozbawionym.

10. Nie boisz się dotyku…

Przypadkowy lub celowy kontakt fizyczny, przestaje wywoływać u Ciebie strach o jego reakcję. „A co jeśli nie odwzajemni mojego pocałunku?”, „A jeśli uzna mnie za puszczalską?”. Te i inne im podobne dywagacje, zostawiłaś gdzieś daleko na początku związku. Dziś nawet jeśli partner, zapatrzony chwilowo w akcję rozgrywającego się na ekranie meczu piłki nożnej, nie odwzajemnia Twojego uścisku, nie czujesz się idiotycznie z powodu nadmiernej ekspozycji swoich uczuć i przestajesz analizować, czy wynik „zmagania o czułość”, aby na pewno pozostaje równy.

11. Nie ważysz słów…

Przestałaś myśleć o tym, jak wznieść się na wyżyny swej inteligencji, aby prostą informację przekazać mu w sposób, który odkryje Twój niezwykły poziom błyskotliwości i wyrafinowanego poczucia humoru. Znacie się doskonale i wiecie na co Was stać. Nie musicie więc ważyć słów w obawie przed tym, że zostaniecie wyśmiani lub spotkacie się z fochem tysiąclecia.

12. Nie czekasz na idealny moment…

Nie boisz się wysłać do niego 2, a nawet 22 wiadomości pod rząd, kiedy to konieczne. Nie boisz się zadzwonić w środku nocy i przebudzić go, gdy zdajesz sobie sprawę, że coś, co chcesz mu przekazać będzie dla niego ważne. Twój kontakt, przestał budzić potrzebę analizowania stopnia hipotetycznej „nachalności”, a Twój komfort psychiczny z tym związany, zwiększył się niepomiernie od czasu początku Waszej relacji.

13. Nie walczysz ze światem sama…

Nieudana reklamacja, złamany obcas, przebita opona – wszelkie zło tego świata przestaje przytłaczać Cię bezgranicznie. Gdzieś w tyle głowy masz zakodowane, że Twój problem, to Wasz problem, a Twoja walka z przeciwnościami losu, nawet tymi, które kompletnie go nie dotyczą, przestała być Twoją samotną batalią. Nawet jeśli przyjdzie Ci poradzić sobie samej ze złamanym obcasem, zrobisz to wiedząc, że po powrocie do domu obśmiejesz tę historię w jego towarzystwie, ściągając z niej płaszczyk demonicznego uśmiechu losu.