Prawie rok temu zaraziła mnie swoją pasją. Dzięki niej sama zajęłam się sutaszem. Rudowłosa Dorota Głowacka jest dla mnie prawdziwą mistrzynią haftu sutasz. Spod jej cudownie uzdolnionych rąk, wychodzi absolutnie niepowtarzalna, kobieca biżuteria…
Na czym dokładnie polega technika haftu sutasz?
Dorota Głowacka: Cieszę się, że zauważyłaś. Choć często mylony jest z innymi technikami, sutasz to nic innego, jak haft. Technika, polegająca na zszywaniu sutaszu (soutache), innymi słowy: sznureczków o tej samej nazwie. Pierwszy krok to pomysł na projekt. Mając w głowie wizję finalnego efektu, w dalszej kolejności dobieram kolory i elementy, takie jak koraliki, kamienie, minerały czy kryształki. Kiedy uda nam się zebrać wszystkie dodatki, można zabierać się za szycie.
Zacznijmy od początku. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z sutaszem?
Dorota Głowacka: Zaczęło się kilka lat temu. Pewnego razu, w telewizji zauważyłam pannę młodą. Miała na sobie biżuterię wykonaną tą techniką, wyglądała olśniewająco. Wtedy to właśnie zakochałam się w sutaszu. Nie od razu przyszło mi do głowy, aby tworzyć go samodzielnie, wyglądał nazbyt skomplikowanie. Obserwowałam więc z podziwem twórczynie sprzedające „sutaszki” i przez pewien czas, na obserwacji się kończyło. Nigdy nie kupiłam nawet żadnej sztuki sutaszowej biżuterii. Nadszedł moment, w którym pomyślałam, że spróbuję sama. Znalazłam w Internecie tutorial i bazując na nim, krok po kroku, odkrywałam tajniki tej techniki.
Co można tworzyć za pomocą tej techniki?
Dorota Głowacka: Sutasz wykorzystywany był do zdobienia odzieży, dziś służy również do wykonywania najrozmaitszych zdobień odzieży. Można wykreować dzięki niemu efektowne kolczyki, kolie, bransolety, pierścionki, ozdoby na buty, torby, opaski na włosy czy spinki – nawet te, do męskich mankietów. Ograniczenia wyznaczają więc jedynie granice naszej wyobraźni.
Jak rozpocząć sutaszową przygodę? Co i gdzie należy zakupić, od czego zacząć?
Dorota Głowacka: Lista potrzebnych rzeczy nie jest długa, konieczne są sznurki sutasz – można kupić je w niektórych pasmanteriach. Pamiętajmy jednak, że najszerszy wybór kolorów i rodzajów znajdziemy w sklepach internetowych. Możemy zakupić w nich nawet całą szpulę sutaszu. Przyda nam się również nić, np. nić monofilowa. W ślad za nicią, idą: igła i nożyczki. Osobiście, używam cienkich igieł – takich, aby nie zablokowały się w koralikach. Przydadzą się nam również koraliki, kaboszony i wszystko to, co tylko zapragniemy wykorzystać w naszej biżuterii. Do wykończenia i podklejenia pracy, pomocny będzie kawałek filcu lub ekoskórki oraz klej. W sklepach internetowych dostępne są zestawy dla początkujących, często wraz z tutorialem.
Takie zakupy to spora inwestycja?
Dorota Głowacka: I tak, i nie. Dla mnie to na ogół spora inwestycja, trudno mi się bowiem oprzeć pokusie, aby czegoś nie kupić. Powodem jest najczęściej wyjątkowa atrakcyjność produktu. Zdarza się również, że kupuję z myślą o tym, że coś może mi się przydać w przyszłości. Tak, na wszelki wypadek. Jeśli zatem chcemy zaoszczędzić, polecam robić zakupy zgodnie z wcześniej zaplanowaną listą. Dzięki temu, nie będziemy chwytać się za głowę przy podsumowaniu rachunku. Cóż, może i ja kiedyś nauczę się podobnej sztuki <śmiech>. Zresztą, sama nigdy do końca nie wiem, czy nie zmienię zdania w trakcie szycia. Większy asortyment, daje mi wówczas niepomiernie szerszy wybór.
Sutasz. Czy to naprawdę tak wyjątkowo pracochłonne zajęcie?
Dorota Głowacka: Zgadza się – bardzo pracochłonne. Wymaga dużo czasu, skupienia, a zwłaszcza precyzji. Bywa oczywiście, że wystarczy kilka godzin na wykonanie całości zamierzonego projektu, innym razem jednak potrzeba ich aż kilkunastu lub jeszcze więcej, zwłaszcza jeśli mowa tu o dużej formie np. bogato zdobionej kolii. Czasami samo opracowanie projektu zajmuje znaczną część wspomnianego czasu. W moim przypadku często bywa jednak tak, że pierwotny pomysł, już w trakcie szycia, modyfikowany jest jeszcze kilkakrotnie. W tworzeniu często idę na przysłowiowy żywioł!
Jakie cechy charakteru trzeba Twoim zdaniem posiadać, aby zajmować się pracochłonnym sutaszem? Czy to zajęcie dla każdego?
Dorota Głowacka: Trzeba być cierpliwym, dokładnym, przydają się także zacięcie do prac manualnych oraz wyobraźnia. Odnośnie zamiłowania do sutaszu dodam, że to kwestia bardzo indywidualna. Projektowanie i szycie sutaszowej biżuterii nie każdemu musi się podobać.
Co daje Ci tworzenie biżuterii?
Dorota Głowacka: Satysfakcję, że udało mi się stworzyć coś ładnego, a czasem nawet… „pięknego”. Dzięki temu, że nauczyłam się tej techniki, sama mogłam uszyć swoją wymarzoną ślubną biżuterię.
Gdzie można podziwiać Twoje prace?
Dorota Głowacka: Mam malutką galerię zdjęć na Facebooku.
Nie myślałaś o swojej działalności? Jestem pewna, że wiele osób zechciałoby nosić Twoje dzieła?
Dorota Głowacka: W chwili obecnej wystarczy mi tworzenie na własne potrzeby oraz na życzenie osób z mojego najbliższego otoczenia. Z ogromną chęcią szyję dla innych. Lubię kiedy komuś podoba się to, co robię i jeśli tylko wyraża chęć posiadania podobnej biżuterii, z przyjemnością zabieram się do pracy. Nie wykluczam jednak, że może kiedyś nadejdzie jeszcze czas na prowadzenie własnego biznesu…
Czego mogę Ci życzyć? Wielu pomysłów, nieustającej inspiracji?
Dorota Głowacka: Dokładnie tak. Inspiracje są wszędzie, trzeba tylko umieć je wyłowić z otaczającej nas rzeczywistości. O tym trzeba pamiętać i właśnie tego możesz mi życzyć. Oprócz tego, życzyłabym sobie wytrwałości i… wiary we własne umiejętności.
A zatem, tego właśnie Ci życzę. Dziękuję za rozmowę.
wywiad: Katarzyna Płóciennik-Niemczyk