Pułapki myślenia, które powodują, że nie możesz schudnąć wkradają się niepostrzeżenie. Na początku, kiedy podejmujesz decyzję o odchudzaniu jesteś pełna zapału. Przeszukujesz Internet w celu znalezienia porad, które mają pomóc wcielić Ci plan w życie, rozmawiasz z koleżankami, zaglądasz na fora, być może nawet korzystasz z pomocy specjalisty i dostajesz opracowaną dla Ciebie dietę, zalecenia co jeść powinnaś, a czego Ci nie wolno.
Tu już zaczyna się pierwszy stopień w kierunku niesprzyjających myśli. Dzielenie produktów na dobre i zakazane sprawia, że jeśli tylko sięgniesz po te drugie, zaczynasz czuć wyrzuty sumienia. Wyrzuty sumienia z kolei, jako negatywne odczucia po pierwsze odbierają energię do dalszych działań, po drugie często prowadzą do nadmiernego przejadania, które paradoksalnie ma być pocieszeniem. Więcej na ten temat znajdziesz w artykule Wyrzuty sumienia – Wróg szczupłej sylwetki.
Wszystko albo nic, czyli myślenie dychotomiczne
Idąc dalej takie postrzeganie, może doprowadzić nas do myślenia dychotomicznego, czyli zero-jedynkowego. Albo jestem na diecie i przestrzegam całkowicie wszystkich zaleceń, albo nie jestem na diecie. Jeśli zjadłam batonika, którego nie było w przewidzianym jadłospisie, to znaczy, że zawaliłam. Wszystko na marne, miało być tak pięknie, a ja zaprzepaściłam dietę. A skoro już zaprzepaściłam, to co za różnica, dziś się jeszcze najem, pojem sobie słodyczy, a od jutra wracam na dietę. A gdy przychodzi owo jutro może być ciężko, bo poczucie tak dużego odstępstwa może przytłaczać i zniechęcać. A jeśli nie jestem na diecie to nie zwracam większej uwagi na to, co jem, bo przecież… nie jestem na diecie.
Jak sobie z tym radzić?
Czy więc zatem radzę, aby folgować sobie bez umiaru i twierdzę, że nie ma różnicy między produktami zdrowymi, a tymi, które naszemu zdrowiu nie sprzyjają? Oczywiście, że nie o to chodzi. Jeśli chcemy schudnąć naturalnym jest, że dokonujemy zmian w naszym sposobie odżywiania. Zakładamy i dążymy do tego, aby jeść jak najlepiej dla nas, zdrowo i w ilościach, które są rzeczywiście dobre dla nas. Bez wątpienia wszystkie restrykcyjne diety nie zaliczają się do takiego sposobu. Musimy się jednak liczyć z tym, że nie zawsze wszystko będzie na 100% tak, jak początkowo to założyliśmy, a okazjonalne sięgnięcie po małe co nieco, nie spowoduje zaprzepaszczenia dotychczasowych starań. Jeśli do tej pory słodycze jadłaś codziennie, zaczynasz się odchudzać, słodyczy nie jesz już każdego dnia, ale np. po tygodniu najdzie Cię ochota na coś małego, to pozwalając sobie na to, na niewielka porcję nie „zepsułaś wszystkiego”.
Odchudzanie to nie wszystko albo nic.
Jeśli kilka dni jesz zdrowiej niż do tej pory, a jednego dnia zjesz batonika to czy naprawdę wszystko stracone? Nie!!! Zjadłaś i tyle. Kolejny posiłek zjedz zgodnie z planem, jeśli będziesz mniej głodna, to w trochę mniejszej ilości. I to wszystko. Dalej się odchudzasz, nic nie zaprzepaściłaś i możesz działać dalej. Kontynuujesz swoją drogę po lepsze zdrowie, wygląd i samopoczucie. Pamiętaj, że na efekty wpływa codzienność, a nie sporadyczne posunięcia. Co istotne jednak, efekty w postaci utraty masy ciała nie przychodzą z dnia na dzień, a już samo wprowadzanie zmian w obszarze żywienia jest Twoim sukcesem, każda zmiana, nawet najmniejsza to kroku do przodu. Takie podejście zwiększy Twoją wytrwałość, która jest jednym z niezbędnych elementów warunkujących skuteczne odchudzanie oraz umożliwi Ci długotrwałe prowadzenie tego procesu i wprowadzanie nowych nawyków żywieniowych na stałe. A w konsekwencji szczuplejszą sylwetkę i zadowolenie. I tego Ci życzę!
Więcej o innych pułapkach myślenia czytaj w kolejnych wpisach.
Pozdrawiam,
Barbara Janysek
autorka bloga: Fit strategia
Bardzo ciekawy artykuł 🙂 Ja też długo długo nie mogłam przebić się przez objadanie, a potem zaczynanie diety od nowa.. Był to bardzo frustrujący proces.. Teraz przygotowuję sama, zdrowsze wersje deserów i problem bardzo zmalał 🙂