Chciałbym Ci o sobie opowiedzieć. Wydaje Ci się, że mnie znasz, bo jestem Twoim dzieckiem? Marny to powód. Jest kilka rzeczy, o których nie masz pojęcia…
Zaufaj mi,
prawie codziennie widzę Twój podejrzliwy wzrok, szczególnie, kiedy Ci mówię, że odwołali nam pierwszą lekcję i idę na późniejszą godzinę do szkoły. Czyżbyś podejrzewał, że Cię okłamuję? Nie? To nie patrz tak na mnie. Nie mam zamiaru Cię okłamywać, ale jeśli sytuacja się powtórzy, z wahaniem, ale spróbuję złamać zasadę uczciwości- co mi zależy, kiedy i tak jestem już podejrzewany o coś, czego nie robię?
Uwierz we mnie,
czasem mam odlotowe pomysły, szczególnie zdarza się to, kiedy na coś nie mam ochoty, próbuję wtedy sprawdzać Cię, mówiąc, że to szalony pomysł, ale… czemu mam go nie zrealizować? Patrzę na Ciebie i widzę Twoją zdegustowaną minę. No co? Przychodzą mi do głowy różne rzeczy, nie wszystkie są mądre i godne człowieka „myślącego”, jakim się mienię, lecz jestem aktualnie nastolatkiem. Mój mózg kształtuje się każdego dnia, jego plastyczność powoduje, że moim „dziełem” są rzeczy mało przemyślane, ryzykowne, z których staram się jednak potem wycofywać – zresztą z Twoją pomocą, za co jestem Ci wdzięczny. Szukam silnych emocji, tu masz rację, nie bronię się przed tym – to przecież również domena wieku, w jakim teraz jestem. Jak mam sobie poradzić w tym skomplikowanym świecie, jeśli nie będę próbował? Chcę, żebyś we mnie uwierzył – dążę do bycia prawym, wartościowym i odpowiedzialnym człowiekiem.
Uszanuj moje granice
Kiedyś usłyszałem od Ciebie: dopóki mieszkasz z nami, musisz respektować nasze zasady. Jedna uwaga; widzę światełko w tunelu, bo dobiegam do końca szkoły średniej, więc niedługo wyjadę gdzieś na studia i kierując się Twoimi słowami – wtedy ustalę swoje zasady, które Ty będziesz zmuszony respektować, chcąc kontaktować się ze mną. Czy dobrze rozumiem? Tylko nie bardzo to sobie wyobrażam, przecież nie będę miał szansy na skonsultowanie z Tobą jakości tych moich ustaleń, moich granic, więc jak zamierzasz je zaakceptować i szanować? Dlaczego już teraz nie możemy ustalić wspólnego trybu działania, czyżbym nie wydawał Ci się godnym partnerem do rozmowy? Chcę czuć się bezpiecznie, dlatego moje granice są dla mnie tak ważne. Boję się także, że nie zdołam od razu wskazać obcym, gdzie przebiega moja linia demarkacyjna. Czuję strach, że nie będę asertywnym człowiekiem, a bardzo chciałbym nim być.
Spokojnie w konflikcie
Chyba mało jest ludzi, którzy lubią kłótnie, ja również za nimi nie przepadam. Kiedyś powiedziałeś, że nigdy nie będziemy idealną rodziną, bo zbyt często pojawiają się u nas konflikty. Te sytuacje mnie bardzo irytują, szczególnie wtedy, gdy czuję się winny, choć rzadko tak jest naprawdę. Uważam, że najczęściej wina leży po obu stronach. A gdybyśmy tak spokojnie mogli o tym porozmawiać ze sobą i przynajmniej raz nie zamiatać pod dywan naszych emocji?
Bądźmy partnerami
Oczywiście na pierwszy rzut oka wiadomo, kto tu jest rodzicem a kto dzieckiem; ja – to wyróżniający się z tłumu ubiorem młodziak, Ty – nasz wieczny kierowca, stateczny ojciec z lekko siwiejącym zarostem. Z racji wieku nie mogę jeszcze prowadzić samochodu, z braku czasu – pracować również nie mam szansy, choć bardzo bym już chciał. Te różnice są jednak nieuniknione, wymuszone zasadami i przepisami prawnymi, nie mamy na nie wielkiego wpływu. Możemy jednak w wielu innych sprawach konkurować, moja kreatywność już nie raz pomogła w Twojej firmie rozwiązać problem – dla mnie to był mały szczegół, nic wielkiego. Ty jednak chyba tej pomocy nie doceniasz, traktując mnie ciągle, jak dziecko. Wczoraj, kiedy przyszedłeś taki smutny z pracy, myślałem, że pogadamy – tymczasem Ty ukryłeś się z fajką w swoim zaciszu, nie dałeś nam szansy na wymianę zdań. Przecież to nie jest rozmowa z prawdziwego zdarzenia, kiedy mnie pytasz, czy zabrałem parasol, bo ma padać…
Prawda jest w porządku
Nigdy nie chciałem Cię okłamać, nawet, gdy byłem mały i z obawy przed karą, mówiłem, że to nie ja pierwszy uderzyłem kolegę. To nie było kłamstwo – to była moja obrona, inaczej nazwałbym to troską o samego siebie. Tak, tak, w sytuacjach z rówieśnikami nie jest łatwo odważnie i głośno oznajmić, że muszę wracać do domu o 22, kiedy większość z nich baluje do rana. W takich momentach decyduję się, że Ci powiem,że będę nocował u kolegi, choć tak naprawdę jestem na tej imprezie i czuję się dobrze, bawiąc się w towarzystwie znajomych. Wcale nie lubię Cię okłamywać, ale mam świadomość, że na moją prośbę o późniejszy powrót, zareagujesz negatywnie. Wiesz, jak bym chciał Ci później opowiedzieć, jak było? Razem moglibyśmy obgadać różne sytuacje, jakie się dzieją podczas naszych imprez.
Zaopiekuj się sobą
to prawda, można wysnuć przypuszczenie, że jestem wyrafinowanym egoistą, kiedy olewam wspólne śniadanie w sobotę i śpię do 11. Zauważ jednak proszę, że potem jestem wypoczęty, zrelaksowany i nie robię nikomu niepotrzebnych wymówek, nie jestem drażliwy. Fajnie byłoby tak kiedyś wspólnie poleniuchować do późna i dać się zaskoczyć chwili, nie sądzisz? Myślę, że raz na jakiś czas to nawet lepsze, niż zamiast tego – wyjazd na Safari raz w roku. Uwielbiam się zanurzyć w chwili TU I TERAZ, cieszyć się tym, co jest piękne w tej samej sekundzie, którą spędzam z Tobą, uśmiechniętym i szczęśliwym, uważam, że nie trzeba szukać tej chwili na końcu świata.
Zasady są dobre
Wszyscy chyba potrzebujemy wiedzieć, na czym aktualnie „stoimy”, czy chodzi o planowanie wakacji, czy o przywiązanie do wartości, którymi kierujemy się na co dzień. Muszę Ci powiedzieć, że nie znoszę sytuacji, kiedy po wcześniejszej obietnicy, że nie ingerujesz w moje szkolne sprawy, wracasz z wywiadówki z postanowieniem ukarania mnie za oceny niespełniające Twoich kryteriów. Gdy łamiesz uprzednio ustalone wspólnie zasady, ja również mam prawo do złamania kolejnych.
Akceptuj mnie
Stałem niedawno przed trudnym wyborem, konsultując go z Tobą, zmieniłem zdanie, a Twoja reakcja na tę zmianę wzbudziła we mnie gniew. Chciałbym czuć się dowartościowany, to bardzo potrzebne nam, młodym, którzy wkraczamy w zawodowy świat, a nie czułem w tamtej chwili Twojego wsparcia. Nerwowe pasodoble naszych relacji nie służy dobrze ani mnie, ani Tobie, a ja chcę swojego dobra, byłoby miło, gdybyś w to uwierzył.
Chcę Ci na koniec powiedzieć, że bardzo Cię kocham i cieszę się, że jesteś moim ojcem. Mam ochotę jutro rano wypić z Tobą kawę, nie odmówisz?
Pozdrawiam,
Aga Święch
autorka bloga: Dom strachów