Czas wolny i sposób, w jaki go wykorzystujemy jest często dość zaniedbanym obszarem naszego życia. W dzisiejszym świecie skupiamy się głównie na efektywności, na tym by zrobić jak najwięcej, jak najszybciej. Zapominamy zaś o jakości naszego odpoczynku. Odpoczynku, który oznacza nie tyle wylegiwanie się na kanapie (chociaż to również!), co raczej robienie rzeczy, które sprawiają nam przyjemność. Chodzi więc o poświęcanie czasu na nasze pasje, zainteresowania, a często również zupełnie przyziemne czynności, którymi po prostu lubimy się zająć, gdy mamy trochę wolnego czasu.
Długo szukałam dobrej metody na planowanie, wykorzystywanie i podział wolnego czasu na rozmaite czynności i zainteresowania. Muszę przyznać, że wcale nie jest to takie proste, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Jestem osobą, która ma dziesiątki myśli na minutę, gdybym tylko mogła, prawdopodobnie interesowałabym się praktycznie wszystkim. W rezultacie nie potrafiłam skupić się na niczym konkretnym i często spędzałam popołudnia w jakiegoś rodzaju niemocy, miotając się pomiędzy jedną, a drugą czynnością lub po prostu nie robiąc nic.
Takie marnowanie czasu doprowadzało mnie nierzadko do ogólnego niezadowolenia, a tym samym dość intensywnie obniżało poziom mojego dobrego nastroju. W ten sposób doszłam wreszcie do życiowego paradoksu, gdyż to właśnie czas na przyjemności stawał się przyczyną mojego złego samopoczucia.
I wtedy wpadłam na pomysł ćwiczenia, które przyniosło niesamowicie dobre efekty dla organizacji mojego czasu wolnego. Co najpiękniejsze – ćwiczenie to, samo w sobie jest bajecznie proste i przyjemne. Jak to zazwyczaj bywa, najprostsze narzędzia prowadzą zwykle do najbardziej odkrywczych rozwiązań. Tak było i w tym przypadku.
Na czym polega projektowanie czasu wolnego?
– Na jednej jedynej czynności: przygotowaniu sobie czegoś do pisania i stworzeniu listy wszystkich, ale to naprawdę wszystkich rzeczy, które robimy w wolnym czasie i które tylko przychodzą nam do głowy. Można, a nawet warto, dodać do tego kilka rzeczy, których nigdy dotąd nie robiliśmy, a bardzo chcielibyśmy się ich podjąć lub nauczyć.
Brzmi dla Was za prosto? Być może;) Ale nawet nie wyobrażacie sobie jak zwykłe wyodrębnienie i usystematyzowanie tych wszystkich czynności pomogło mi świadomie kreować swój czas wolny, w najwyższej jego jakości. Podejrzewałam, że takich czynności może być sporo, ale dopiero ich spisanie ukazało mi ogrom rzeczy, które mnie interesują. Uświadomiło mi również jak wiele z nich chciałabym jeszcze bardziej zgłębić, jeszcze dokładniej przeanalizować.
Są wśród tych czynności kompletnie banalne, jak na przykład porządkowanie (którym ostatnio naprawdę mocno się zainteresowałam, o czym mogliście zresztą przeczytać w jednym z wpisów na temat metody Konmari) czy też oglądanie ulubionego serialu. Znajduje się tu również wiele rzeczy i umiejętności, które chciałabym w sobie rozwijać (np. lepsza technika fotografowania, w którym jak na razie jestem kompletnym laikiem).
Chcecie poznać przykłady z mojej listy? Oto i one:
- świadome, skupione słuchanie muzyki,
- oglądanie filmów z TOP100 Filmwebu,
- czytanie Jeżycjady,
- układanie jadłospisu na kolejne dni i oczywiście samo przyrządzanie posiłków,
- wyszukiwanie lokalnych atrakcji i rozrywek na weekend,
- kreatywne randki,
- planowanie wakacyjnego wyjazdu do Włoch,
- blogowanie,
- szlifowanie angielskiego,
- czytanie psychologicznych książek,
- samotne spacery po moim mieście itd.
Zobaczenie tych wszystkich rzeczy skomasowanych w uporządkowaną całość i szczegółowe spojrzenie na poszczególne punkty sprawiło, że kompletnie zapomniałam o problemie ze zorganizowaniem swojego czasu. Gdy już konkretnie zweryfikowałam wszystkie zajęcia, którymi chciałabym się zaąć w wolnym czasie, samo jego projektowanie zaczęło polegać po prostu na rzuceniu okiem na sporządzoną listę i wybraniu tego, czego w danym dniu i konkretnej chwili chciałabym się podjąć.
Pewne rzeczy, nad którymi obecnie najmocniej chcę się skupić wyróżniłam na swojej liście kolorem i to do nich wracam najczęściej. Staram się jednak równie sukcesywnie wybierać z listy rzeczy mniej oczywiste i spędzać część popołudnia na przykład na ćwiczeniach, które nie stanowią (jeszcze!) standardowego punktu w moim rozkładzie dnia.
Wypisane zgodnie z powyższym czynności, z powodzeniem podzielić można na kilka kategorii – jeśli tylko będzie to stanowiło dla odbiorcy dodatkowe ułatwienie (np. według dziedzin, których dotyczą albo energii jakiej wymagają). U mnie jednak najlepiej sprawdza się zwyczajna, ciągła lista z zaznaczeniem kilku najbardziej bieżących i aktualnych zainteresowań.
Oczywiście wypisanie tych wszystkich czynności ma kilka dodatkowych pozytywnych skutków. Pozwala dostrzec jak interesujące i urozmaicone życie możemy prowadzić w wolnym czasie, nawet gdy większość dnia zajmuje nam praca. Dzięki wspomnianej liście, możemy uświadomić sobie na czym tak naprawdę dobrze się znamy, jakie są nasze zainteresowania i pasje. Dzięki temu łatwiej nam będzie stać się jeszcze lepszym w danej dziedzinie, prościej znaleźć tematy do naprawdę ciekawych rozmów z innymi ludźmi, a także myśleć o sobie w znacznie bardziej pozytywny sposób – jak o osobie wszechstronnej, która ma światu do przekazania coś naprawdę interesującego.