Mawia się czasem, że z zaufaniem bywa jak z zapałką: raz zapalona i zgaszona, nigdy nie zapłonie na nowo. Szczególnie bolesne okazją się jednak zawody zaufania, którym obdarzyliśmy najbliższe sobie osoby. Psycholog i psychoterapeuta – Ewa Guzowska, w gościnnym wywiadzie Marty Jacukiewicz zdradza nam dzisiaj, jak radzić sobie z bólem związanym z osobistym zawodem na partnerze i odpowiada na pytanie o to, czy kolejna „szansa”, może mieć możliwość powodzenia:
M. Jacukiewicz: W każdym związku mogą zdarzyć się sytuacje, w których partner nas okłamuje, oszukuje, zawodzi. Czy i jak można zapobiegać takim zachowaniom? Nie możemy przecież nikogo ograniczać, jesteśmy wolni.
E. Guzowska: To prawda. Niemal w każdym związku zdarzają się kryzysy, zwłaszcza jeśli mamy na myśli związek z wieloletnim stażem. Należałoby zadać sobie pytanie, czy to normalne, że partner nas okłamuje i dlaczego to robi? Jeśli związałyśmy się z partnerem, dla którego kłamstwo to druga natura, nie ma czemu się dziwić – wiadome było od początku, że w naszym przypadku nie będzie inaczej. Jak, a przede wszystkim „co”, chcemy zatem egzekwować? Jeśli jednak wcześniej partner był wobec nas szczery, a dopiero z czasem rozpoczął nas okłamywać, powody tego typu zachowań, mogą być różne. Być może nie lubi się tłumaczyć ze wszystkiego i o wszystkim opowiadać; czuje się przez nas kontrolowany i zamiast mówić prawdę, woli dla świętego spokoju wymyślić wymówkę, że musi zostać dłużej w pracy. Być może zdradza nas jednak od dłuższego czasu i ciągle wymyśla tym podobne historie – to już zupełnie inny temat. Pytanie jednak, czy jeśli notorycznie nas oszukuje, można tolerować jego kłamstwa? Chodzi tu o wartości dla nas ważne, które winny być przestrzegane w związku. Nie można mylić tej kwestii z ograniczaniem czyjeś wolności. Wiele czynników wchodzi tutaj w grę, niektórzy nie chcą „zobaczyć”, że są oszukiwani, bo gdyby to dostrzegli, coś należałoby z tym „zrobić”. Bywa, że boimy się gwałtownych zmian, które pociągałyby za sobą wiele konsekwencji i tkwimy w tym, co znane.
M. Jacukiewicz: Przebaczenie, kolejna szansa. To nadzieja na realną zmianę czy prosta droga do rozstania?
E. Guzowska: Jak zawsze najistotniejsze jest to, czy partnerzy chcą być ze sobą w dalszym związku. Być może nie jest im ze sobą tak dobrze, jak na początku. Jeśli tak, to jedynie kwestia czasu – prędzej czy później pojawi się kolejna pokusa, która stanie się przyczyną następnego kłamstwa. Historia powtórzy się, znowu i znowu.
M. Jacukiewicz: Od czego zaczyna się brak zaufania?
E. Guzowska: Brak zaufania zaczyna się w momencie, w którym zostało ono zburzone lub podważone. Może do tego dojść na wiele sposobów – ktoś zdradził nas myślą, słowem, uczynkiem. Nic nie jest już takie samo i nigdy nie będzie, bo ktoś, kogo kochamy i szanujemy, zadał nam ból. Każde rozczarowanie, zdrada, cierpienie, zmienia naszą strukturę.
M. Jacukiewicz: Najpierw zawiedzione zaufanie, a dalej długi proces, aby je odzyskać. No właśnie, długi, ale czy przynoszący zamierzony efekt?
E. Guzowska: Najbardziej istotną sprawą wydaje się, to z jaką osobą mamy do czynienia np. jeśli prawda dla kogoś nie będzie wartością nadrzędną – można się spodziewać, że sytuacja się powtórzy. To tylko kwestia czasu. Zasadnym wydaje się więc stwierdzenie, że to, czego oczekujemy od tej osoby, nie jest najważniejsze. Najistotniejsze jest bowiem to, jaka ta osoba jest, sama w sobie. Jeśli jest z gruntu prawdziwa, uczciwa, a coś wymknęło się jedynie spod jej kontroli, wówczas istnieje realne szansa na powodzenie.
M. Jacukiewicz: Osoba, która została zraniona, oszukana – przeżywa ból. Co z emocjami? Mówić o nich?
E. Guzowska: Jeśli zdradzona kobieta przeżywa ból, tak naprawdę tylko ona wie, jaka skala jest jego skala. To od zasobów, do jakich ma dostęp w samej sobie zależy, jak sobie z nim poradzi. Czy mówić o nim, czy nie – cóż, tu znów wszystko zależy od tego, z jaką osobą mamy do czynienia i jacy sami jesteśmy. Jedni z nas decydują się na to, aby mówić głośno o swoich uczuciach i żalach, inni wolą tego uniknąć. Prawdziwą pacę, zmierzającą do tego, aby poradzić sobie z bólem, wykonujemy jednak w przeważającej mierze samodzielnie.
M. Jacukiewicz: Dlaczego zdradzamy zaufanie kogoś, kto jest nam bliski, kogo kochamy?
E. Guzowska: Wiele spraw dzieje się na poziomie nieświadomym, gdzie emocje wymykają się spod kontroli, dlatego im większa świadomość siebie, tym lepsza podstawa. Przykrą prawdą jest, że najwięcej bólu doświadczamy od osób kochanych i najbliższych. To co najbliżej, boli najbardziej…
M. Jacukiewicz: Czy jest sens rozmawiać szczerze z osobą, która nas oszukała?
E. Guzowska: Rozmowa jest ważna, jeśli jest wzajemne zrozumienie. Jeśli tego nie ma, często sama rozmowa nie wystarcza, bez poznania przyczyn – co spowodowało, że doszło do oszustwa lub kłamstwa. Życie zwykle nie jest takie, jakim nam się wydaje.
M. Jacukiewicz: Nie z każdym da się porozmawiać, chociaż rozmowa powinna być kwestią czasu…
E. Guzowska: Zwłaszcza w sytuacji, kiedy nasze zaufanie zdradził ktoś, kogo kochamy. I tu wracamy do początku: wszystko ma sens i jest ważne o tyle, o ile osoby są świadome siebie. Wydaje się, że to proste, ale to tylko pozory. Kiedy nie poświęcamy czasu na swój wgląd w samego siebie, sprawy nie są oczywiste.
M. Jacukiewicz: Od czego rozpocząć proces naprawy straconego zaufania?
E. Guzowska: Być może zabrzmi to dziwnie, ale od siebie. Moment utraty zaufania, poprzedza zwykle szereg sygnałów, które choć teoretycznie, powinny zwrócić naszą uwagę. Dlaczego tego nie zrobiły? Być może byliśmy uśpieni na pewne symptomy, być może ufaliśmy komuś bardziej, niż sobie. Z każdym kolejnym rozczarowaniem, coraz bardziej poznajemy siebie. Cóż, najwięksi oszuści i kłamcy, to jednocześnie nasi najlepsi nauczyciele…
Wywiad: Marta Jacukiewicz