ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

genderNie bardzo rozumiem, o co chodzi z płciowością w dzisiejszym świecie. Nie jestem specjalnie religijna, ani totalnie przeciwna jakimkolwiek wyznaniom. Szczycę się tym, że mam swoje zdanie. Może zabrzmi to dziwnie, ale wielu spraw w dzisiejszych czasach nie rozumiem…

Chłopcy i dziewczynki. Nigdy między nimi nie postawimy znaku równości. Choćbyśmy nie wiem co robili. Taka prawda. Zgadzam się, że każdy powinien być równy wobec prawa, być tak samo karany i nagradzany, bez względu na wszystko: płeć, zajmowane stanowisko, wygląd itp. Jestem również, za tym, by każdy miał wybór, w czym tylko się da, zarówno w rodzaju pracy, który chce wykonywać, w decyzjach na temat własnych dzieci, w sprawach błahych i poważnych, bez względu na swoją płeć, pochodzenie itp.

Nie potrafię jednak zrozumieć, dlaczego tak istotne jest udowodnienie całemu światu czegoś, czego udowodnić się nie da. Faceci kontra kobiety. Dziewczęta kontra chłopcy.

Inni!

Inna mentalność, inny sposób postrzegania świata, inna siła fizyczna, no i coś czego żaden gender, gember, grender czy inne dziwactwo nie przeskoczy – zdolność kobiet do rodzenia dzieci. No bądźmy szczerzy, choćbyśmy na rzęsach chodzili i góry dźwigali – FACET NIGDY DZIECI NIE URODZI. Jaki wniosek? Ano taki, że nie wszystkich da się zrównać.

Oburza mnie oburzenie współczesnych rodziców, że na kartoniku z domkiem dla lalek, namalowana jest tylko dziewczynka. Brakuje im chłopca. I na odwrót, że na kartoniku opakowania małego samochodziku, jest tylko bawiący się chłopiec.

Czy to straszne?

Wiadomo, że dziecko bawi się tym, czym chce. Czy muszę jeszcze mieć to narysowane, opisane i szczegółowo nakreślone w instrukcji zabawki? Ktoś powie, bo żeby nie utrwalać stereotypów. Ale stereotypy są i będą, i taka głupkowata walka temu na pewno nie sprzyja. Przeciwnie, bardziej dzieli i konfliktuje. Mój synek chciał kiedyś różowego misia. Kupiłam. Różowy… hm..? Nie przeszkadzało mi to. A synek i tak miał fajną zabawę.

W sklepie łatwiej się nam odnaleźć, gdy mamy wyraźny podział, „tu chłopcy”, „tam dziewczynki. Czy to przy zabawkach, czy przy ubraniach, czy w kosmetykach. Co by było, gdyby w tym względzie panowało równouprawnienie. Gdyby zrównać kremy dla kobiet z kremami dla mężczyzn, ubrania żeńskie i męskie itp.? Postawić je na tych samych półkach, a jedynym podziałem uczynić kolor cery lub rozmiar stroju? Dalibyśmy radę jeszcze cokolwiek kupić? Odnaleźlibyśmy się w sklepach? To może tak trzeba zrobić? Nie dzielmy bluzek, majtek czy kosmetyków. Skoro wszyscy są tacy sami? To po co?

Czy to ja źle myślę, czy świat nie ma ważniejszych problemów? I co takiego się stało, że garstka oburzonych, znów narzuca zdanie i swoją wolę całej reszcie? O co chodzi? Czy nie potrafimy już funkcjonować, jeśli na każdym kroku nie wyryjemy obrazkowo, jacy to jesteśmy równi?

Pozdrawiam,

Aleksandra Bogdańska
Autorka bloga – Viktolandia

 

- A word from our sposor -

„Zrównanie płci. Poważnie, tego właśnie chcecie?!” – o gender i innych przypadłościach